Widok

Mikolaj i Gwiazdka, rozsadnie czy rozrzutnie ;) ?

Rodzina i dziecko Temat dostępny też na forum:
Czytam Wasze listy prezentow gwiazdkowych dla dzieci i tak sie zastanawiam, czy te prezenty po kilkaset zlotych to tylko od Was, czy skladkowe od rodziny? Bo niektorzy (tak na oko liczac) to 500-700zl wydaja, wow...
Nieraz czytamy tu watki jak na to czy tamto brakuje, a potem takie szalenstwo. Plus ze 200zl na Mikolaja.
I juz nie wiem, czy przyjmujecie zasade: zastaw sie a postaw sie, czy niby kasy nie ma a jest i to duzo, czy tez sa jakies inne powody.
Zastanawiam sie, bo nie mam problemu z przetrwaniem miesiaca, skapa i chytra tez nie jestem, ale daleko mi do wymienianych kwot.
U mnie powod jest przede wszystkim taki, ze mamy bardzo duza ilosc osob do obdarowania, a synek dostaje lacznie minimum 10 prezentow, z czego wiekszosc za 100zl. Nie mam wiec cisnienia na dawanie mu od siebie 5 prezentow. A widze, ze jeden prezent to tu rzadkosc.
Od Mikolaja moj synek dostaje doslownie JEDEN prezent, przynosi go Mikolaj noca. Od rodziny i przyjaciol naszych dostaje prezenty na Gwiazdke. Od nas oficjalnie tez, bo od Mikolaja to od Mikolaja ;) .
popieram tę opinię 12 nie zgadzam się z tą opinią 12
na mikołajki Madzia dostanie hmm słodycze : mikołaja z czekolady do buta i tyle , no może jeszcze jajko kinder.

Na święta kombinuje aby kupić jej kuchnie i najprawdopodobniej złożą sie babcie i my.

Są jeszcze 2 ciocie i dalsze więc i pewnie od nich coś dostanie.
imageimage
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 5
Nie widze roznicy -skoro Twoj syn dostaje prezenty lacznie za 1000 zl to czym sie to rozni od sytuacji gdzie dziecko dostsje prezenty za 500 zl? Tylko od rodzicow, bo akurat tak licznej rodziny nie ma.

Mysle, ze po prostu masz za duzo czasu i wszedzie szukasz pro lemow.

Tym bardziej takie uogulnianie - na forum sa i biedniejsi, ktorzy i na gwiazdke musza sie liczyc z kazdym groszem i nie kupia prezentow za 700 zl bo po prostu takiej kwoty nie maja, jak i tacy ktorzy za taka kwote sobie buty kupuja, wiec tym bardziej dziecku na swieta nie pozaluja. Kazdy z nas ma inny budzet.
popieram tę opinię 20 nie zgadzam się z tą opinią 7
Ja się przyznam, że moje dzieci (ale moje osobiste) dostają duże, pewnie za drogie prezenty, przeważnie cała ew. premia świąteczna na to idzie i dokłada się jeszcze dziadek, który zawsze w listopadzie/grudniu daje nam kasę na zakupy.
Od mikołaja (czyli 6 grudnia)starszy od 3 lat dostaje "tylko" kalendarz z lego, młodszy dostanie kalendarz z czekoladkami i jakąś zabawkę, ale pod choinką jest już na pewno więcej.
I na swoje usprawiedliwienie;) dodam, że praktycznie jedyne prezenty jakie dostają moje dzieci to te, które my im kupimy, nie licząc ogromnej ilości słodyczy (które cały rok ograniczamy, żeby potem od każdego w rodzinie dostać paczkę świąteczną...) i często pierdoły typu 20 maskotka czy kubek...

Nie mamy do obdarowania 10 czy 20 osób, więc całą ew. kasę możemy przeznaczyć na swoje dzieci. I tak robimy...
Sobie i mężowi prezenty robimy w styczniu jak już się przeceny zaczną, pod choinką zawsze jest książka, żeby dzieci widziały, że mikołaj przychodzi do każdego.
popieram tę opinię 9 nie zgadzam się z tą opinią 2
Nie szukam problemow, tylko sie zastanawiam :) .

Jest roznica, jesli rodzina przyniesie prezenty, niektorzy daja za 40-50zl, niektorzy za 100zl inni nieco wieksze. Ale mi chodzi raczej o obciazenie budzetu jednej rodziny. Jesli dziecku kupie prezent za 500zl to jeszcze musi mi wystarczyc dla kolejnych 24-25 osob, bo tyle prezentow lacznie musimy przygotowac. Plus jeszcze urodziny mojego Taty w Wigilie.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 12
Czy tak ciezko uwierzyc ze malo kto z nas ma 30 osob do obdarowania?
Tym bardziej nie musi kupowac prezentu urodzinowego dla ojca.
popieram tę opinię 10 nie zgadzam się z tą opinią 3
u mnie młoda preznety dostaje od całej rodziny
od dziadków, prababci ciotek i chrzestnych
ja ewentualnie podpowiadam co jest na topie

rok i dwa lata temu mloda od nas nic nie dostała, nie kumala jeszcze faktu swiat a tym bardziej ze pod koniec pazdiernika ma urodziny i tez jest gora prezentow

w tym roku chce jej kupic lego ale czy tak bedzie zobaczymy :)
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0
inna sprawa ze u mnie nie ma dzieci w rodzinie
nie mamy do obdarowania 25 osob, conajwyżej 6 prezentów
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
Moj maly w tym roku tez bedzie mial bogatego mikolaja,a to dlatego ze juz od jakis 3 mcy kupuje mu jakies zabawki,gry,chowam i tak sie zbiera.Jeszcze nie wiem,czy wszystko dostanie pod choinke,bo jeszcze od dziedkow,cioc itp to sie faktycznie nazbiera.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
white rabbit ja myśle, że wśród kobiet na forum jest bardzo duża grupa bardzo zamożnych i zamożnych więc kupują dzieciom bogate prezenty bo je stać na to i tyle
nie sądzę, by ktoś specjalnie brał pożyczkę albo kupował zabawki na raty

tego nie przeskoczysz, że ktoś chce swoje dziecko rozpieszczać i spełnia marzenia swojego malucha, bez względu na to czy ktoś uważa że to rozpusta, że dzieci w szkole później chwalą się

wśród młodych rodziców jest duża grupa która święta spędza u rodziny i tych wydatków na zrobienie przyjęcia świątecznego nie poniosą

mnie to w każdym razie nie razi

są też mamy na forum, które np kupują dzieciom b.drogie ubrania i ogromną ich ilość, widzę to po tym jak później handlują tymi ubraniami bo np raz założone, albo letnich czółenek dla niechodzącego dziecka w jednym rozmiarze sprzedają 7 par. Ich wola, ich pieniądze i tyle
popieram tę opinię 11 nie zgadzam się z tą opinią 0
Nie wiem do konca czy tak jest ze jesli ktos ma kase to kupuje dzieciom prezentow za 500zl:) My na brak kasy nie narzekamy, ale dziecku kupujemy pod choinke jeden prezent, glownie dlatego ze dostaje jeszcze prezenty od dziadkow, wujkow. Mowiac krotko, nie chce swojego dziecka rozbestwic, nawet jesli mnie na to stac. Zabawek i tak ma sporo, rodzine mamy duza, znajomych tez, wiec zawsze jej ktos cos kupuje i tak naprawde malo zabawek kupilismy jej my. Czasem dostaje cos bez okazji, glownie jak meza poniesie, ale tak na codzien to jej ulubione ksiazeczki do wyklejania, kolorowanki. Mysle ze gdyby bylo tak ze nie mamy rodziny i Mala dostaje tylko prezent od nas pod choinke to kupilibysmy jej cos jeszcze, ale w sytuacji gdy prezentow jest gora to chyba bez sensu:) Wole podpowiedziec babciom czy wujkom co ewentualnie moga kupic.
popieram tę opinię 7 nie zgadzam się z tą opinią 3
dokładnie kazdy wg gustu
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
my co roku wydawaliśmy pełno kasy (rodzice, rodzeństwo i ich dzieci,dziadkowie itd ) szło nawet po 3tyś w zeszłym roku już mniej (urodziła się Pola) a w tym robimy tylko dla dzieci z chrześniakami 7 więc nie mało- prezenty ograniczone do buta 10-20zł a na święta 40-80 więc i tak pełno kasy myślimy jeszcze nad upominkiem dla rodziców i to wszystko. Nasza mała dostanie lalkę baby born za którą zapłaciłam w sierpniu niecałe 50zł bo w tesco była przecena- cześć prezentów już kupione na promocjach moim zdaniem czy się ma czy nie nie ma co szaleć z prezentami dla dzieci większą radość sprawia to,że ktoś się z nimi bawi niż wręcza setną zabawkę a sam ogląda tv. Ja ostatnio sprzedaje większość zabawek zauważyłam,że jak małą ma mniej to się lepiej bawi a tak to nie wie za co się zabrać
image
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0
Po co komuś zaglądać do portfela? Mnie takie sprawy nie zastanawiają... Każdy daje na ile go stać, a wyliczanie kto ile za ile jest mało eleganckie.
image

www.facebook.com/MauaFotografia
popieram tę opinię 8 nie zgadzam się z tą opinią 2
white_rabbit, jesli uwazasz, ze min 10 prezentow za 100zl kazdy to jest skromnie, to niezle ;) my mamy w najblizszej rodzinie nasza 2 plus 2 szwagierki w wieku 1-4,5 lat no i doroslych 13. Dzieciom wiadomo kazdy cos kupi, wiec dostaja duzo prezentow (ok 7-8) , ale za max 40-50zl. Doroslym w rodzinie meza skladamy sie kazda rodzina (sa 4) po 90 zl wiec kazda para jeden taki prezent wymyslony przez inna dostanie za te 90 zl. Z mojej strony same dorosle osoby czyli moi rodzice i siostry, kupujemy zazwyczaj zestawy kosmetykow za 20-30zl i tyle. Wiec na swieta wydajemy lacznie z naszej strony 350-400zl na cala rodzine. Jakbym miala kupic prezent kazdemu za 100 czy 200 zl to bym z torbami poszla.
Kazdy ma inny budzet co miesieczny czy jakasdodatkowa preme albo kase odlozona na swieta, sprawa indywidualna. Nie ma cozagladac do czyjegos portfela, nie widze sensu.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 1
Zgadzam się maua_mama. Każdy wydaje ile uważa i nikomu nic do tego.
popieram tę opinię 6 nie zgadzam się z tą opinią 1
jesli duza rodzina i dziecko duzo dostanie to tez na bogato

wiec jesli kogos stac i ma pieniazki to niech kupuje co dzieci pragna, jego biznes
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
U nas na Mikołaja dzieci dostają głównie słodycze.
Na Gwiazdkę robimy prezenty tylko dzieciom i rodzicom - tak umówiliśmy się kiedyś ze szwagrami i ciotkami i to wszystkim odpowiada.
Moje dzieci dostają od nas zazwyczaj po jednym konkretnym prezencie (kiedyś bywał to prezent za ok. 200zł, teraz przy dwójce dzieci pewnie będą tańsze). Jestem daleka natomiast od postawy: zastaw się, a postaw się, wydać całą wypłatę na prezenty, a później biedować przez cały styczeń.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
jak ja bylam mala to na mikolajki wystawialo sie buta i tam rodzice tj mikolaj:D wkladali slodycze az po brzegi:) tyle ile zmiescil but

pozniej dostawalam jakies drobnostki. ale mikolajki to glownie slodycze:)

pod choinke dostaje sie juz cos wiekszego, a za ile, to zapewne zalezy od indywidualnego budzetu:)

ja mojemu synkowi kupilam pierwszy samochod:d od lamaze i nie wiem co jeszcze dokupic
tez nie chce za wiele bo jest malutki i pewnie nawet nie bedzie pamietal hehe:)

my po prostu kupujemy na biezaco to co potrzebujemy,lub to co nam sie spodoba i wiekszosc juz ma

nie mamy tak ze lecimy nakupic za 500 lub 1000

to wszystko zalezy od sytuacji
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
U mnie w domu na gwiazdkę zawsze dostawały pomarańcze, orzechy słodycze i oczywiście jakis extra prezent mama zbierała pół roku na to i szła do pewexu cos kupić jestem 79 rocznik więc pamietam ten czas baltona pewex hehe to były czasy wchodziło się do strefy zabawek i byłeś w innym swiecie.
tera zjestem Mamą 3latka i Mąż dobrze zrabia ale nie kupujemy prezentów za 500zł wiecie co robie mój synek dostaje prezent od nas (mikołaja) 1 dziadków i cioci oraz wujka i to tyle a ze niesa zamozni to jest to zawsze cos fajnego ale niekoniecznie drogiego,

ja zbieram na karcie leclerc z zakupów cały rok kasę i za to kupuje małemu prezent teraz mam juz 180zł w zeszłym roku tez tak zrobiłam i koniecznie w paczce muśzą być orzechy i mandarynki słodycze tak jak mama robiła, mój brat tez tak robi,
niedostajemy zadnej premi swiatecznej ani nic takiego

uważam że niepowinno sie niewiadomo czegu kupować bo to uczy dziecko że tylko super drogie rzeczy się liczą a nie intencje i miłość jaką dajemy dzieciąm

ja kiedyć lata temu jak jescze bylismy parą męża chrześniakowi kupiłam grę za 10zł a jego rodzice kupili mu super droga zabawke i co wogule sięnia niebawił a moja gra ciagle WNIOSEK NIE CENA ZABAWKI A POMYSŁ SIĘ LICZY I INTENCJA
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 1
Ciesze sie, ze niektore z Was zrozumialy o co mi chodzi. Mnie tez stac na te 500zl, ale nie widze sensu. Co ma jedno do drugiego? Naprawde Wasze dzieci w szkole, czy przedszkolu chwala sie za ile dostaly prezenty? Na szczescie, nas to omija, dzieci sie ciesza z okreslonych rzeczy, ale dla nikogo nie ma znaczenia czy np. Gormiti kosztowaly 24zl (sa w EMPIKU zestawy fajne) czy 169zl za Wyspe Gorm. Im to naprawde jest obojetne, a maja po 6 i 7 lat, co dopiero mlodsze dzieci.
Moje dziecko nie musi czekac caly rok na Gwiazdke, bo mama zbiera zeby kilka duzych prezentow kupic. Za to wie, ze jak jestesmy w ksiegarni to kupimy ksiazke Astrid Lingren, bo akurat te ksiazki codziennie czytamy i juz cala biblioteka przeczytana. Wie takze, ze pojedziemy na ferie i na wakacje i niczego Mu na wyjazdach nie zabraknie. Wie, ze mam mame i tate tylko dla siebie w kazdy weekend i ze na pewno nie bedziemy siedziec w domu. Wie, ze po szkole mamy czas dla Niego, zawsze.
I w taki sposob spelniamy marzenia naszego dziecka, a nie iloscia prezentow od nas, czy ich cena. Naprawde zamoznosc portfela nie objawia sie w zawartosci prezentu raz do roku, a marzenia dzieci najczesciej nie maja z tym nic wspolnego.
Moje dziecko mowi mi jakie prezenty sa wymarzone w tym roku, zaden nie przekroczyl 100zl, a kilka kupilam na Allegro po ok 30 zl plus przesylka. Nie wiem jak uda mi sie zapelnic prezenty od wszystkich, ktorzy prosza nas o pomoc w kupnie prezentow. Pewnie ksiazkami.
Wymarzonym prezentem na Mikolaja sa smieciaki 5pack kosztowal na Allegro 23zl bodajze. Marzenie spelnione, a majatku nie kosztowalo.
My akurat nie kupujemy slodycz, ktos na pewno dorzuci, trudno. Badam cukier mojemu dziecku raz do roku w czasie profilaktycznego badania krwi i wg mnie ma zbyt wysoki zeby go jeszcze podnosic.
popieram tę opinię 7 nie zgadzam się z tą opinią 9
Najpierw piszesz: "Nie mam wiec cisnienia na dawanie mu od siebie 5 prezentow. A widze, ze jeden prezent to tu rzadkosc."

A później: "Moje dziecko mowi mi jakie prezenty sa wymarzone w tym roku, zaden nie przekroczyl 100zl, a kilka kupilam na Allegro po ok 30 zl plus przesylka."
popieram tę opinię 8 nie zgadzam się z tą opinią 3
Przeczytaj dokladnie bo pisalam kilka razy, nawet w poscie, ktory cytujesz, ze wiele osob kupuje prezenty mojemu synkowi, i ja pomagam je kupic. Czytaj dziewczyno ze zrozumieniem, albo sie nie oddzywaj ;).
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 15
ja tez wole kupic jakies fajne rzeczy ktore sie przydadza
natomiast mam szwagierke ktora kupuje jak leci
wiem ze darowanemu koniowi nie zaglada sie w zeby ale np kupila nam mate (ktora w smyku) kosztuje 200zl i moj synek kompletnie sie nia nie bawi bo jest nie praktyczna

ma inna od nas, ktora naprawde mu sie podoba (fp rainforest deluxe POLECAM)
w tym przypadku lepiej bylo dac pieniadze,bym ja mogla kupic cos co naprawde sie mu przyda:)

oczywiscie milo z jej strony,ale chodzi mi o to ze dla niektorych wydac 2 stowki na cos "jak leci" bez zastanowienia to na porzadku dziennym

glupio mi jest bo ma syna ktory ma strasznie drogie gierki czy laptopy i notebooki i naprawde nie wiem co mu kupowac, moge rzec ze jest nawet zepsuty,ostatnio nie podziekowal mi nawet za prezent (a uwazamy z mezem z byl fajny i tez nie "byle co")

ale wracajac do Swiat to przeciez nie o prezenty chodzi tylko o bliskosc z rodzina:)
Swieta ktore nadchodza pierwszy raz spedzimy w 3 osobowym skladzie (mama,tata i maluszek) i juz nie moge sie ich doczekac bez wzgledu na to czy dostane cos czy nie.To jest tak fajnie magiczny czas:)
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 1
Dokladnie Aniu.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 2
ale dlaczego z gory zaklada sie tutaj, ze jesli ktos kupuje dziecku drogie prezenty to na pewno nie spedza z nim czasu, a ksiazki widuje tylko na wystawie ksiegarni?
mozna to wszystko jakos wyposrodkowac - tak mysle
I to, ze twoje dziecko wymarzylo sobie smieciaki za 23 zl, to super, a moje dziecko marzy o konsoli do gier za 700 zl i w zwiazku z tym, ze nie mam 23 innych osob do obdarowania to dostanie ta konsole i nawet dodatkowa gre...

Nikt tutaj nie napisal, ze dzieci chwala sie ile kosztowal prezent, ale nie wierze, ze jeden gormit (czy zestaw 3) jest dla dzieci tak samo fajny jak wyspa gorm - bo pewnei gormitow wiekszosc ma z 30 albo wiecej, a o wyspie jako dodatku do nich chlopcy marza
to tak samo jak miec barbie i domek dla barbie...
popieram tę opinię 7 nie zgadzam się z tą opinią 3
"tego nie przeskoczysz, że ktoś chce swoje dziecko rozpieszczać i spełnia marzenia swojego malucha, bez względu na to czy ktoś uważa że to rozpusta, że dzieci w szkole później chwalą się"

Cytat z Cytrynki ;) .

Moj nie marzy o Wyspie, no trudno.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 3
ale dzieci chwala sie tym co dostaly, a nie za ile - tak mi sie wydaje

a jesli twoj synek nie marzy o wyspie gorm to mozesz sie tylko cieszyc:)
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 2
Im więcej Twoich wypowiedzi czytam, tym bardziej widać że masz problem z tym co inni kupują i jak obdarowują swoje dzieci.
W jednych domach - zabawka/książka jest przy każdym wyjściu do sklepu (czyli np. u Ciebie) w innych czeka się na ten prezent bardzo długo. I też dobrze.
Każdy z nas ma swój sposób obdarowywania dzieci prezentami.
popieram tę opinię 5 nie zgadzam się z tą opinią 2
Zabawka nie, absolutnie. Ksiazka to co innego ;) . Problemu nie mam a zastanawiac sie i dyskutowac moge, bo to Forum dyskusyjne.
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 10
white rabbit :O)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1
ja rozumiem co white rabbit ma na myśli i popieram to,
to my uczymy i wychowujemy swoje dzieci, również poprzez obdarowywanie ich, dawajmy prezenty mądrze i rozsądnie
to co się teraz dzieje to tragedia, ja jestem ciągle pod negatywnym wrażeniem historii z przedszkola, gdzie jedna dziewczynka oglądała kucyka drugiej sprawdzając czy ten jest oryginalny...
Emilia 14.11.2009
Szymon 05.01.2011


DZIĘKI SZATAŃSKIEJ PYSZE JEDNYCH NIE SŁUCHAM, DRUGICH NIE SŁYSZĘ
popieram tę opinię 7 nie zgadzam się z tą opinią 0
no najgorsze jest to ze przykladowo ktos kto nie ma pieniedzy i daje dziecku podrobke chociazby takiego kucyka robi to by sprawic mu przyjemnosc
ale czar pryska gdy to dziecko jest wysmiewane przez inne (z orginalami) i to jest przykre...smutne wrecz
tylko naprawde nie da sie tego uniknac w tych czasach, wiele jest takich dzieci
popieram tę opinię 6 nie zgadzam się z tą opinią 0
a ja uważam, że da się uniknąć bo tego wszystkiego uczymy my - rodzice
co więcej, dzięki nam te zabawki takie drogie są, producenci dobrze wiedzą że rodzice nie znają umiaru, wystarczy władować kasę w dobrą reklamę i sprzedaż rośnie
Emilia 14.11.2009
Szymon 05.01.2011


DZIĘKI SZATAŃSKIEJ PYSZE JEDNYCH NIE SŁUCHAM, DRUGICH NIE SŁYSZĘ
popieram tę opinię 7 nie zgadzam się z tą opinią 1
No, niestety, tak to potem wyglada. Ale naprawde trzeba sie starac, zeby nasze dzieci nie marzyly tylko o zabawkach z reklamy i zeby wolaly spedzic czas z rodzicami, rowiesnikami niz z grami komputerowymi...
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 7
... Ale tak było chyba zawsze, sama pamiętam jak bardzo różniły się lalki Barbi od swoich odpowiedników z kiosku Ruchu - i każda dziewczynka marzyła by mieć oryginalną, świetnie wykonaną lalę.
Dzieci szybko się uczą co jest dobre, odróżniają co jest dobrej jakości. Firmowe zabawki służą mojemu synowi od prawie 10 lat i nadają się dla kolejnego dziecka - z chęcią takie kupujemy.
Faktycznie szkoda tylko, że połowa ceny to tylko opłata za logo.
popieram tę opinię 6 nie zgadzam się z tą opinią 0
Moje dziecko ma oryginalne zabawki, ale nie wszystko co jest i co reklamuja.
Oryginalna Barbie mozna kupic od 14zl, wiec teraz to juz raczej drogi wydatek nie jest, nie ma potrzeby kupowac podroby. Oczywiscie bedzie tez taka za 300zl z jakies aktualnej bajki.
Jesli dziecko uwaza, ze bez tej za 300zl nie moze funkcjonowac w swojej spolecznosci to chyba jest jakis problem...
popieram tę opinię 5 nie zgadzam się z tą opinią 6
Nie rozumiem tego całego zamieszania. Po co wytykasz innym jak mają wychowywać swoje dziecko. Jeśli masz problem z tym, że inne dzieci wyśmieją Twoje bo nie ma oryginalnej zabawki to wychowaj je tak, żeby umiało się tym nie przejmować...
Moje dziecko nie dostaje oryginalnych zabawek, bo jest za mała, ale jeśli będzie mnie stać na spełnienie jej marzeń to zrobię wszystko, żeby tak było ( w granicach rozsądku). Mi rodzice kucyka nie kupili i też żyje. A to że dzieci będą porównywać to jest normalne i w każdym pokoleniu tak było... tylko teraz rodzice zaczynają mieć z tym większy problem niż dzieci jak widać...
popieram tę opinię 7 nie zgadzam się z tą opinią 3
Nie rozumiesz o czym pisze, trudno. Moje ma, ale nie wszystko co mozna kupic w sklepach, jak leci, byle wiecej... To tylko zabawki, naprawde, nie wszystko co w zyciu najwazniejsze.
Nie ograniczam Jego pasji, uczy sie grac na pianinie, trenuje Capoeire, chodzi na zajecia szachowe, basen, kolko informatyczne, unihokej, wszystko co faktycznie Go interesuje. I nie jest rzucone w kat po pol roku. Nie zaluje kasy na dziecko, ale nie rozumiem takiego szalenstwa zabawkowego, nie rozumiem i mam do tego prawo, chyba ;) .
Moze to wszystko dlatego, ze moje dziecko ma inne srodowisko w szkole, nikt sie nie chwali, nikogo nie obchodzi kto ma ile oryginalnych zabawek. Ale tez wszystkie dzieci prezentuja podobny poziom finansowy i rodzice mogliby kupic dzieciom pelno rzeczy jak leci. A ze tego nie robia? Coz tak wybieramy.
popieram tę opinię 5 nie zgadzam się z tą opinią 10
Kuba na Mikołajki dostanie jakis drobiazg,jeszcze zabardzo nie rozumie 'Mikołajek' ma 2,5roku.
Na gwiazdke kupimy mu prezent sami do 100zł i napewno dostanie cos od dziadkow.
Z prezentami nie szalejemy,teraz akurat mozemy mu cos kupic a jak za rok nie bedziemy mieli za co?? Wole Go nie przyzwycajac do drogich zabawek,bardziej to czym sie interesuje i w rozsadnej cenie:)
image.
[url=http://www.suwaczek.pl/][img]
image
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0
Zgadzam się z Markowa i to chyba Ty nie rozumiesz, że my wiemy o co Tobie chodzi, ale nie rozumiemy w czym masz problem? Wychowuj swoje jak Ci się podoba i za ile Ci się podoba, ale nie zaglądaj komuś do portfela i zasad wychowania. Proste. Zamieszanie totalnie bez sensu.
Dzieci zawsze się chwaliły i będą chwalić. Świata nie zmienisz, tak jak i innych rodziców. Ludzie zawsze będą się dzielić na tych co mają i na tych co nie mają. Na tych co idą na ilość i na tych co idą na jakość. Tak jest świat skonstruowany.
image

www.facebook.com/MauaFotografia
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 5
Whitte rabbit pyta raczej z ciekawosci a nie zeby zagldac komus do portfela, przynajmniej ja to tak zrozumialam. Poza tym, apropo oryginalnych zabawek, to rodzice ucza dziecko i mowia mu o tym czy zabawka jest oryginalna czy nie. Skad dziecko samo mialoby to wiedziec, a najwazniejsze skad to czy zabawka jest oryginalna mialaby dla niego jakiekolwiek znaczenie? Jak rodzic mowi dziecku: "patrz dostales oryginalny zestaw lego za 500 stow, napewno nikt w przedszkolu takiego nie ma" to jest dla dziecka jakis sygnal. Jak tak corki wychowywac nie zamierzam, dostaje fajne prezenty, wazne zeby jej sie podobaly ale napewno nie bede jej informowac ile taki prezent kosztuje albo ze dzieci w przedszkolu napewno dostaly gorsze. Wg mnie corka ma wszytsko czego potrzebuje i mimo ze pieniedzy nam nie brakuje to nie zamierzam jej wychowac na snobke i mala szpanerke.
popieram tę opinię 6 nie zgadzam się z tą opinią 3
Zeby nie bylo, ja dziecku tez w wiekszosci kupuje oryginalne zabawki bo sa trwalsze i z reguly lepiej zrobione, chodzi mi tylko o to zeby nie uczyc dziecka myslenia takimi kategoriami zeby pozniej wlasnie nie poszlo do przedszkola i nie przechwalalo sie robiac przykrosc innym dzieciom.
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 2
A Ty myślisz, że dzieci są takie głupie i nie potrafią odróżnić kucyka Pony od kucyka "niePony"? Nie doceniacie dzieci, a rodzice to największe zło ;)
Na prawdę myślisz, że spora część rodziców jak daje prezent to mówi: Synu dostałeś oryginalne lego/barbie? Dzieci rozumieją więcej niż nam się wydaje.
image

www.facebook.com/MauaFotografia
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 10
white_rabbit ale nie rozumiem jednego twoje dziecko chodzi na zajęcia dodatkowe, myślisz, że inne dzieci nie mają takich zainteresowań czy możliwości? Albo inni rodzice nie spędzają wolnego czasu z dziećmi?

Pytanie i cały wątek miał być o tym jak kupujemy prezenty i dlaczego, każdy się wypowiada jakoś uzasadniając swoje zdane - czyli albo kogoś stać, albo nie, albo dziecko dostaje prezenty od całej rodziny, albo tylko od rodziców i nie ma problemu. Nikt nie dorabia do tego ideologii, po prostu każdy robi tak jak uważa za słuszne.
popieram tę opinię 9 nie zgadzam się z tą opinią 2
Mi sie wydaje ze przy okazji white rabbit chce sie pochwalic jaka ona jest dobra matka, ile kupuje dziecku itd. Ale po co?
Dla mnie to sie niewiele rozni od mowienia dziecku ze ono ma oryginalne zabawki, a inne nie. Po prostu proba pokazania, ze jej dziecko ma lepiej niz inne
popieram tę opinię 11 nie zgadzam się z tą opinią 4
Salambo święte słowa, to rodzice uświadamiają co ile kosztuje i pewnie stąd się biorą te problemy z dziećmi i dokuczanie czy chwalenie się, bo najpierw widziały to w chacie

white rabbit ja myślę, że ludzie jak robią prezenty to raczej nie patrzą na to, że im więcej to kosztuje to tym bardziej jest super lecz kupują rzecz, o której ich dziecko marzy

jeśli nauczysz że drogie to dobre to tak później będzie, że 10-latek będzie mruczał, że coś jest guano bo jest tanie
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 0
ja niestety na prtezenty przeznaczam na dziecko max 50 zł. Niestety, moje dziecko potem nie ma tych zabawek co trzeba i jest pomijane w zabawie...:(Najbardziej to mnie boli,że nie mogę dziecku zapewnić tego co by chciało. Moje dzieci nie mają żadnych wypasionych zabawek a cieszą się z byle czego,doceniają każdy drobiazg, jaki dostają. Ale i tak jest mi przykro jak widze jak ich koledzy obnoszą się ze swoimi gadżetami. Aż mnie mdli jak myślę o zbliżającej się komunii.
popieram tę opinię 8 nie zgadzam się z tą opinią 0
white rabbit tak cię czytam i wniosek nasuwa mi się taki, że ty się czujesz lepsza, bo niby taka skromna, dziecko głównie ksiązki łyka, a te "biedne pozostałe głupie kobiety" zarzynają się by kupić coś za full kasy by się pokazać

po co piszesz, że na dużo cię stać i twoje dziecko chodzi na 6 zajęć dodatkowych ? przemawia za ciebie pycha

jeszcze raz napiszę, że sporo tutaj zamożnych osób i bez względu na zasoby nie każdy wybiera dla dziecka to co kosztuje 500 albo 1000 zl., to każdego indywidualny biznes

a powiedz jakim samochodem jeździcie, czy masz dobry samochód bo cię stać, czy masz 10-letnie słabe autko, bo przecież czemu nie, też jeździ no nie ?

tak samo jak ty krytykujesz prezenty, tak Kjopa w jednym z moich wątków pisała, że absurdem są zajęcia dodatkowe, bo pewnie matka wtedy lata do kosmetyczki, bo jej się nie chce dzieckiem zająć, i nakłada się dzieciom zmęczonym za dużo zajęć. Jej zdaniem dziecko powinno rozwijać zainteresowania dopiero w liceum albo na studiach, to są kuźwa dopiero androny, ale ludziska niestety też takie poglądy mają ;)

ja mam małe 3-letnie dziecko i powiedzmy, że to nie ten etap, dzieci w przedszkolu nie przechwalają się co dostały

ale mnie naprawdę nie interesuje co kto dziecku chce kupić.
popieram tę opinię 13 nie zgadzam się z tą opinią 3
Tak zalozylam watek zeby sie pochwalic, ze kupuje tansze prezenty. Najlepiej odwrocic wszystko i tak uzasadnic swoje zdanie. ja probuje uzasadniac swoim przykladem a nie depresjonowaniem innych, ale chyba zapomnialam jak tu sie dyskutuje hehe. No dobra, bede dyskutowac, jesli ktos ma cos sensownego do powiedzenia, a jesli nie to z checia poczytam, bo sie troche komedia z tego zrobila.
Ania ma racje (co zreszta zaznaczylam w swoich postach) zalozylam watek z ciekawosci. Mialam prawo.
Plus jest taki, ze malo tu watkow, w ktorych ktos dyskutuje, glownie mamuski 156679 czesc i dzieciaczki sierpniowe 376542 czesc. Cos sie ozywilo. Warto wiec bylo :)) .
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 7
mamusiu zainwestuj też w słownik wyrazów obcych "depresjonowaniem" ?? czy może chodziło o deprecjonowanie ?
popieram tę opinię 9 nie zgadzam się z tą opinią 3
Ja pierdziu !! 700 zł na prezent dla dziecka ?? cóż za totalna głupota, i nie mam tu na myśli skompstwa...
jak to małe dzieci to za mikołaja może się przebrać jedna osoba z gości wigilijnych dziecko i tak nie pozna tak będzie przejęte...

na gwiazdkę za 700 na zajączka za 400 a na komunię samochód a na ślub mieszkanie, nie ma co, w świętach przecież chodzi o drogie prezenty...

proponuję komuś z takimi problemami emigrację...może zrozumie o co chodzi w świętach i przekaże jakieś wartości (poza wartością pieniądza) swoim dzieciom...
Madness is the gift, that has been given to me!!
popieram tę opinię 8 nie zgadzam się z tą opinią 10
A co ma emigracja do zrozumienia istoty swiat?
Ludzie sie jakos tajemniczo zmieniaja jak tylko przekraczaja granice Polski?
popieram tę opinię 13 nie zgadzam się z tą opinią 3
Bardzo dużo ma emigracja do tego ,więc nie rozumiem skąd takie zdziwienie .Emenems bardzo dobrze napisała .
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 6
Niektore osoby z tego watku nigdy nie zrozumieje istoty Swiat i nie warto juz przekonywac, ze mozna miec inne zdanie. Bo tylko epitety moga sie posypac.

Jest podzial: bogaty kupuje mega drogie prezenty, biedak tanie i jesli nie uznamy tego podzialu to cos z nami nie tak. No bo jak inaczej mozna mierzyc istote Bozego Narodzenia? Zapomnialam dodac, ze mamy od prezentow za 500-700zl spelniaja marzenia swojego dziecka, a reszta sprawia, ze dzieci ida ze swoimi nedznymi prezentami do szkoly/przedszkola i tam sa wysmiewani przez chwalace sie dzieci, ktore te drogie prezenty dostaly.

No mysle, ze jako zalozycielka watku mialam prawo do podsumowania.

Gratuluje podejscia Cytrynce i reszcie ;) .
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 9
podział jest raczej taki, że każdy kupuje to co chce, uważa za fajne/potrzebne/udane i na ile sobie może pozwolić, nie dorabiając do tego ideologi...
i nie rozumiem czym różni się danie dziecku 10 prezentów o wartości 100 zł każdy, od dania dziecku jednego prezentu za 700 zł...

i nie o istotę świąt było pytanie - 10 prezentów pod choinką za 1000 zł wszystkie na pewno sprawiają, że twoje dziecko lepiej zrozume istotę świąt, niż moje, które dostanie jeden prezent...

emenems akurat na emigracji (a w Norwegii w szczególności) prezenty za 700 zł nie powinny nikogo kłuć w oczy.
popieram tę opinię 6 nie zgadzam się z tą opinią 2
Istota swiat nie sa prezenty wiec w watku dotyczacym ich cen raczej nikt nikomu nie tlumaczy czym jest magia swiat bozego narodzenia.
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 1
ja jeszcze nie wiem ile dokladnie przeznacze na swieta, dla rodzicow dziadkow,rodzenstwa drobne upominki , oficjalnie dla naszej rodziny prezenty maja byc tylko dla dzieci, my sie zrewanzujemy czyms drobnym.
same swieta robimy to co sie zje, zeby nic sie nie marnowalo, kilka roznych potraw ale w malych ilosciach, ciasta pieke dla siebie i moich rodzicow, no i zawsze cos sie zabiera do tesciow.

u nas takie imprezy skladkowe kazdy cos przynosi , nie wyobrazam sobie zeby swieta dla wszystkich robila jedna rodzina, a reszta przychodzi na gotowe.

mi sie wlasnie marza swieta z jednym prezentem, zeby ta choinka nie byla najwazniejsza bo my swoje a dzieci i tak na prezenty czekaja. u nas pod choinke laduja dopiero po kolacji.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0
Króliczek chyba ma problem z wypośrodkowaniem swoich sądów... Jak masz trudności ze zrozumieniem natury ludzkiej w kwestii prezentów zawsze możesz napisać pracę habilitacyjną na ten temat. Jak porywasz się na temat to może złóż jakieś konkretne założenia, tezy i powoli dochodź do wniosków. Na razie to dobrze Ci wychodzi ocenianie innych po ilości i jakości kupowanych prezentów. Generalnie doszłam do wniosku z kontekstu Twoich wypowiedzi, że nie rozumiesz jak można wydać 1000 zł na prezenty dla swojego dziecka (co za różnica jak wydasz 1000 zł na prezenty dla całej rodziny) a jak już wydam te 1000 na markowe prezenty to potem na pewno nauczę odróżniać dziecko metki na zabawkach żeby mogła się pochwalić wśród rówieśników... gratulacje za generalizowanie:) i oczywiście pewnie na forum nikt Cie nie zrozumiał, a na pewno nie ja, bo jestem płytka umysłowo i za to za chwile mi podziękujesz.
Dalej uważam, że nie w Twojej roli jest ocena wychowywania dzieci przez innych i zajmij się swoim grajdołkiem.
popieram tę opinię 10 nie zgadzam się z tą opinią 2
white rabit szybko zeszłas na temat kultury obchodzenia świąt Bożego Narodzenia z tematu rodzaju prezentow jakie dzieci otrzymują

nadal podtrzymuję, że to są sprawy rodziców dzieci i ich możliwości finansowych, nie można krytykować kogoś za to co chce kupić swemu dziecku w prezencie. To co jest lepsze, czy prezenty raz w roku, czy finansowanie zajęć dodatkowych albo kupowanie kilkunastu osobom prezentów na Święta to każdego interes

na wstepie założyłaś że bidoki szarpią się na drogie rzeczy, a później opisują na forum swoje niskie położenie finansowe i albo proszą o pomoc

nie nasza sprawa i nie zaglądajmy ludziom do portfeli, w końcu tu nie chodzi o papieroski czy wódeczkę a o własne dzieci

sama pisałaś, że twoje dziecko ma górę prezentów od rodziny i znajomych i od was, a może te dzieci jak np.kozy, która w jednym z wątków napisała ile kupuje swojej trójce dzieci (co tak cię dotknęło), dostaną tylko od rodziców ? a twoje dostanie 11 prezentów i to już ok ? :)
nie zrozumiałaś moich wypowiedzi, jesteś wkurzona i najeżdżasz na mnie bo nie zgadzam się z tobą
popieram tę opinię 14 nie zgadzam się z tą opinią 1
zauważyć chcę jeszzce że nigdzie nie napisałam, że popieram całym sercem, że należy kupować ile się da i jak leci. Jak kogos stać niech kupuje i tyle
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 0
generalnie zgadzam sie z Cytrynką - nie moj interes kto za ile kupuje
ma pieniadze to kupuje - niech kupuje bedzie sie gospodarka krecic :)

a tak całkiem na marginesie chciałam tylko zauważyc ze dzieci im wiecej maja zabawek tym sie robia bardziej wybredne czy rozkparyszone

sprawdzone wielokrotnie

np podczas odwiedzin u znajomych

moj nie ma nie wiem jakiej ilosci zabawek a i tak bawi sie tylko wybranymi ...

i mysle ze gdyby miał wiecej nie miałby czasu bawic sie nimi wszystkimi

chetnie natomiast inwestujemy w np basen itp
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
podobna tendencje obserwuje odnosnie ubran
bardzo lubiane niegdys ubranka nagle staja sie bee bo pojawiły sie jakies nowe...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
"emenems akurat na emigracji (a w Norwegii w szczególności) prezenty za 700 zł nie powinny nikogo kłuć w oczy."

nic mnie nie kłuje, uważam to za durnctwo, bo dziecko później czeka na prezenty a nie na święta...i tak, stać mnie na nawet droższe prezenty a ich nie robię, bo u mnie w rodzinie kupuje się od lat symboliczne za 30-40 zł maxymalnie...a pieniądze można inwestować w dziecko czy najbliższych w inny sposób niż kupowanie drogich prezentów.
Wolę mamie wysłac paręset zł miesięcznie niż raz do roku wywalić 700 zl na jakiś pierdół wypasiony z okazji świąt...fakt kupiłam rok temu w grudniu im nową kuchenkę i zmywarkę ale nei jako prezent tylko jako zwykla pomoc, na świeta dostali po drobnostce - jak wszyscy

I moja siostrzenica nie jest wcale biedniejszym dzieckiem tylko dlatego że nie odstanie ode mnie prezentu za 700 zł a dokładnie audiokooka za paredziesiąt zł.
Madness is the gift, that has been given to me!!
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 5
a jakie dziecko w wieku 3 czy 5 lat czeka na święta po to, żeby je "celebrować" przy stole z rodziną, żeby zjeść tego wymarzonego karpia w galarecie i zapić barszczem? A potem iść na pasterkę...
Myślę, że dzieci mają prawo marzyć o prezentach, sami to nakręcamy, sklepy zaraz po 1 listopada toną w świątecznych ozdobach, w tv 90% reklam jest w tematyce świąt (obojętnie czy to reklama środków na gorączkę czy nowej tv) a gazetki sklepowe są pełne zabawek. I z jednej strony same tu piszecie o 25 osobach do obdarowania (plus urodziny kogoś z rodziny) i to jest ok, podobnie jak to, że jakieś dziecko dostanie 10 prezentów, ale już to, że inne dostanie tylko 2, za to znacznie droższe jednostkowo, jest głupotą?
Taki już "urok" świąt i dzieciństwa, że się czeka na prezenty, to, że się te święta spędza w rodziną w takiej a nie innej atmosferze, przeważnie docenia się dopiero później. " z wiekiem"

Zgadzam się, że pieniądze w dziecko można inwestować w inny sposób niż kupowanie drogich prezentów, ale też są ludzie, których stać zarówno na te prezenty, jak i na zajęcia dodatkowe dla dzieci a nawet na buty za 700 zł, a do tego wyjazdy na wakacje i wypady w różne dziwne miejsca co weekend, oraz kupowanie książek w empiku!
I te dzieci nie są w żaden sposób gorsze od tych, które dostają prezenty za 50 zł, albo nie jeżdżą nigdzie, ja jednak cały czas uważam, że każdy NORMALNY rodzic chce jak najlepiej dla swojego dziecka...

I super emenems że twoja siostrzenca dostanie audiobooki od was, ale też dostanie pewnie 5 innych prezentów od swoich rodziców, dziadków i innych cioć i nie wierzę, że ona na to w ogóle nie czeka!

Moje dzieci dostaną prezenty tylko takie, jakie my (ja z mężem) im kupimy, stać nas na to, co kupiliśmy, nikomu od "gęby" nie odebraliśmy, sami też nie będziemy dziadować do końca roku tylko dlatego, że wydaliśmy tyle kasy. Mój 2 latek nie wie ile kosztował jego prezent, 7 latek ma jakieś pojęcie, ale generalnie nie miałby problemu, gdyby zamiast konsoli dostał coś innego, to my z mężem uznaliśmy, że możemy i chcemy kupić mu ten prezent, bo zasłużył, bo będzie się cieszył, bo chcemy mu sprawić tym radość. A jak mu kazałam napisać list do mikołaja 2 dni temu to nawet nie wiedział o co może prosić (ale nie dlatego że ma wszystko, tylko z racji wieku - powoli wyrasta z typowych zabawek, a rzeczy typu książki czy np. sprzęt sportowy kupujemy mu w miarę potrzeby a nie na żadne okazje)

I wiem doskonale, że im więcej zabawek mają dzieci tym mniej to doceniają i bawią się przeważnie dwiema ulubionymi - i min. dlatego moje dzieci nie dostaną 10 prezentów pod choinką...
popieram tę opinię 7 nie zgadzam się z tą opinią 1
dla jednych 100 zl to jak 10 a dla drugiega suma za ktora wyzywi sie rodzine przez tydzien czasu, sa biedni i bogaci, sa tacy co po prostu ich stac i takich ktorzy robia wszystko byle choc na mikolaja dziecko dostalo chocby skromny prezent....niestety ....
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0
koza - może to wyda Ci się dziwne, albo ze ja zmyslam, ale tak, ona ma 3,5 lat i nie, nei kojarzy wogóle świat z prezentami a własnie z tym że beda jej obie ciotki na raz ( ja i siostra z krakowa) bedzie mój maz, narzeczony siostry, córka meża w ktorej siostrznica jest zakochana i dwie babcie - dziwne co ?
już od kilku dni mi powtarza, że byla w kinie i jak przyjade na swieta to koniecznie musimy isc do kina i ona mnie i ciotkę drugą zabierze...

prawda jest taka, ze w domu nie mowi sie o swietach w kategorii prezentów ale to jedyny raz w roku gdzie cała rodzina jest na raz i o tym się mówi, o tym ze mała ze mną bedzie peirniczki robic jak co roku (od pierwszej gwizki robiła) że będziemy robić głupoty wieczorami, do poludnia leżeć w łóżku i robić "bazy" itp. tak moja siostrzenica postrzega święta.
myslę, że nie ma pojęcia że dostanie prezenty.
Co nie zmienia faktu że cieszy ją ubieranie choinki, wybieranie i robienie ozdób itp.

A jak już cos, to jestem dla dzieci za kilkoma małymi niż jednym dużym "zrzutkowym"
Madness is the gift, that has been given to me!!
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0
i super emenems, uwierz jednak, że moje dzieci też cieszą się z tej całej otoczki świątecznej, z choinki, robienia pierniczków i spotkania z ciociami (chociaż pewnie inaczej to będzie wyglądało niż u was...) ale też czekają na prezenty (no starszy czeka) bo wie, że to jest element świąt właśnie tak samo jak super wyżerka czy śpiewanie kolęd
I nikt nie odbiera tu radości dzieci ze świąt z takiego czy innego powodu, nikt też nie napisał, że prezenty są jedyną rzeczą, na którą dzieci czekają, ale zwyczajnie dzieci WIEDZĄ o tym, że jest mikołaj, choinka i cośtam jednak dostaną...
I cieszy je to, podobnie jak pisanie listu do mikołaja...
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0
Mamy dziwny zwyczaj plucia na ludzi, którzy mają więcej.
Ma dobry i drogi samochód - na bank ukradł luj jeden!
Chodzi do dobrych restauracji - snob! kanapkę w domu mógł zjeść!
Posyła dziecko do drogiej szkoły - dziecko wyrośnie na rozwydrzonego i roszczeniowego człowieka.
Chodzi dobrze ubrany ma drogie buty - snob! przecież można ubierać się w lumpeksach.
Kupuje drogie prezenty na święta - luj jeden i durny snob! Przecież ktoś gdzieś napisał, że trzeba dawać prezenty do 40zł!
Stereotypy i jeszcze raz stereotypy!
Ktoś na to ciężko pracuje i nic nikomu do tego jak wydaje własne pieniądze! Mało komu coś spada z nieba.
Mamy też jako naród oczekiwania, że każdy kto ma więcej powinien się biczować bo inni mają mniej! Najlepiej jeszcze gdyby żyli w wiecznym poczuciu winy.
Przykro mi jeśli komuś idzie gorzej. Pomagam jeśli mogę, ale nie zamierzam biczować się bo mnie stać na droższy prezent dla dziecka.
Ktoś ma więcej niż ja - super! Niech ma jeszcze więcej. Każdy sobie rzepkę skrobie...
image

www.facebook.com/MauaFotografia
popieram tę opinię 10 nie zgadzam się z tą opinią 2
Moje dziecko na Mikołaja od nas jakiś drobiazg,Niko ma 3 lata dlatego,że w złobku dostają naprawdę przyzwoite prezenty więc to by było za dużo,na gwiazdkę też bez szału dlatego,że zaraz ma w styczniu urodziny i zawsze wyprawiamy więc nie dość że dostanie prezent w złobku to jeszcze od nas i gości,uważam że jest tego za dużo.Nie uczę go,że jak są święta to może liczyc na coś ekstra.
Poza tym często dostaje jakieś puzzle,bo uwielbia układać czy książeczkę,z postaciami z Aut,bo ma szał na Złomka,Zygzaka itd.
W tym roku na pewno nie będzie niewiadomo jak wypasionych prezentów gdyż nie chcę,żeby mu się głowie od nadmiaru poprzewracało.Możę kupimy coś do ubrania i tyle.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 3
Każdy sobie rzepkę skrobie...

Maua po nazwisku to wiesz to oberwać możesz:) ...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 2
No to ja się przyznam głośno, że jako dziecko czekałam na prezenty. Naprawdę było to dla mnie istotne i nie mogłam się doczekać chwili kiedy wreszcie przyjdzie Mikołaj i kiedy otworzę pudełka czekające pod choinką ...
A karpia nie lubiłam i do dziś nie lubię :P. Zresztą będąc dzieckiem to większość wigilijnych potraw mi nie smakowała, ale ja akurat takim niejadkiem byłam.

A byłam wychowywana w czasach PRL, kiedy w sklepach nic nie było, i prezentów bez okazji ani jakiś specjalnie drogich też się nie dostawało.
popieram tę opinię 5 nie zgadzam się z tą opinią 1
Markowa :D
image

www.facebook.com/MauaFotografia
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1
Nie sztuka kupić coś drogiego, sztuka podarować dziecku coś tańszego ale takiego, że będzie miało radochy po pachy. Mnie byłoby stać na to by dzieciom kupić droższy prezent ale postawiłam limit - 100zł na jedno dziecko. Mąż nosem kręci, że to niby za mało by coś fajnego dzieciakowi kupić. Trudno, niech kręci nosem. Ja nie chcę, żeby moje dzieci były przyzwyczajone tylko do drogich prezentów, bo co będzie, jak nasza sytuacja materialna się pogorszy? Albo jeśli babcia, mająca małą rentę, da skromny prezent? Nie będą się cieszyły? Tego nie chcę. Kobitki, to my rodzice wychowujemy nasze dzieci tak, że są nastawione na mieć i to jak najwięcej, jak najdrożej. Pewnie, że czasami warto sprawić malcowi frajdę i kupić to, o czym marzy (nawet jak to kosztuje sporo) ale nie w każde święta czy urodziny. Tak mi się przynajmniej wydaje.
popieram tę opinię 5 nie zgadzam się z tą opinią 7
NO bez przesady z tym ze robisz limit na prezent na wypadek gdyby kiedys sie sytuacja materialna pogorszyla... Skoro sama mowisz ze mozna kupic cos tanszego ale dajacego duzo radosci, wiec w razie czego masz alternatywe. Dla mnie to glupie myslenie, inne rzeczy tez kupujesz jak najtansze w razie jakby sytuacja miala sie pogorszyc chociaz stac Cie na lepsze? Dla mnie im lepsze zarobki tym z reguly lepszy standard zycia, jak sie pogorszy to trudno, trzeba zacisnac pasa i szukac czegos tanszego, ale po to chyba ludzie dochodza do czegos, awansuja, zarabiaja wiecej zeby zyc na lepszym poziomie?
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 1
Aniaa - ja mam inaczej, kokosów nie zarabiam, ale zarabiam tyle że mogę odkładać dość dużo z pensji(naszych) i tym bardziej doceniasz wartość pieniądza, paradoksalnie częściej jeżdżę tramwajem w Gd a nie taksówką i ubieram się w pepcko textilu i deichmanie, a płaszczyki zimowe zawsze w lumpie...
Oczywiście, czasami sobie zaszaleje, kupię coś fajnego i cena wtedy nie gra roli, ale prawda taka, że jak twoja ciężka praca przynosi korzyści, to bardziej się pieniądze szanuje....

p.s. spożywcze też łapię promocje jak mogę...
Madness is the gift, that has been given to me!!
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 6
Nie o to chodzi, że kupię bubel tylko tańszy. Mogę kupić coś dobrej jakości ale mniejszego. Nie chcę żeby dzieci były przyzwyczajone, że jak jest gwiazdka to już na pewno będzie super wypasiony prezent. Poza tym, jak dorosłemu się pogorszy sprawa materialna to zaciśnie zęby i powie "trudno". Dziecko to nie dorosły i nie zawsze zrozumie, czemu kiedyś były tylko super prezenty a teraz już nie. Wtedy jest frustracja. No i jak jest przyzwyczajone tylko do super prezentów, to nawet nie spojrzy na jakiś drobiazg od kogoś, kto ma mniej pieniędzy, a to przykre. Co więcej, wydaje mi się, że ta ilość zabawek (a co za tym idzie kwota wydana) zabijają w dzieciach twórczość, fantazję, pomysłowość. Teraz dostanie się zabawkę na każdą okoliczność życiową, nawet lalę w ciąży. Zabawki wszystko mówią wprost (i dlatego jest ich tak dużo) i już nie ma miejsca na wyobraźnię. Poza tym coraz rzadziej widzi się też taką prawdziwą radość z otrzymania czegoś, o czym się długo marzyło. Taka radość jest zazwyczaj chwilowa, bo za klika miesięcy znowu będzie okazja, by dostać kolejny wymarzony prezent, a potem kolejny i kolejny...
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 6
ja mam taki przykład takiego wychowania - dwójka dzieci dostaje czekoladkę od goscia, po zapytaniu rodziców, reakcja? jedna dziewczyna wzieła i podziękowala a druga powiedziała ze nie chce bo ona takiego czegos nie rusza nie lubi a jak weźmie to i tak wyrzuci...4latki...

Prawda jest taka ze małolatki nie do końca widzą wartośc pieniądza w danym prezencie, czy to jest za 200 czy za 50 zł, ważne by mu się spodobało...
Madness is the gift, that has been given to me!!
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 1
a ja kupuje mnostwo fajnych rzeczy dla corci w lumpkach - nie mowie tu o ciuchach ale o zabawkach itp. dzis kupilam jej zabawke fischer price za 5 zl , majaca wiele funkcji a ze corcia lubi sie uczyc angielksiego i sa w tym angielksie slowka to cieszy sie tymbardziej, zawsze znajdziemy cos fajnego, ciekawego i taniego .
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 0
Ja mam inny przykład...
Dziewczynka miała 14 czy 15 urodziny i chrzestna postanowiła "dać" jej prezent nietypowy - spędzić z nią cały dzień. Było kino, lody, dobry obiad - generalnie były tam, gdzie kierowała jubilatka. Chrzestna nie stawiał żadnych ograniczeń czasowych, finansowych. Poza tym ta chrzestna była stosunkowo młoda i zawsze dobrze dogadywała się z chrześniaczką. Wieczorem usiadły gdzieś w kawiarni i chrzestna pyta młodej, czy podobał jej się dzień urodzin. A dziewczynka na to: "Było super ale kiedy w końcu dasz mi ten prezent, który dla mnie kupiłaś?" Prezentu żadnego nie było, nie było nawet wzmianki na temat prezentu. Cioci było smutno, młoda była niezadowolona, bo co to za urodziny bez prezentów...
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 2
Dziecku się tłumaczy, że życie bywa różne. Czyli jak? nawet jak jest finansowo dobrze to nie można mu tego pokazać? Jak jest źle to też się ukrywa? Życie to czasem kolejka górska i nie da się przed tym uchronić nikogo.
A strach przed tym co będzie za rok/dwa jest tylko przelewaniem swoich obaw i frustracji na dziecko, które przez takie podejście kiedyś nie będzie żyło "pełną piersią" bo co jak będzie źle?
A to że dostanie od kogoś skromniejszy prezent? to co z tego? Właśnie to są okazje do tłumaczeniu dziecku, że życie nie jest jednorodne, że nie wszyscy żyją tak samo i to też trzeba szanować.
Nie wielkość czy cena uczy dziecko szacunku do pieniędzy czy prezentu,a rodzic i tego też można dziecko nauczyć nawet dając mu konsolę pod choinkę.
image

www.facebook.com/MauaFotografia
popieram tę opinię 6 nie zgadzam się z tą opinią 0
A ja wiem że dzieci mają syndrom roszczeniowy jak kilka razy dostaną dorgi prezent, pozniej jest "to mi kupicie z mamą konsolę na komunię"
Madness is the gift, that has been given to me!!
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 7
To zdecydowanie nie ma nic wspólnego z dawaniem prezentów, a z brakiem wychowania.
image

www.facebook.com/MauaFotografia
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0
ale to się skądś bierze, jak się podkreśla pierw ze na urodziny prezenty na święta prezenty na chrzciny prezenty na komunie i ślub, skoro raz dostała komputer, raz komórkę to czemu ma nie "podpowiedziec" rodzicom na następną okazję ? dla mnie logiczne rozumowanie dziecka
Madness is the gift, that has been given to me!!
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 2
Przeczytaj jeszcze raz co napisałam. Dziecko się wychowuje,a nie hoduje.
image

www.facebook.com/MauaFotografia
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
Mnie tego nie musisz mówić dzieci nie mam, na szczęście to nie moje dziecko takie nie jest.
Madness is the gift, that has been given to me!!
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 3
No tak, ale ustawiłaś wszystkie dzieci w jednym rzędzie. Dostają drogie prezenty - będą roszczeniowe...
To Twojej logiki nie rozumiem.
image

www.facebook.com/MauaFotografia
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 2
ostatnio bylam u kolezanki ktora ma corke lat 5 - i dziecko na pytanie co mikolaj ma przyniesc odpowiedziala brata a ja pytam czemu bo nie ma sie z kim bawic - pokoj caly w zabawkach - wygladal jak sklep

my kupujemy zabawki rozsadnie - maja byc trwale i bezpieczne - moje dzieci nie rozrozniaja zabawek firmowych od nie formowych - w sklepach nie mam scen mama kup mi to bo nie mamy tv i nie ogladaja reklam z zabawkami - a ciesza sie z zabawki za 5 zl tak samo jak z tej za 200 zl

dziwi mnie jedna postawa rodziców - mama lub tata uwaza ze dziecko powinno mieć zabawkę za 500 zl i szuka po rodzinie kto sie na nia zrzuci bo ona tyle nie ma ale synek musi koniecznie zabawkę mieć i tyle - zaspokajanie własnych ambicji zabawkowych :)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Niestety, dzieci to nie dorośli. Dorosłemu trudno odzwyczaić się od luksusów, chociaż rozumie że takie życie. Dziecko nie wszystko rozumie, choćby się tłumaczyła nie wiem ile. Każdy wiek ma swoje prawa. Za to do dobrobytu dziecko przyzwyczaja się bardzo szybko. A jak dochodzi jeszcze wpływ grupy rówieśniczej, to jak dziecko jest przyzwyczajone do drogich prezentów, to będzie na takie czekalo. Ja zawodowo jestem związana z dziećmi i wiem, co mówię. Samo tłumaczenie nie wystarcza.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 2
mjakmama - masz rację o to zaspakajanie własnych ambicji zabawkowych
Jak mi się pierwsze dziecko urodziło, też miałam chwilę takich zapędów, no bo "ja nie miałam, to moje dziecko będzie miało". Ale doszłam do wniosku, że nie tędy droga. Dziecko nie musi mieć 20 lalek (bo jedna musi mówić, inna płakać, inna rodzić dziecko), bo jak wcześniej napisałam, takie podanie wszystkiego wprost zabija w dziecku naturalną wyobraźnię.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 3
No coz, jesli sytuacja sie zmieni to trzeba bedzie nauczyc dziecko jak cieszyc sie ze skromniejszych prezentow i jak sie fajnie bawic. U nas tak jak mjakmama mowi, ciesza najbardziej banki za 1,50 albo kolorowanka/wyklejanka za 3zł:)
Nie widze nic zlego w oszczedzaniu, sama robie czasem zakupy w tanszych sklepach jesli wiem ze rzeczy/jedzenie sa dobrej jakosci. Tak samo lumpki, uwielbiam w nich szperac. Ale kupowanie gorszej zabawki tylko na wypadek jesli kiedys miala by sie zmienic sytuacja finansowa uwazam za bezsensowne. Jak bylam mala to raczej jak rodzice dostali extra premie na swieta to dostawalismy cos super i jakos pozniej nie bylo rozczarowania drobniejszymi prezentami.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
Dziecko łatwiej się przystosowuje do zmian niż dorosły. Bierze życie takie jakie my mu pokazujemy.
Zostałam wychowana w zamożnym domu. Pamiętam jak mój ojciec ciężko pracował. Pamiętam bankructwo i jego jeszcze cięższą prace żeby się odbić. Zawsze dostawałam co tylko chciałam. Chodziłam do prywatnych szkół. Pamiętam święta gdzie nie dostałam wielkiego prezentu a drobiazg. Całe życie ojciec rozmawiał ze mną jak z człowiekiem, który ma mózg. Tłumaczył co się stało i jak teraz będzie. Mój mały rozum to ogarnął i nie czułam się ani gorsza ani biedniejsza. Bogactwo to jest też to co masz w środku i to nie jest ulotne. Ojciec zawsze mi powtarzał - masz wszystko i zrób w życiu wszystko żeby to się nie zmieniło. Nie chował mnie w strachu przed dniem jutrzejszym. Uczył, że życie trzeba brać garściami, ale z szacunkiem. Wychodząc z domu w dorosły świat, nie dostałam auta, czy mieszkania. Potrafiłam sobie sama poradzić bo dostałam w domu "narzędzia", mimo że dostawałam też drogie prezenty pod choinkę.
image

www.facebook.com/MauaFotografia
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 1
Ale czemu piszesz "gorszej" zabawki? Ja wyraźnie napisałam, ze zabawka ma być dobrej jakości ale niekoniecznie droga, wielka. Już w tym momencie różnicujesz, że to co tańsze jest gorsze.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0
Maua mama tu się akurat absolutnie z tobą zgadzam, cześć twojej historii jest bardzo do mojej podobna
Madness is the gift, that has been given to me!!
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1
Ja tez nie kupuje niewiadomo jakich zabawek, na swieta kupilismy corce zamek fisher price little people, akurat byl w promocji i zaplacilam za niego 130zł. Wiecej zabawek od nas na swieta nie przewiduje dla corki, ale wiadomo ze dostanie od babc itd. Kupuje jeden prezent nie z tego powodu zeby sie nie przyzwyczajala do luksusow, bo napewno cos sie stanie, tylko dlatego zeby jej nie rozbestwic. A napisalam gorsza, bo sama napisalas ze kupujesz synkowi tansze zabawki zeby sie nie przwyczajal, wiec o co Ci tak naprawde chodzi? Czy pokazujesz mu cene, bo nie rozumiem na czym ma polegac Twoje "nieprzyzwyczajanie" skoro uwazasz ze kupujesz rownie dobre zabawki jak reszta. Wtedy zdaje sie Twoje zalozenie nie ma sensu.
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 0
Ja pi.....obojętnie co się napisze lecą tylko minusy!
Co za baby tu siedzą,autorka za co tyle minusów dostała,za swoje zdanie?
Minusujecie jakby to jakieś zawody były!
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 8
A.
A wymarzone - droższe niż 100 zł - zabawki to kiedy kupujecie? Na urodziny? Czy w ogóle nie uznajecie zabawek ponad 100 zł?
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
Ja jestem za dawaniem wymarzonych zabawek(przedmiotów) bez okazji zawsze z zaskoczenia...tak np moja siostra w styczniu dostanie mój samochód, ani na święta w grudniu ani na ślub w maju, daję bez okazji
Madness is the gift, that has been given to me!!
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Nie napisałam, że kupuję cokolwiek synkowi, bo synka nie mam :) żadnego... Same córki. Od takich niuansów (niedoczytanych, źle zinterpretowanych) czasami rodzą się duże problemy, choć nie tym razem
No i tańsze, ok ale nie znaczy że gorsze. Dzieci wczesnoszkolne świetnie wiedzą, co znaczy prezent droższy/tańszy. I dla nich prawie zawsze lepszy jest ten drozszy. Napatrzyłam się tego w pracy sporo.
I nie jest tak, że ja jestem przeciwna drogim prezentom, ale uważam, że każde święta, czy jakakolwiek okazja na drogi prezent nie jest dobrym rozwiązaniem.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
a mnie sie wydaje ze w tym wszystkim nie chodzi o cene prezentu tylko o ich ilosc. mysle ze latwiej rozbstwic dziecko jak dostaje 10 zabawek nawet za 5zl niz 1 za 500,- do pewnego wieku.
a tak naprawde swieta nie zmienia podejscia dzieci do prezentow i postawy roszczeniowej tylko codziennosc.
ja nie raz sie z dziecmi musze nagadac tlumaczac, ze nie kupie bo maja podobne, bo nie ma miejsca w domu, bo to bubel itp itd.ale faktycznie moze sie podobac, staram sie nie uzywac argumentu "bo nie mam pieniedzy" bo to buduje puzniejsze kompleksy(i nie wazne czy sa czy ich nie ma).no i tlumacze ze reklamy kłamią...
mamy w rodzinie przyklad ze da sie w dobrobycie wychowac nie roszczeniowo- rodzenstwo ma wszystko co chce,ale jak dostał samochodzik na urodziny to sie bardzo cieszyl, mimo ze potem zobaczylam u niego taki sam, wazny byl gest tej osoby i jego obecnosc a nie co dostal.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
Ja uwielbiam święta tą całą magie, zjazd rodzinki, prezenty. Nie lubię jak chociaż czegoś symbolicznego nie mam dla rodziny. Prezenty są dla mnie cześcią świąt. Pamiętam że nawet jako dziecko bez kieszonkowego rozdawałam rodzicom i siostrom swoje zabawki. Teraz umówiliśmy się że tylko dzieciom kupujemy ale jest mi ciężko na maxa się z tym pogodzić. Tak sobie pomyślałam, że może upiekę pierniczki i je ładnie zapakuję i to będą prezenty dla dorosłych. Ja będe zadowolona że coś mam im będzie miło i może będzie ok.
Umówiliśmy się z rodziną ma być 15 osób, że robimy prezenty dzieciom tylko bo właśnie dla wszystkich by nas stać nie było. Niby liczy się gest ale jednak no za 10 zł to nic fajnego nie znajdę a jednak ze 100 pójdzie. Teściowa już wcześniej zapowiedziała, że tylko dzieciom i to też da kasę bo ona nie wie co i nie lubi. Ja akurat jestem fanką świąt i składa się też na tą magię właśnie chodzenie po sklepach i kombinowanie co by sprawiło komu przyjemność. No ale są ludzie co nie lubią (teście/bratowa) no i trzeba to uszanować. Lepiej niech dzieci coś dostaną bo teściowa jak kupuje to np mąż który się wcale nie goli dostał od własnej mamy krem czy płyn po goleniu rok temu. Widziałam, że zamiast miło to mu się przykro zrobiło bo widać, że wcale nie pomyślała o nim.
Mikołajki to u nas w rodzinie od zawsze słodycze i owoce i to jest dla mnie ok.
Dla córki pod choinkę kupimy coś za max 100 zł, ma też urodziny w grudniu więc pewnie 2x ok 80 się postaram. Dla siostry i bratowej dzieci no też coś w tych granicach, nie wiem licze ze teraz np są zabawki -50% w tesco to się uda mniej. Za cenę do już max 100 to już można fajną zabawkę dostać np no nie wiem dla półrocznej córki siostry (chrześniaczka męża) chciałabym przypolować szczeniaczka uczniaczka, syn siostry miał fazę na śmieciaki to teraz nie wiem co na topie. Mieszkają w Szwecji więc mam problem bo wszystko mają trochę szybciej. Jak marzył o śmieciakach to u nas nie mogłam dostać np. Ale myślę, ze za 50-80 zł będzie coś fajnego co go ucieszy. Myślę, że za 80-100 zł to już jest drogi prezent. Dla mnie przynajmniej. No ale jak tylko dzieci to święta raz w roku a co:) Dla mnie liczy się to czy prezent jest trafiony czy ktoś o mnie pomyślał, co by mnie ucieszyło. I ja tak samo zastanawiam się co lubi Madzia a na co mnie stać. Jeśli lubi ciastolinę to kupię zestaw za 45 zł a nie superhiper zestaw za 200.
Myślę, że dyskusja się troszkę za bardzo podgrzała, chyba problem głównie w tym, że nie każda każdą dobrze zrozumiała. Nie oceniajmy tak negatywnie każdego kto się od nas różni. Na forum się ostatnio jakoś tak agresywnie zrobiło, za zwykłe pytanie można dostać stado kciuków w dół i jazda na 100 postów. Ja wiem, że święta to nie tylko prezenty ale jednak jak już ktoś napisał dla dzieci to jednak spora frajda większa niż karp czy sałatka. W koncu mikolaj to prezenty wiec dlaczego nie mialoby na nie czekac. Chociaż to piękne co któraś z Was napisała, ze jakies dziecko czeka ze cala rodzina bedzie na miejscu.
I jeszcze te kciuki w górę lub w dół, czasami zupełnie neutralna wypowiedż i te kciuki :)
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 0
jak tak piszecie o tych roszczeniowych dzieciach, które pragną i dopytują się o prezenty w dniu urodzin i świąt to teraz siebie postawcie na ich miejscu

no niechby której mąż zapomniał o prezencie na święta, rocznicę ślubu albo urodziny

a fajnie jest dostać kolczyki z apartu albo od kruka nie ? a nie jakieś zwykłe blaszki czy szkiełka
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 3
jest jednak spora różnica etapu rozwojowego dziecka a dorosłego...
Madness is the gift, that has been given to me!!
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 3

A Mikołaj to ściema?

Dziewczyny,a wierzycie w Mikołaja?Czy to tylko legenda?
Chciałabym by moje dziecko w niego wierzyło,chciałbym by w szkołach,przedszkolach,żlobkach nie straszyli dzieci,że jak będą niegrzeczne to mikołaj do niech nie przyjdzie.
Nie mówię mojemu dziecku.,że Mikołaj nie przyjdzie,bo jest niegrzeczny,nie wpajam mu,żę musi być grzeczny,by mikołaj przyniósł mu prezent.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 2
Mój ślubny niestety jest ciężkim typem jeśli chodzi o prezenty. Najchętniej dawałby pieniądze, bo nigdy nie wie, co kupić, a boi się kupić coś co się obdarowanemu nie spodoba. I juź ze dwa czy trzy razy dał mi kasę. W nosie mam kasę. Sama mogę wyjąć z konta i sobie coś kupić. I 100 razy bardziej wolę prezent od niego za 50 czy 100zł niż te kilka stówek "w kopercie".
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Czy wierzymy w Mikołaja? Mój syn ma 8 lat i od bardzo dawna wie że takowy prezentów nie przynosi że to co dostanie to kupili rodzice ,dziadkowie ,mój jest taki że cieszy go kolorowy notesik bądź długopis z gumką i choć wie że istnieją super fajne zabawki nigdy nie był z tych co ciągnął mnie za rękaw w sklepie ze musi to mieć .
Owszem dostawał na urodziny czy pod choinkę drogie rzeczy i już bardziej dorosłe ale bywało że dostał koszulkę i 5 par skarpet i tak samo go cieszyło ,bo wie że nie ma cudownego pana z broda który spełnia dziecięce marzenia o super zabawkach .
Mi nikt nigdy nie mówił czy Mikołaj istnieje czy nie a zawsze wiedziałam widząc prezenty pod choinką że to od dziadków ,nie mam zamiaru mamić moich dzieci że prezenty przynosi Mikołaj ,nie też mówię że go nie ma może gdzieś tam jest , ale jeżeli chodzi o prezenty to nie Mikołaj obdarowuje dzieci.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0
A ja powtazam synkowi ze musi byc grzeczny zeby Mikołaj przyszedł - widze ze go to dopinguje do tego aby sie bardziej starac a przeciez o to mi chodzi
nie widze w tym nic złego ..

Nam zdarza dawac synkowi i drogie i tanie prezenty.
On ma 3,5 i jestem pewna ze jeszcze nie kalkuluje co jest drogie a co jest tanie.
Nie dorabiam do prezentu żadnej ideologii ze to jest moment lub nie na taki i taki prezent.

Staramy sie natomiast aby prezenty były trafione - tzn rozwijajace - aby czegos uczyły, aby nie były to poprostu wydane pieniadze na kawałek plastiku. Raz gdy mam do wyboru rzecz tansza i droższa wybieram tańszą bo moim zdaniem wystarczy a raz wybieram droższą bo ma pewne cechy których nie ma ta tansza a zalezy mi na tym aby sie sprawdziła..

I tak raz dostal skrzynke narzedzi palstik fantastik ( bo po co lepsze ) z której cieszył sie jak gwizdek a innym razem porzadny rowek na który zrzuciło sie kilka osób ale ze to miał porzadnie obracajace sie pedały, w mig pokochał jazde po nim tak ze nie jeden kilometr mamy juz za sobą ..

Kolejnym absurderm jest napisanie ze nie mozna na swieta dac dziecku drogiego prezentu bo to go rozbestwia. Tak samo go rozbestwia przeciez gdy dostanie go przy innej okazji - nie widze różnicy.

Podobnie wydaje im sie bez sensu napisanie że jak ktos nie daje dziecku drogiego prezentu to wypada na biedaka - może we własnym odczuciu tak ale chyba tylko we własnym odczuciu.. i moze jeszcze innych myslacych podobnie.
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 1
o ile przedszkolak ucieszy się z praktycznie każdej zabawki to starsze dziecko już niekoniecznie - ma swoje wymarzone, czasem drogie prezenty ...ja w mierę możliwości staram się przy większych okazjach realizować te droższe ( taką okazją są dla mnie urodziny i święta , dzień dziecka ) ale oczywiście wszystko w miarę możliwości
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
kupowanie konsoli czy komputera niezależnie od zamożności jest przesadą i tyle.
Madness is the gift, that has been given to me!!
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 5
konsola to marzenie większości dzieciaków ...w 1 klasie przed ubiegłorocznymi świętami BN chyba 99% dzieci napisało w liście do Mikołaja ze chce Xbox360 hahaha - list pisali w szkole ....także 7-10 latek napewno marzy o jakiejś tam konsoli - jestem niestety 100 % pewna, że każdy :-) taki świat ...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
czyli twoje dziecko emenems nie będzie miało komputera?

przesadą nie jest wydawanie 1000 zł na 10 prezentów tylko 700 na jeden...
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 2
własnie próbuje wytłumaczyc cały czas,że bedzie miało komputer telewizor itp ale nie dostanie tego jako prezentu, te rzeczy bedą w domu jak ekspres do kawy.
Ja uważam że dawanie 8/10 latkowi komputera "na własnosc" to duzy błąd, będzie w domu dla wszystkich do korzystania,jak i wiele innych rzeczy (rowery rolki itp) nie potrzebuje własnego laptopa z którym bedzie przesiadywac na kolanach w łózku przed snem.

Wiem ze to życzenia wiekszosci dzieci, bo 8-latka, córka meża tez chce konsole i uważa ze to oczywiste ze ją dostanie razem z płaskim tv, a jak spytałam jej co się robi jak się idzie do komunii to nie umiala odpowiedziec nic, absolutnie nic, oprócz tego ze jest się w kościele.
Madness is the gift, that has been given to me!!
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 3
dla mnie to jest dorabianie ideologii - tak jak piszesz, że twoja siostra dostanie samochód, ale w styczniu "BEZ OKAZJI", bo na pewno jakby dostała go "na święta" to by się z tego nie cieszyła, albo gwiazdka zaczęłaby jej się kojarzyć tylko z drogimi prezentami, albo jeszcze coś innego - ale w styczniu to już zupełnie coś innego i taki prezent zupełnie inaczej wygląda i nikomu się w tyłku za przeproszeniem nie przewróci od takiego czegoś...
I jeśli kupiłabym konsolę, nawet w grudniu ale tak ogólnie do domu dla wszystkich to też byłoby ok, tak samo gdyby moje dziecko dostało te nieszczęsne 10 prezentów po 100 zł każdy, ale już dawanie konsoli jako prezentu jest nieodpowiednie?
Posiadanie swoich rzeczy typu laptop czy telewizor nie jest niezbędne żadnemu dziecku, czy ma 2 lata czy 8, ale też można dziecko od małego uczyć, że nawet jeśli ma swój własny komputer, to nie spędza przy nim całego dnia, czy nocy, a ma wyznaczony czas na to. Dziecko musi mieć zasady i wtedy nie rusza go to, że ma SWÓJ komputer, bo wie, że używa go powiedzmy godzinę dziennie, ale za to może ustawić tam SWOJĄ tapetę, zainstalować SWOJE gry i ściągać SWOJE programy.I jasne że to nie jest niezbędne, ale wystarczy uczyć dziecko jak to wszystko powinno wyglądać.
I nie wyobrażam sobie, żeby taki 7-8 latek nie miał swojego roweru, tylko ogólnie dostępny, bo to są rzeczy, które dzieci w miarę możliwości finansowych rodziców powinny posiadać. Tak jak ksiązki czy kredki... I nie wyobrażam sobie mieć 2 rowerów "na stanie" a 5 członków rodziny, bo wtedy na przykład nie można jechać sobie razem na wycieczkę...
Dzieciom się na prawde krzywda nie dzieje, jeśli mają takie rzeczy - swoje osobiste. Tak samo jak swoje łóżko, czy przytulankę.
Ad komunii - to trudno wymagać od 8 latki, żeby wiedziała dokładnie o co "kaman" z komunią, jeśli 99% dzieci mówi tylko o tym co dostanie, a w telewizji głównym tematem majowym są quady czy nowe laptopy jako prezenty komunijne.
popieram tę opinię 6 nie zgadzam się z tą opinią 1
no ale czemu wiekszosc dzieci na komunie i swieta mowi o prezentach a nie o samym swiecie - czyja to wina wylacznie rodzicow ktorzy po komunii kaza dzownic do cioci jadzi z podziekwoaniem bo dala w koperte 500zl a do cioci Kazi nie bo dala 50 zl, a przed komunia nie ma rozmow o samej uroczystosci tylko o lokalach gdzie edzie komunia i co dziecko dostanie

dzieci od rodzicow ucza sie szacunku do pieniadza, to roodzice pokazuja ze pieniadze nie leca z niema i ze tzreba na nie uczciwie zapracowac
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 1
jakoś cięzko mi uwierzyć, że żadna z was nie czekała mając 4 czy 6 lat na prezenty pod choinką...
a teraz jak kogoś stać na fajny prezent to też nie może go kupować, bo przecież nie o to chodzi, tylko o BOŻE NARODZENIE:)

a z komunią jest podobnie - ale też większość 8 latków ma prawo do tego, żeby nie do końca rozumieć istotę przyjęcia 1 komunii - jak cały rok są nakręcone tylko na to, żeby "zaliczyć" modlitwy, różańce i przykazania... A nie o to powinno w tym wszystkim chodzić
tak uważam
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0
kazdy w pewnien sposob czeka na prezenty ale ja bardziej mowilam o tym sa 7 latki maja juz swoje komputery, komorki, itp i co wowczas takiemu dziecku kupic na komunie jak wszystko ma bo jest od poczatku nastawiane materialistycznie na rozne okazje
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
ale taki 7 latek (mój przynajmniej) tak samo się cieszy z nowego zestawu lego, koszulki z ulubionym bohaterem, kolejnej części gry czy książki, jak ze swojego telewizora czy roweru. Taka radość z "dostawania" przecież trwa chwilkę, a potem dziecko już ma to, czego chciało i przechodzi z tym do porządku dziennego. I na prawdę wydaje mi się, że dzieci nie mają aż takiej świadomości co ile kosztuje (albo moje dziecko jest inne) żeby bardziej cieszyć się z droższego prezentu.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0
No tak bo co niektóre z was jako 8 latki idąc do komunii dokładnie wiedziały o co chodzi i dlaczego. Pewnie już podczas chrztu to wiedziałyście. Na bank nie chciałyście prezentów pod choinką bo to przecież dzień kiedy celebruje się przyjście na świat Jezusa.
Błagam nie bądźcie świętsze od papieża bo chyba daleko Wam do tego.
Bez urazy i złośliwości, Emenems, ale często wypowiadasz się o wychowaniu dzieci, a to tylko teoria. W praktyce to trochę inaczej wygląda, a nasze wielkie teorie upadają. Łatwo jest oceniać cudze dzieci i ich zachowanie...
image

www.facebook.com/MauaFotografia
popieram tę opinię 6 nie zgadzam się z tą opinią 1
Dawanie dziecku 7,8 - letniemu komputera na własność, konsoli itp... to wg mnie, robienie z niego małego dorosłego. Kurcze, skąd u rodziców (i nie tylko) ta mania otaczania dziecka sprzętami, które są coraz bardziej dorosłe (oczywiście dostosowane "treściowo" do wieku bo na dysku będzie gra dla 8-latka). Ja nie miałam nic z tych modnych teraz rzeczy ale jakie miałam fajne i radosne dzieciństwo. Siedzenie w domu to była nielubiana konieczność, a tak wyrywało się na podwórko, do kolegów. Były zabawy w chowanego, podchody, w dwa ognie itp. Ile radości przy tym było, ile śmiechu. A teraz dziecko będzie się cieszyło, jak przejdzie kolejny etap gry, albo się wkurzy jak straci piąte życie. I nie trafia do mnie przekonanie, że można dziecku tłumaczyć, nauczyć, że z takich sprzętów korzysta się krótko. Niby tyle osób wychowuje w ten sposób, tyle rodziców tłumaczy a... Jak kiedyś pojawił się śnieg, to na górce trzeba było czekac w kolejce, żeby zjechać a teraz jest puściutko, najwyżej gdzieś jakieś samotne saneczki zjeżdżają.
Sprzęty takie robia z dzieci dorosłych, którzy co prawda nie ślęczą nad Exelem, AutoCade czy czymś innym ale ślęczą przy biurku nad grą.
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 2
No widzisz, a ja miałam jako dziecko swój telewizor i video w pokoju. Atari też miała na własność. Jakoś biegałam po podwórku, łaziłam po drzewach i ciężko było mnie zaciągnąć do domu. Da się tylko nie można tymi gadżetami zrekompensować dziecku brak uwagi i czasu. Łatwo jest dać dziecku konsolę i mieć święty spokój. Ale uwierz mi, jak się dziecku oferuje fajne spędzony i wspólny czas to dziecko nie będzie miało trudnego wyboru.
image

www.facebook.com/MauaFotografia
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 1
dziwne by było gdybyś w dzieciństwie miała cokolwiek "z tych modnych teraz rzeczy" ...- bez teleportacji w czasie to raczej by było niemożliwe.

Bawi mnie to porównywanie swojego dzieciństwa do obecnego, myślicie że nasze dzieci też tak nie będą mówiły patrząc na dzieciństwo swoich dzieci?A nasze matki tak nie mówiły, patrząc na nasze dzieciństwo?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Uważasz, że urodziłam się 40-50 lat temu? Tak, za moich czasów również były zapychacze czasu. Ba! była antena satelitarna! Byłą jakaś tam konsola na kasety z joystikami i totalnie nie pamietam jak się nazywa. Były nawet komputery choć może Cię to zaskoczy :) Komórkę pierwszą miałam pod koniec podstawówki. w 1994 dostałam swoje pierwsze płyty CD i odtwarzacz.
Nie urodziłam się za ery kamienia łupanego. A dzieci tak jak dziś można było zająć jakimś g**ównem albo wspólnie spędzonym czasem.
Oczywiście dziś jest więcej wynalazków, ale tematem rozmowy były drogie i tanie prezenty świąteczne, które też kiedyś były :)
image

www.facebook.com/MauaFotografia
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 2
I może się zdziwisz, ale kiedyś dzieci bardziej "szpanowały" swoimi gadżetami, bo nie było ich tak wiele. Teraz na nikim nie zrobi wrażenia konsola, czy komórka.
image

www.facebook.com/MauaFotografia
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 1
To jest bardzo popularny argumet, nie mam dzieci nie mogę mieć zdania.a nie rozumiesz że mając 30 lat mam prawo mieć ukształtowany światopogląd i raczej nie ulegnie on zmianie o 180stopni, szczególnie że razem z mężem mamy podobne podejście a on dziecko już jedno ma i jakoś moje podejście obce mu nie jest.i nie traktuje dania samochodu siostrze jako prezentu, daje bo potrzebuje a ja nie.nie rozumiem robienia z tego wielkiego halo w postaci prezentu.na święta kupię jej bluzkę albo torebke i tyle.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 3
Ok, ale ja teraz nie widzę dzieci na sankach, a kiedyś na górce był tłum. Gzie są teraz dzieci? Czemu ich nie widać na dworze, skoro żaden komputer, żaden sprzęt nie zabiera dziecku sporo czasu?
I wcale nie jest dziwne porównywanie dzieciństwa teraźniejszego do przeszłego. Pewnie że realia się zmieniają ale potrzeba zabawy dzieci jest taka sama. Dzieciństwo moich rodziców przypadało na czas powojenny a wcale nie było aż tak inne od mojego. Pewnie, że wtedy była bieda ale moja mama zawsze wspomina jakie radosne miała dzieciństwo, chociaż często o kiełbasce na kanapce mogła tylko pomarzyć. Ja jestem już innym pokoleniem ale dzieciństwo było podobne, chociaż w tak różnym czasie i okolicznościach. Ja co prawda miałam juz np. talerzyki plastikowe, jak się bawiłam "w dom" na podwórku (moja mama na pewno nie) ale bawiłam się tak samo. To że urodziłam się 30 lat później nie spowodowało, że moje dzieciństwo było tak bardzo inne. Pomijając różnice materialne, lubiłam bawić się podobnie jak moja mama- czyli najlepiej na dworze z innymi dzieciakami. Myślę, że to jest zdrowa potrzeba dzieci niezależnie od epoki czy statusu materialnego, tylko że my dorośli, tę potrzebę tłamsimy w dzieciach podsuwając pod nos mnóstwo zabawek, sprzętów elektronicznych i czego tylko dusza zapragnie.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
No właśnie = trafiłaś w sedno. Teraz to jest tak powszechne "wyposażenie" dziecka, że aż konieczne. A jak tego nie ma, to jest coś nienormalnego.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
emenems, ale co innego teoria a co innego praktyka i na pewno każda z nas zanim urodziła dziecko miała doskonale przygotowany plan wychowania na najbliższe 18 lat a potem czas i sytuacje zweryfikowały ten plan... I czasem trzeba się dostosować nawet jeśli 5 lat wcześniej dałoby się rękę uciąć za to, że się czegoś nigdy nie zrobi - na tym min. polega wychowanie. Dzieci to nie są figurki, to ludzie, do których trzeba się czasem dopasować, zagiąć swoje zasady.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
Może się zdziwisz, ale tak, dziecko często zmienia światopogląd o 180 stopni. Bardzo łatwo jest na innych dzieciach mówić co by się zrobiło albo zrobi.Ale dopóki nie jest się na tym miejscu to jest to nadal tylko teoria.
Kiedyś usłyszałam jak babeczka przy bankomacie warknęła na swoją córkę, która mega marudziła i uwieszona na nodze coś chciała. Przechodzące nastolatki powiedziały "co za matka!". Miałam zły dzień, nie wytrzymałam i im powiedziałam "dopóki nie będziesz niewyspaną, sfrustrowaną i popełniającą milion błędów matką, nie masz prawa osadzać tej kobiety" Zamknęły się i poszły a w oczach matki widziałam wdzięczność.
Ja również miałam dziwne teorie nt macierzyństwa i wychowywania dzieci. Życie je zweryfikowało.

No ale nie to jest tematem. Taka luźna i pozbawiona złośliwości dygresja.
image

www.facebook.com/MauaFotografia
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1
Ja chcę zaznaczyć, że wszystko co napisałam wyżej nie jest tylko teorią. Mam troje dzieci. I wcale nie uważam się za idealną mamę. Wręcz odwrotnie, mam świadomość, że co trochę popełniam jakieś błędy wychowawcze ale też mam wewnętrzne przekonanie, że sporo robię dobrze :).
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
A - ja nie wiem gdzie ty mieszkasz, ale u mnie na podwórku jak spadnie pierwsze 3 cm śniegu to jest czarno od dzieci, nawet jak za godzinę tego śniegu nie ma to dzieci dalej zjeżdżają z górki - na sankach czy jabłuszkach. Tak samo latem od rana do wieczora jest pełno dzieci, jeżdżą na rowerach czy hulajnogach, strzelają w siebie pistoletami na wodę czy bawią się w jakieś dziwne rzeczy (nie wnikam)
I jak przychodzi jesień to dzieci przewalają się z domu do domu, bo jeden kolega ma super lego inny konsolę a jeszcze innego mama piecze najlepsze ciastka i naprawdę takie wyalienowane dzieci które całymi dniami siedzą przy komputerze to jakaś żadkość - i strasznie byłoby mi przykro, gdyby moje dziecko nie chciało wyłazić z domu i spędzać czasu z kolegami kosztem grania w gry na konsoli. Ale to od nas - rodziców - zależy co wybierze nasze dziecko!
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
No widzisz, a ja zaobserwowałam takie zjawisko. Mieszkam na nowym osiedlu więc tu może rodzice mają kasę i kupują nie wiadomo ile sprzętów dla dzieci. Nie wiem. Generalnie dzieci nie widać, a jako że to osiedle młode to dzieci jest naprawdę sporo ale są gdzieś pochowane. Jak jadę do rodziców na wieś, gdzie są idealne warunki do zabaw na powietrzu, dzieci też nie ma dużo. Co więcej, pracowałam w szkole podstawowej i dzieciaki do szkoły przynosiły gry typu GameBoy, żeby sobie pograć na przerwie, oczywiście w budynku na siedząco. Jak ja chodziłam do szkoły, to po dzwonku kończącym przerwę nauczyciel musiał nas zaganiać do szkoły, nikomu nie spieszyło się do siedzenia w ławkach. W szkole gdzie pracowałam, dzieci chodziły do siebie w odwiedziny ale umawiały się na gry komputerowe. I to było powszechce zjawisko a nie rzadkość.
Teraz są takie czasy, że od dzieci sporo się wymaga; sporo muszą umieć - oczywiście te umiejętności nabywają zazwyczaj w budynkach, często w siedzącej postawie. Tym bardziej głupotą jest, że rodzice widzą i pozwalają na siedzenie w domu przed TV i komputerem.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 1
Mnie najbardziej śmieszą teksty że teraz dzieci nie wychodzą na dwór bo mają kompy ,konsole itp ale to nie prawda teraz nawet chłopaki grają w piłę na boisku wcześniej latały z piłka dzieciaki w wieku mojego syna czyli 8 latki i tak jest codziennie ,jeździmy z synem rowerami po szkole i cóż ,nie jest on jedynym dzieckiem jadącym na rowerze wieczorkiem ,w zimę w zeszłym roku na górce nie było miejsca .Więc nie powtarzajcie w kółko tego samego, bo dzieci są i to dużo dzieci ,mimo jesieni ,może wystarczy wyjść na spacer .
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 0
A mnie nie śmieszy, bo tych dzieci nie widzę, tzn. jakieś dzieci są na dworze ale jest ich malutko. U mnie na osiedlu będzie przyjmowało I Komunię ok 120 dzieci ( a przecież nie wszystkie mieszkające to katolicy) a dzieci na dworze garstka. Poza tym swoje wiem po tym, jak nasłuchałam się i napatrzyłam podczas pracy w podstawówce. Poza tym nie jest wyssany z palca fakt (chociaż to też może kogoś śmieszyć), że dzieci są coraz bardziej chorowite, coraz bardziej sztywne i coraz więcej jest wad postawy. Wystarczy porozmawiać z pediatrami. Nie twierdzę, że tak jest w 100% ale statystki są złe i ciągle amieniają się na gorsze. A to nie bierze się z nikąd, gdzieś jest tego przyczyna.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
A. dzieci nie ma wieczorami na sankach, bo zyjemy w erze pedofili i porywaczy i rodzice boją się puszczać na dwór dzieciaki i siedzą w chałupie, by dziecko biegając samopas nie stały się czyjąś ofiarą

moja szwagierka na przymorzu chodzi jak cień za swoim 10-latkiem, bo jakiś dziad go zaczepiał przy trzepaku i teraz mają jazdę, że chciał go do swojego mieszkania zwabić
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0
No i jak to na tym forum bywa pokłóciłyście nawet o Mikołaja,oj posypią się rózgi.
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 0
To i ja dolaczam do zwolenniczek jednego prezentu, nawet jesli mialby to byc jedyny. Co do wielkosci nie mam zasady, jesli akurat przydaloby sie cos wiekszego i jestesmy w stanie to kupic to jak najbardziej. Nie jestem zwolenniczka zbierania w domu ton plastiku (nie uwazam, zeby moje dziecko tego potrzebowalo) i fanka zabawek interaktywnych (choc ma i takie). Kupujemy dzieckiu zabawki glownie na jakies okazje i sa to zawsze zakupy przemyslane, staramy sie kupowac rzeczy rozwijajace. Ale cenie sobie jakosc, wiec z cena bywa roznie.
imageimage
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
my trochę szalejemy na święta, ale dlatego, że staramy się nie rozpieszczać dzieci przez resztę roku. (mo może oprocz urodzin). dlatego każde, jest ich trojka, stworzyło list do Mikołaja (łądnie i wygodnie, na listdomikolaja.pl), jak dostalismy na maial kopie, to troche sie zalamalismy, bo w sumie gdybysmy chcieli kupic wszystko, co tam wybraly, to pewnie by nam pensji nie starczyło ;) ale uznalismy, że lupimy po jednym duzym i jednym mniejszym, a reszte przekazemy dziadkom iwujkom - jak sie beda zastanawiac co sprezentowac naszym maluchom, to będzie jak znalazł ;) A my i tak wydamy mysle, że z 400-450zł. nic to, uważam, że radosc dzieci w ten jeden dzien (tzn. w wigilie, w mikołajki dostaja tylko slodycze symboliczne) jest bezcenna :)
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 0

Ja tam bez wątpienia polecam Pluszaki Pamiątkowe uszyte z ciuszków dziecka bo to najlepszy prezent a zarazem pamiątka na całe życie :)

http://www.twojazszywka.pl lub na facebook https://www.facebook.com/Twojazszywka/ :)

Pozdrawiam
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Jestem na razie na etapie planowania prezentu do buta. Jako, że jestem podobnego zdania co ci, którzy nie planują rozpieszczać swoich pociech kolejną grą na konsolę czy kompa, zdecydowałam się na lepszą czapkę we wzór sprawdzony już u syna (https://regatta.pl/destroyer-trapper-p3855) i słodycze. Do buta wystarczy, moim zdaniem. Pod choinkę chcemy kupić młodemu nowe łyżwy. A dlaczego? Bo nie chcę, tak jak większośc, zeby moje dziecko ślęczało przed ekranem godziny, które może spędzić aktywnie. A na łyżwy dziecko chodzi już 2 rok. Jeśli mam poradzić coś, co odciągnie dzieciaka od TV i komputera, to sezonowa aktywności. Tak, zeby wiedział, ze może robić fajnie różne rzeczy o rożnych porach roku. Zima: lyżwy, sanki, narty, jest w czym wybierać. Latem basen, siatkówka, tenis na podwórku. To sprawdzało się w moim dzieciństwie - sprawdza się i teraz. Co prawda dziecko lubi sobie pograć, ale nie robi tego non stop. I tak zachowujemy umiar.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Inne tematy z forum Rodzina i dziecko bez ogłoszeń

Czesne 2024 (3 odpowiedzi)

Wysokość czesnego nie jest adekwatna do jakosci nauczania. Szkoła w opłakanym stanie. Dzieci boją...

Co na uspokojenie przed egzaminem na prawo jazdy? (68 odpowiedzi)

Proszę o polecenie, jakiś tabletek uspokajających, ale nie usypiajacych. Będę baaaardzo wdzięczna :)

do góry