Re: Mamusie lipiec - sierpień 2011 r. *7*
Ja w zeszlej ciąży chodziłam na SR na kliniczną, zajęcia można było zacząć od ok 26tc. Trwały 2 miesiące, każdy miesiąc kosztował 50 zł więc za całość wychodziła stówka więc chyba juz podrożało. Do...
rozwiń
Ja w zeszlej ciąży chodziłam na SR na kliniczną, zajęcia można było zacząć od ok 26tc. Trwały 2 miesiące, każdy miesiąc kosztował 50 zł więc za całość wychodziła stówka więc chyba juz podrożało. Do grupy można było dołączyć w dowolnej chwli bo zajęcia odbywały się cyklicznie. Podczas jednych zajęć poszliśmy zwiedzić salę porodową, jak przyjechałam rodzić to nie czułam się już tam tak nieswojo :)
Co do porodu to ja mam zamiar ponownie rodzić na klinicznej. Wszystkie 4 sale porodowe są wyremontowane, na położne też nie mam powodów żeby narzekać, jedynie lekarka która nie przyjmowała była średnio przyjemna, ale na szczęście szybko zmienił się dyżur :)
Trafiłam na porodówkę z łazienką więc mogłam sobie wchodzić pod prysznic kiedy chciałam, lekarz przyniósł mi piłkę. Bez problemu robią znieczulenie (ja akurat nie korzystałam, ale zaproponowano mi taką możliwość niedługo po przyjęciu na porodówkę).
Po porodzie, mimo, że była już pora kolacji położna przyniosła mi ciepły obiad -ogólnie jedzenie średnie, ale tamten obiad, po takim wysiłku, był dla mnie najpyszniejszy na świecie :)
po porodzie byłam w 2-osobowej sali o podwyższonym standardzie więc też nie mam na co narzekać. Nie wiem niestety jak wygląda to na sali wieloosobowej.
Wracając do SR to bardzo mi się przydała, wykorzystałam chyba wszystkie możliwe porady prowadzącej, ćwiczenia, oddechy itd a położna po porodzie powiedziała, że jeśli każda pacjentka była przygotowana do porodu tak jak ja położne nie były by w ogóle potrzebne :)
studenci owszem są, ale jak przyszły do mnie na porodówkę 2 studentki to lekarz je przedstawił i zapytał mnie o zgodę. Pozwoliłam im tam być, wychodzę z załozenia, że na kimś muszą się uczyć, a jak zaczęłam mieć bóle to było mi wszystko jedno kto jest w sali. zresztą dziewczyny w trakcie rozwijania się akcji porodowej jeszcze kilka razy pytały czy mogła nadal tam być więc w każdej chwili mogłam je wyprosić. Zresztą, trochę z nimi pogadałam i mogłam się oderwać chwilowo od tego co się działo. Do tego podawały mi wodę, wycierały czoło, przykładały ktg więc ja obecność studentek bardzo miło wspominam :)
ale się rozpisałam...
zobacz wątek