impreza sama w sobie była udana, ale to zasługa prowadzących , uczestników i nagłośnienia, które było dobre. ALE.. na wejściu pani skierowała nas do szatni, spod których pan zawrócił nas do recepcji po kluczyki, skąd pani skierowała nas z powrotem do szatni, gdzie okazało się że kluczyków.. nie ma. Sportstacja sprzedała 300 wejściówek na maraton dysponując 150 szafkami, bo założyli sobie po dwie osoby na szafkę. Rzeczy trzeba było więc zostawić w drugiej recepcji, u sympatycznego pana który ich pilnował. No nie wiem, dla mnie słabo zorganizowane trochę. I taki drobiazg: na maratonach w Akademosie zawsze był poczęstunek- szwedzki stół z pokrojonymi owocami, kto chciał ten jadł- miły gest, na przyszłość sportstacja mogłaby to praktykować, bo w sklepiku były tylko napoje i słodycze z tego co widziałam