Widok
Lukrecji i ravenowi do sztambucha
Ten wpis zainspirowały teksty i wypowiedzi ravena i lukrecji. Nie mogłem się oprzeć impulsowi, by dać głos, głos polemiczny.
Nie wywnętrzam się. Taką mam zasadę.Co by to bowiem było, gdybym ten cały wewnętrzny syf na zewnątrz wywalił i okolicę zapaskudził. Niech siedzi, ekologicznie, w środku, zamknięty na trzy spusty.. Lepiej dla was wszystkich.
Ale mówiąc poważnie, trzeba znać teorię życia i tu się okazę nieskromny i przyznam, że ją znam. Jest to teoria dwoistej natury ludzkiej - biologicznie indywidualnej a spolecznie duchowej, z czego wynika, podobnie jak w technologii cyfrowej ma się sprawa hardware'u i software'u, że wszystko co jest wewnątrz, poza biologicznym genomem oczywiście, pochodzi z zewnątrz. Dlatego trzeba dbać o swoje środowisko, naturalne jak i społeczne, żeby nas nie zainfekowało, jak niektórych tutejszych bywalców. Dlatego nie uważam za wskazane pisać o sobie, bo jestem tylko maleńką cząsteczką pochodną olbrzymiej całości.
Ale też chciałbym zauważyć, że owa wstępna niby żartobliwa teza niekoniecznie musi być fikcyjna, bo spora część zawartości naszego wnętrza jest niedoskonałą, niedorobioną wersją wzorców kulturowych. Ale gdyby niektórzy nie ryzykowali i nie wylewali tego wnętrza na zewnątrz, nie byłoby literatury.
Nie wywnętrzam się. Taką mam zasadę.Co by to bowiem było, gdybym ten cały wewnętrzny syf na zewnątrz wywalił i okolicę zapaskudził. Niech siedzi, ekologicznie, w środku, zamknięty na trzy spusty.. Lepiej dla was wszystkich.
Ale mówiąc poważnie, trzeba znać teorię życia i tu się okazę nieskromny i przyznam, że ją znam. Jest to teoria dwoistej natury ludzkiej - biologicznie indywidualnej a spolecznie duchowej, z czego wynika, podobnie jak w technologii cyfrowej ma się sprawa hardware'u i software'u, że wszystko co jest wewnątrz, poza biologicznym genomem oczywiście, pochodzi z zewnątrz. Dlatego trzeba dbać o swoje środowisko, naturalne jak i społeczne, żeby nas nie zainfekowało, jak niektórych tutejszych bywalców. Dlatego nie uważam za wskazane pisać o sobie, bo jestem tylko maleńką cząsteczką pochodną olbrzymiej całości.
Ale też chciałbym zauważyć, że owa wstępna niby żartobliwa teza niekoniecznie musi być fikcyjna, bo spora część zawartości naszego wnętrza jest niedoskonałą, niedorobioną wersją wzorców kulturowych. Ale gdyby niektórzy nie ryzykowali i nie wylewali tego wnętrza na zewnątrz, nie byłoby literatury.
Już. Oprawione w ramki. Tak na serio to sam nie wiem. Wątek jest Lukrecji, ja się kontroluję dość mocno, czasem konspirujemy, czasem jaja se robimy i podrzucamy fałszywe tropy. A że u mnie doszło do pewnego uzależnienia od tych forumowych zgliszczów, to sam niejednokrotnie przyznawałem. Mam też pewne niejasne podejrzenia, ze się lubimy, więc nawzajem se krzywdy nie zrobimy. Wszystko zamydla anonim schizorenicznym filmem, więc w ogóle trudno innym luidziom byłoby przez to przebrnąc. Bo i po co? Zresztą New York Times żaden ani Russia Today to to nie jest.
Lukrecjo,
pewien ascetyzm jest zalecany, szczupli żyją dłożej, wyglądają młodziej, pożyjemy, zobaczymy, czy to pierwsze się sprawdzi.
A co do praktyki, to zgodnie z faktami, praktyka jest w coraz większym stopniu efektem teorii, co zresztą jednoznacznie wynika z mojej koncepcji. Żyjemy w środowiski zmaterializowanych idei. Czasami nawet bzdurnych idei jak gender i lgbt, które zmaterializować się na szczęście, nie dadzą.
pewien ascetyzm jest zalecany, szczupli żyją dłożej, wyglądają młodziej, pożyjemy, zobaczymy, czy to pierwsze się sprawdzi.
A co do praktyki, to zgodnie z faktami, praktyka jest w coraz większym stopniu efektem teorii, co zresztą jednoznacznie wynika z mojej koncepcji. Żyjemy w środowiski zmaterializowanych idei. Czasami nawet bzdurnych idei jak gender i lgbt, które zmaterializować się na szczęście, nie dadzą.