Odpowiadasz na:

Na kilometr capi wałkiem

Opowieści smętnej treści. Historia zawiła jak u Hitchcock'a. Biletu nie miał ale mieć chciał, drogę do szoferki mu kontroler przerwał Tiaaaaa. Podejrzewam, że najpierw Pan zadeklarował siebie jako... rozwiń

Opowieści smętnej treści. Historia zawiła jak u Hitchcock'a. Biletu nie miał ale mieć chciał, drogę do szoferki mu kontroler przerwał Tiaaaaa. Podejrzewam, że najpierw Pan zadeklarował siebie jako opiekuna a następnie po przeanalizowaniu sytuacji w domu, powziął niecny plan wykorzystania braku posiadania przez kontrolera danych młodocianego współpasażera i posiadania książeczki krwiodawcy (być może nawet jej nie miał podczas kontroli). Zagranie tyle sprytne co nieetyczne. Ludzie wieszają psy na kontrolerach a ja mając zawsze ważny bilet nie miałem z panami z Renomy nigdy problemów. Kiedyś pracowałem jako "ankieter / kontroler biletów" ( nie wystawialiśmy mandatów tylko sczytywaliśmy karty miejskie i wpisywaliśmy kto jaki ma bilet papierowy). Od tego czasu uważam, że kary za brak biletu powinny wynosić cztero/ pięciokrotność obecnych i być bezwzględnie ściągane Ludzie nie mając często świadomości że jesteśmy tylko "ankieterami" licząc się iż dostaną mandat lekko poirytowani mówili że "nigdy nie kupują biletu". Nóż się w kieszeni otwiera. Jednocześnie w sytuacjach typu niedoładowanie biletu okresowego przez 1-2 dni - przy wcześniejszej ciągłości np 3 miesięcznej powinny być dawane upomnienia bez możliwości karania "opłatą dodatkową". Podobnie w przypadku posiadania biletu 24 h składanego z biletów jednorazowych kasowanych w tym samym czasie - widziałem taką sytuacje kiedy starszą panią z poza Gdańska poinstruowaną przez motorniczego żeby złożyła całodobowy ukarano mandatem - niby dura lex sed lex a niesmak pozostał) .

zobacz wątek
6 lat temu
~Krzych

Odpowiedź

Autor

Polityka prywatności
do góry