Crazy, my też mamy 12 maja. Przed nami jeszcze pichcenie - podzielisz się co przygotowujesz na obiad? Szukam inspiracji.
Pamiętam akcję z epidemią - mi się udało, wyszłam ze szpitala na dwa...
rozwiń
Crazy, my też mamy 12 maja. Przed nami jeszcze pichcenie - podzielisz się co przygotowujesz na obiad? Szukam inspiracji.
Pamiętam akcję z epidemią - mi się udało, wyszłam ze szpitala na dwa dni przed zamknięciem szpitali dla odwiedzających. Rodziłam w Wojewódzkim, w sumie też nie mogę nic złego powiedzieć, decyzja o cesarce podjęta bardzo szybko, jedna wredna położna na położnictwie, ale takie to w sumie wszędzie się mogą trafić.
Marlen, znajoma położna twierdzi, że najgorszymi osobami towarzyszącymi przy porodach są właśnie matki, podobno sieją najwięcej paniki ;-) Ma Twój mężczyzna jeszcze kilka miesięcy na ogarnięcie polskiego ;-) może się uda! Położnej się niestety nie wybiera, na jaką trafisz, taka jest. My z mężem wybieramy się na porodówkę razem, myślę, że dla niego to też ważny moment.
A co do nadania imienia jak się dziecko zobaczy, to też tak słyszałam przed narodzinami córeczki. No i jak już zobaczyłam ten mój wyczekany skarbeczek, krew z mojej krwi i takie tam... to jedyne co mi się nasunęło to MAŁY BUDDA - do dziś jak patrzę na jej zdjęcia zaraz po urodzeniu to mam takie skojarzenia - myślę, że córka jest wdzięczna, że wybraliśmy imię wcześniej ;-) A Helena też była typem naszych imion dla dziewczynki.
zobacz wątek