Odpowiadasz na:

SF, tlen podałeś, kiedy ja właśnie chciałem już tylko lekkie i zwiewne głupoty tu zamieszczać. Bo czuję przytłaczający ciężar różnych bzdur. Zabrano nam sezon ogórkowy. Kiedyś to w sierpniu to sie... rozwiń

SF, tlen podałeś, kiedy ja właśnie chciałem już tylko lekkie i zwiewne głupoty tu zamieszczać. Bo czuję przytłaczający ciężar różnych bzdur. Zabrano nam sezon ogórkowy. Kiedyś to w sierpniu to sie czytało, że morze wyrzuciło na brzeg rybe co wygląda jak potwór, Wołoszański spuszcza się do studni za bursztynową komnatą, a barszcz Sosnowskiego znów atakuje.
A teraz albo najbrudniejsza kampania prezydencka ever, albo ekranizacja tej sceny z Żywota Briana, w której żydowski partyzant zażądał, że chce być kobietą.
Jeśli o istnienie Jezusa chodzi, to nie ma tam zbyt szerokiego marginesu na wiarę. Jakiś musi zawsze być, bo inaczej biblijna scena z wątpiącym Tomaszem nie miałaby sensu. Ale raczej jest to kwestia wiedzy i nauki. Są 3 Ewangelie bardzo ze soba zbieżne. Kryminolodzy orzekli, ze sa to modelowe zeznania świadków tych samych wydarzeń. Wzajemnie się uzupełniają, doprecyzowują i uwiarygadniają. Drobne różnice w opisach tylko dodają temu wiarygodności. Jest czwarta Ewangelia, św. Jana, pisana dość późno i będąca swoistym poematem o Jezusie, która opowieść o Nim ładnie spina i również uwiarygadnia. Wreszcie Dzieje Apostolskie i listy Apostołów, którzy Jezusa znali, a jeden z Jego wyznawcami bardzo długo walczył (św. Paweł).
A oprócz tego skromne źródła niechrześcijańskie, w których Jezus pośrednio jest wymieniany.
W sumie istnienie tej postaci jest dużo lepiej dowiedzione niż np. istnienie Sokratesa, o którym jedynie Platon pisał.

Takie było pytanie, więc odpowiadam, lubo nie wiem czy o to chodziło. Bo kluczem do chrześcijaństwa jest wiara nie w Jezusa, czyli w żydowskiego cieślę, który pod koniec życia został kaznosdzieją, ale wiara w to, że zmartwychwstał.

zobacz wątek
3 lata temu
~the raven

Odpowiedź

Autor

Polityka prywatności
do góry