Widok
Mój facet,marynarz :(
Witam.... :(
Wczoraj właśnie się dowiedziałam,że moj chłopak wypływa na 6 miesięcy :(Koszmarnie długi okres czasu.Wariowałam jak nie było go tylko miesiąc,a tu raptem pół roku.Pytał mnie o zdanie i po wielkim namyśle stwierdziłam,że nie będzie tak źle.Jesteśmy ze sobą 5 miesięcy i nie jestem przekonana czy w sumie to była dobra decyzja.Będziemy tęsknili za sobą niesamowićie,a po takim okresie czasu to staniemy się dla siebie chyba obcymi ludzmi.On ma ze mnie bekę,że znowu na randki będzie musiał mnie zabierać :)Czy uważacie że decyzja była słuszna?A może powinien ten rejs odwołać i czekać na kolejną 3 miesięczną propozycję?Jeżeli chodzi o kasę to też nie jest nieporównywalna co do polskich zarobków.Ale pieniądze to nie wszystko!!
Nie wiem czy postąpliśmy słusznie.Help!!!!
Pozrawiam....:(
Wczoraj właśnie się dowiedziałam,że moj chłopak wypływa na 6 miesięcy :(Koszmarnie długi okres czasu.Wariowałam jak nie było go tylko miesiąc,a tu raptem pół roku.Pytał mnie o zdanie i po wielkim namyśle stwierdziłam,że nie będzie tak źle.Jesteśmy ze sobą 5 miesięcy i nie jestem przekonana czy w sumie to była dobra decyzja.Będziemy tęsknili za sobą niesamowićie,a po takim okresie czasu to staniemy się dla siebie chyba obcymi ludzmi.On ma ze mnie bekę,że znowu na randki będzie musiał mnie zabierać :)Czy uważacie że decyzja była słuszna?A może powinien ten rejs odwołać i czekać na kolejną 3 miesięczną propozycję?Jeżeli chodzi o kasę to też nie jest nieporównywalna co do polskich zarobków.Ale pieniądze to nie wszystko!!
Nie wiem czy postąpliśmy słusznie.Help!!!!
Pozrawiam....:(
JEŚLI MYSLIMY KATEGORIAMI miłość-to można przetrwać jeśli ona jets tą prawdziwą -jesli nie jest to dobrze że taki czas sie przytrafił. będzie to swego rodzaju próbą...jesli myslimy -pieniądze- to zawsze się przydadzą... bez wzg. na to czy będziecie razem czy osobno... wlaściwie nie ma wyjścia idealnego ... zagrożeniem jest tylko osoba która już w trwałym związku szuka mocnych wrażeń pod nieobecnośc drugiej... szkoda związku....
Jeśli już złowiłaś pływającego,
musisz się, niestety, zahartować...:(
Kto wie, czy i mnie to nie czeka...
Trudny układ dla obojga...
Ale pomyśl o dobrych stronach-
-próba uczuć, czas tylko dla Ciebie,
te randki, kiedy wróci...;))
Współczesna Penelopa...kobieta marynarza...
Oby wierność w tym przypadku
nie była jedynie mitem;)),
a facet po powrocie wynagrodził
miesiące oczekiwania. :)
Pozdrawiam.
Smieszny fanie smiesznego polskiego hip hopu
Skąd mozesz wiedziec ze kazdy marynarz ma inna babke w innym porcie ( na jakiej podstawie to mowisz), ja moge sie wypowiedziec bo nim jestem i stwierdzam, ze to jedynie zalezy od czlowieka jaki poziom soba reprezentuje. Szanuje swoja kobiete i mimo wielu pokus bym jej nigdy nie zdradzil.
Czas rozlaki jest ciezki ale wbrew pozorom szybko mija (najgorszy pierwszy miesiac). Zreszta do wszystkiego mozna sie przyzwyczaic wiec glowa do gory:))
Skąd mozesz wiedziec ze kazdy marynarz ma inna babke w innym porcie ( na jakiej podstawie to mowisz), ja moge sie wypowiedziec bo nim jestem i stwierdzam, ze to jedynie zalezy od czlowieka jaki poziom soba reprezentuje. Szanuje swoja kobiete i mimo wielu pokus bym jej nigdy nie zdradzil.
Czas rozlaki jest ciezki ale wbrew pozorom szybko mija (najgorszy pierwszy miesiac). Zreszta do wszystkiego mozna sie przyzwyczaic wiec glowa do gory:))
Niestety ale zawód szeroko pojetego marynarza to jeden z gorszych profesji jaką mozna sobie wybrac w zyciu.W mej rodzinie i wsrod przyjaciol jest wielu marynarzy ( lub tez osob sposobiacych sie do tego zawodu) i z żalem musze stwierdzic ze wszyscy oni mają podobne symptomy co by nie było choroby zawodowej. Pensje w niewielkim stopniu rekompensuja okres rozłaki z najblizszymi i wynikajace z niego straty.
Cześć!
Mam na imię Ala. Mam 22 lata.
Wiem jak nie łatwo jest być z kimś i kochać na odległość. Zwłaszcza jezeli chodzi o chłopaka który nieuestanie balastuje na granicy ryzyka i śmieci.
Wiem, ze nie łatwo jest walczyć z samotnością, tęsknotą i ciągłą niepewnością czy wróci, czy w chwili zapomnienia nie zdradzi w najbliższym porcie..............
W grudniu zakochałam się. Nigdy nie sądziłam, ze będzie to właśnie marynarz. Dziwny traf chciał ze spotkałam go w dniu kiedy wypływał w rejs. Umówiliśmy sie na godzinnę randkę w kawiarni i była to jedna z najcudowniejszych godzin w moim życiu. (Z racji tego ze wypływał właśnie w rejs nie mógł mi poświecić duzo czasu, ale i tak czułam sie ustatyfakcjownowana ). Wymieniliśmy numery telefonó, podał mi nawet adres domowy i ociecał odezwać sie gdy przypłynie. Nie moge sobie obiecywać zbyt wiele po jednym niezobowiazującym spotkaniui ale uparcie wierzę ze to ze nie będę kolejną dziewczyną z portu XXXXXXx.........
Wiem, ze mógł mnie oszukać podaj fałsz ale ja przebiegła bestia wszytko sprawdziłam, znalazłam nawet kontakt z jego siostrą przez internet, byłam pod jego domem w nadzieji ze moze przypłynął. Wraca za 6 dni. Bardzo tego chcę a jednocześnie boję się. Nie wiem czy go jeszcze rozpoznam choć nie znam go dobrze.
Zacytuę Ci kilka rad od mojej przyjaciółki:gdy dwie osoby sie kochają nie wazna jest ani dzieląca je odległość, ani róznica wieku, czzasu kilometrów. Jeśli dwie osoby chcą byc razem jedyne co jest wazne to miłość między nimi. Nie znjduj nikogo innego, tylko po to by zapomnieć o tym kogo kochasz. nie zrywaj z tym kogo kochasz, tylko dlatego,że ktos ma coś pzreciwko temu , ze jesteście razem
W jakikolwiek okolicznosciach Cię znajdziecie nie przetawajcie być razem i sie kochać JEśli kogos kochasz powiedz to nie ważna jest odpowiedź.
Próbując być z nim nie masz nic do stracenina.!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Czasami moze warto dłużej poczekać, bo wtedy takie uczucie jest mocniejsze bo długo oczekiwane.PA pa powodzenia,
Mam na imię Ala. Mam 22 lata.
Wiem jak nie łatwo jest być z kimś i kochać na odległość. Zwłaszcza jezeli chodzi o chłopaka który nieuestanie balastuje na granicy ryzyka i śmieci.
Wiem, ze nie łatwo jest walczyć z samotnością, tęsknotą i ciągłą niepewnością czy wróci, czy w chwili zapomnienia nie zdradzi w najbliższym porcie..............
W grudniu zakochałam się. Nigdy nie sądziłam, ze będzie to właśnie marynarz. Dziwny traf chciał ze spotkałam go w dniu kiedy wypływał w rejs. Umówiliśmy sie na godzinnę randkę w kawiarni i była to jedna z najcudowniejszych godzin w moim życiu. (Z racji tego ze wypływał właśnie w rejs nie mógł mi poświecić duzo czasu, ale i tak czułam sie ustatyfakcjownowana ). Wymieniliśmy numery telefonó, podał mi nawet adres domowy i ociecał odezwać sie gdy przypłynie. Nie moge sobie obiecywać zbyt wiele po jednym niezobowiazującym spotkaniui ale uparcie wierzę ze to ze nie będę kolejną dziewczyną z portu XXXXXXx.........
Wiem, ze mógł mnie oszukać podaj fałsz ale ja przebiegła bestia wszytko sprawdziłam, znalazłam nawet kontakt z jego siostrą przez internet, byłam pod jego domem w nadzieji ze moze przypłynął. Wraca za 6 dni. Bardzo tego chcę a jednocześnie boję się. Nie wiem czy go jeszcze rozpoznam choć nie znam go dobrze.
Zacytuę Ci kilka rad od mojej przyjaciółki:gdy dwie osoby sie kochają nie wazna jest ani dzieląca je odległość, ani róznica wieku, czzasu kilometrów. Jeśli dwie osoby chcą byc razem jedyne co jest wazne to miłość między nimi. Nie znjduj nikogo innego, tylko po to by zapomnieć o tym kogo kochasz. nie zrywaj z tym kogo kochasz, tylko dlatego,że ktos ma coś pzreciwko temu , ze jesteście razem
W jakikolwiek okolicznosciach Cię znajdziecie nie przetawajcie być razem i sie kochać JEśli kogos kochasz powiedz to nie ważna jest odpowiedź.
Próbując być z nim nie masz nic do stracenina.!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Czasami moze warto dłużej poczekać, bo wtedy takie uczucie jest mocniejsze bo długo oczekiwane.PA pa powodzenia,
Czy po pół roku to, co jest między dwojgiem ludzi można nazwać miłością? Czy miłością nie jest raczej to, co rodzi się długimi latami, z zażyłości, sympatii, przyjaźni, wzajemnego szacunku, może nawet zakochania? Coś, co drobnymi kroczkami wędruje z nami przez życie, często niedostrzegane, ignorowane, jako coś oczywistego, coś co nam się należy?
Ile można wytrzymać bez kochanej osoby? Bez jej widoku, zapachu, słów, gestów? Nawet po wieloletnim stażu...
Sam sobie zadaję takie pytania, bo sam mam podobny problem, z tym, że moja dziewczyna nie jest marynarzem ;))), a tylko mieszka na drugim końcu Polski (ożeż te rachunki za telefon!!!) ;)))
Życzę Wam wytrwania z sobą - jeśli to wyjdzie Wam, to będzie to sukces!
Pozdrawiam
Bolek
P.S. Aha! Dopiero teraz mnie oświeciło! To kto ma nie wytrzymać przez te 5 m-cy? Ty czy on?
Ile można wytrzymać bez kochanej osoby? Bez jej widoku, zapachu, słów, gestów? Nawet po wieloletnim stażu...
Sam sobie zadaję takie pytania, bo sam mam podobny problem, z tym, że moja dziewczyna nie jest marynarzem ;))), a tylko mieszka na drugim końcu Polski (ożeż te rachunki za telefon!!!) ;)))
Życzę Wam wytrwania z sobą - jeśli to wyjdzie Wam, to będzie to sukces!
Pozdrawiam
Bolek
P.S. Aha! Dopiero teraz mnie oświeciło! To kto ma nie wytrzymać przez te 5 m-cy? Ty czy on?
Pozdrawiam
Bolek
Bolek
Wiemy,że damy radę.Ja wrażeń na lądzie nie będę szukała jeżeli chodzi Ci o innego faceta.Głównie chodziło mi o samotność.Teraz jesteśmy ze sobą 24h i tak raptem ma go nie być??Dziwne uczucie.Znowu poduszki nad ranem będą mokre.Ale wiem,że wróci...wróci do mnie i to jest właściwie naważniejsze.Nie wiem właściwie dla kogo to rozstanie będzie gorsze?Ja tu na lądzie mam jeszcze znajomych,rodzinę i przyjaciół,a on na statku właściwie tego nie ma.Tylko praca i praca.Tak naprawdę to jest tam sam,a on strasznie tego nie lubi.
Tak swoją drogą to moja sytuacja chyba trochę się różni od Twojej.Aczkolwiek nie wiem kto z nas ma gorzej.Ja kiedyś też byłam w takim związku i nie chcę Cię straszyć,ale nie przetrwał.Ale to dużo zależy od partnerów,także nie łam się :)
Pozdrawiam
Tak swoją drogą to moja sytuacja chyba trochę się różni od Twojej.Aczkolwiek nie wiem kto z nas ma gorzej.Ja kiedyś też byłam w takim związku i nie chcę Cię straszyć,ale nie przetrwał.Ale to dużo zależy od partnerów,także nie łam się :)
Pozdrawiam
No to widzę, że dalekie związki to Twoja specjalność ;)))
Tak naprawdę to wszystko zależy od nas samych - masz rację! to zależy od tego kim i jacy jesteśmy i nie ma jakiegoś jednego przepisu na udany związek.
Nie da się rzucić jakiegoś - choćby najmocniejszego czaru i wszystko będzie ok
Życzę wam jeszcze raz wytrwania pomimo rozłączenia ;))))
Pozdrawiam
Bolek
Tak naprawdę to wszystko zależy od nas samych - masz rację! to zależy od tego kim i jacy jesteśmy i nie ma jakiegoś jednego przepisu na udany związek.
Nie da się rzucić jakiegoś - choćby najmocniejszego czaru i wszystko będzie ok
Życzę wam jeszcze raz wytrwania pomimo rozłączenia ;))))
Pozdrawiam
Bolek
Pozdrawiam
Bolek
Bolek
nie wiem, wszystko jest kwestią indywidualną...myślę jednak, że taki czas da się przetrzymać zupełnie osobno, tylko ze świadomością, że tam daleko jest ktoś kochany...ale tak jak powiedziałam wszystko jest kwestią indywidualną...ja np zrezygnowałam z takiej długiej nieobecności przy moim mężczyźnie i nie dlatego, ze mu nie ufam...po prostu nie chcę żyć bez niego...bo nie wiem, ile mi jeszcze zostało z tego życia;-)
pozdr
pozdr
piwosz...to ja ci cos powiem..ty sobie pływaj..pływaj...żyj w celibacie i tesknij...a twoje kochanie mam nadzieje nie bedzie idiotką i nie będzie tracic zycia na czekaniu na egoiste co po pół roku sypnie jej troche grosza na otarcie łez po samotnych wieczorach...mam nadzieje , że jak ty sobie tak pływasz ..i pływasz..to ona chociaz trochę radości zaczerpnie z kontaktów z innym,bliższym ;)..mezczyzną...
no to płyń śmieszny marynarzu...płyń...
no to płyń śmieszny marynarzu...płyń...
Chiev....ale ty bzdury piszesz.Pływanie to też praca.A ja chę na niego czekać.I uwierz mi,że taka praca dostarcza tyle kasy że przy normalnych polskich zarobkach to dopiero po roku byś miał.Uwierz mi,ale tak jest prada.Jak się ludzie kochają i szanują na wzajem to nie ma mowy o zdradach itp.A Twoje podejście w tej wypowiedzi uważam,ze jest strasznie płytkie i ograniczone,ale nie sugeruj się tym bo to jest tylko moje zdanie.
Pozdrawiam
Pozdrawiam
ciff.... nie tylko marynarze nie przebywają po kilka miesięcy w domu... wnioskuję że np żołnierzy zawodowych, oraz inne osoby pracujące na kontraktach zagranicznych również uważasz za egoistów którzy bardziej cenią pieniądze niz rodzinę??? można by pomyśleć że strasznie romantyczny jesteś... ale miłością i seksem nie wykarmisz rodziny...
i nie oceniaj moralności innych wg siebie bo kiepski z Ciebie wzorzec...
a życzenie komuś by został zdradzony to po prostu chamstwo i kompletny brak obycia...
i nie oceniaj moralności innych wg siebie bo kiepski z Ciebie wzorzec...
a życzenie komuś by został zdradzony to po prostu chamstwo i kompletny brak obycia...
nie oszukujcie samych siebie marynarze...wystarczy pójść do byle jakiego klubu w gdyni czy w gdańsku (np.cristal;)) i w ciągu 2 godzin wyjdziesz stamt z zoną marynarza na reszte nocy...nie mówię że ja tak robie bo mój stosuynek do takich stosunków pozostanie tajemnicą ale...nie iszukujecie siebie samych chłopcy...;)..
pamiętajcie że mąż zawsze dowiaduje sie ostatni..tak samo jak żona i że trzeba dbać o swoją druga połówke a nie zostawiac ją na 6 miechów samej sobie i to najlepiej z dzieciakami na karku.
co do zarobków to pieniązkiu nie sa najwazniejsze w zyciu ale zona marynarza tylko tym daje sie kupić.bo pokazcie mi kobiete która za 1000 zł dosyłane przez męza z morza byłaby z takim facetem ponosząc tak wielkie wyrzeczenia NIEbycia z nim ???
nefretete jak mi powiesz, że byłabys z takim marynarzem który kazałby ci czejkac na siebie 6 miechów i zarabiłby 1000 zł to jestes naprawdę.....romantyczna?? ;)
porównywanie marynarza do żołnierza czy gliny , który wyjeżdza raz na kilka lat na misję jest głupotą.to jest stan wyjatkowy a nie permanentny jak u marynarza.
pozostaje mi tylko współczuc i życzyć abys nefretete nie miała za 10 lat poczucia zmarnowanego życia....na czekaniu jak wierny pies na swojego pana....a takie kobiety też zdarzyło mi sie poznać...
chociaż bliżej mi do tezy, że po prostu mimo wszystko LUBISZ te wolność jaką dają pieniązki od męza i jednoczesnie jego tutaj brak...hehehehe...
pamiętajcie że mąż zawsze dowiaduje sie ostatni..tak samo jak żona i że trzeba dbać o swoją druga połówke a nie zostawiac ją na 6 miechów samej sobie i to najlepiej z dzieciakami na karku.
co do zarobków to pieniązkiu nie sa najwazniejsze w zyciu ale zona marynarza tylko tym daje sie kupić.bo pokazcie mi kobiete która za 1000 zł dosyłane przez męza z morza byłaby z takim facetem ponosząc tak wielkie wyrzeczenia NIEbycia z nim ???
nefretete jak mi powiesz, że byłabys z takim marynarzem który kazałby ci czejkac na siebie 6 miechów i zarabiłby 1000 zł to jestes naprawdę.....romantyczna?? ;)
porównywanie marynarza do żołnierza czy gliny , który wyjeżdza raz na kilka lat na misję jest głupotą.to jest stan wyjatkowy a nie permanentny jak u marynarza.
pozostaje mi tylko współczuc i życzyć abys nefretete nie miała za 10 lat poczucia zmarnowanego życia....na czekaniu jak wierny pies na swojego pana....a takie kobiety też zdarzyło mi sie poznać...
chociaż bliżej mi do tezy, że po prostu mimo wszystko LUBISZ te wolność jaką dają pieniązki od męza i jednoczesnie jego tutaj brak...hehehehe...
Wiesz...może coś w tym jest co piszesz o tych zonach marynarzy co świetnie sie bawia pod ich nieobezność.Ja do takich osób nie należę.A swoją droga to nie pozwoliłabym mu pływać za 1000 zł.Ptzrciez to byłby nonsens,nie sądzisz.Coś za coś.6 miesięcy bez kobiety i nic żeby z tego nie miał?A Ty na takie coś byś poszedł?
Nam podoba się takie życie.Przynajmniej nie zastanawiamy się co włożyć do garnka,gdzie jechać na wakacje,w co sie ubrać,czym jeżdzić itp.Jak idziemy do sklepu to kupujemy to na co mamy ochotę.Nie sępimy na kino,basen i na inne przyjemności.Jak jest na lądzie to spędzamy ze sobą maximum czasu i cieszymy się każdą sekundą.A jak wypływa to czekam i na serio nie myślę o tym aby wskoczyć jakiemuś facetowi dołóżka,aby zaspokoić swoje rządze sexualne.Jak go nie ma obok to nie myślę o sexie,bo nikt inny tak jak on nie działa na mnie.
My chcemy stworzyć normalny dom,rodzinę która się kocha.I nie chodzi nam tu zupełnie o romantyczną miłość....My i tak się kochamy!!!!!
A kto powiedział,że on będzie pływał całe życie???
Pozdrawiam
Nam podoba się takie życie.Przynajmniej nie zastanawiamy się co włożyć do garnka,gdzie jechać na wakacje,w co sie ubrać,czym jeżdzić itp.Jak idziemy do sklepu to kupujemy to na co mamy ochotę.Nie sępimy na kino,basen i na inne przyjemności.Jak jest na lądzie to spędzamy ze sobą maximum czasu i cieszymy się każdą sekundą.A jak wypływa to czekam i na serio nie myślę o tym aby wskoczyć jakiemuś facetowi dołóżka,aby zaspokoić swoje rządze sexualne.Jak go nie ma obok to nie myślę o sexie,bo nikt inny tak jak on nie działa na mnie.
My chcemy stworzyć normalny dom,rodzinę która się kocha.I nie chodzi nam tu zupełnie o romantyczną miłość....My i tak się kochamy!!!!!
A kto powiedział,że on będzie pływał całe życie???
Pozdrawiam
A nie mowil Twoj marynarz o tym ze morze wciaga i tak jak z morzem jest ciezko to i bez morza rowniez? Moj ojciec robi ostatni rejs wlasnie i mimo tego ze czas jego plywania to okres wielu wyrzeczen i smutkow to twierdzi ze bedzie mu bardzo ciezko wytrzymac bez plywania...Poza tym konczy juz plywać od 2 lat. cyt: " nie teraz to ostatnie kółko może 3-4 miesiace..."...
nefretete gratuluje dobrego samopoczucia. rodzina ? bez ojca po 6 miechów? przecież to cały rok szkolny prawie.kiedy zdązy zobaczyc jak jego dziecko stawia pierwszy krok ?? na zdjęciu z komórki ??? ;).ile razy dziecko nakarmi albo opowie mu o czymś niesamowicie waznbym dla dzieci np . czemu ptaki latają ??
pieniądze nakazały ci siedziec samej w domu i płakać,twojemu dziecku każą wyrastac na zimnego s*******a (no może przesadziłem z tym s*******em) który nie zaznał przez pół życia dotyku ojca i nie ma szans na poznanie zachowań faceta.nieodwracalne zmiany w psychice za marne rzeczy za pieniądze.
to jednak chore.dlatego współczuję zonom marynarzy które nie mają SZANS na bycie blisko chocby nie wiem jak chciały a jeszcze bardziej ich dzieciom.
marynarz który pływa 9 mies w roku powinien byc kawalerem ;) takie jest moje zdanie.
pieniądze nakazały ci siedziec samej w domu i płakać,twojemu dziecku każą wyrastac na zimnego s*******a (no może przesadziłem z tym s*******em) który nie zaznał przez pół życia dotyku ojca i nie ma szans na poznanie zachowań faceta.nieodwracalne zmiany w psychice za marne rzeczy za pieniądze.
to jednak chore.dlatego współczuję zonom marynarzy które nie mają SZANS na bycie blisko chocby nie wiem jak chciały a jeszcze bardziej ich dzieciom.
marynarz który pływa 9 mies w roku powinien byc kawalerem ;) takie jest moje zdanie.
Nawet gdyby,to on marnuje życie mnie a nie Tobie (jeżeli można to nazwać marnowaniem).Chcemy mieć taką rodzinę i taki styl życia nam odpowiada.Mojego taty też nie było ciągle w domu bo jedził za granicę i wcele nie uważam że jestem gorsza od innych,bądz mniej kochana.Czy zatem uważasz,że dzieci marynarzy,bądz innych mężczyzn pracujących z dala od rodziny na długi okres czasu to zimne s*******y?????Oj...nie sądzę.
chiev napisał(a):
> nie oszukujcie samych siebie marynarze...wystarczy pójść do
> byle jakiego klubu w gdyni czy w gdańsku (np.cristal;)) i w
> ciągu 2 godzin wyjdziesz stamt z zoną marynarza na reszte
> nocy...nie mówię że ja tak robie bo mój stosuynek do takich
> stosunków pozostanie tajemnicą ale...nie iszukujecie siebie
> samych chłopcy...;)..
nie ma jak to wszystkich wrzucić do jednego worka i na podstawie kilku osób ocenić całą grupę....
> pamiętajcie że mąż zawsze dowiaduje sie ostatni..tak samo jak
> żona i że trzeba dbać o swoją druga połówke a nie zostawiac ją
> na 6 miechów samej sobie i to najlepiej z dzieciakami na karku.
no coś Ty... dzieci należy zabrać ze sobą...
> co do zarobków to pieniązkiu nie sa najwazniejsze w zyciu ale
> zona marynarza tylko tym daje sie kupić.bo pokazcie mi kobiete
> która za 1000 zł dosyłane przez męza z morza byłaby z takim
> facetem ponosząc tak wielkie wyrzeczenia NIEbycia z nim ???
> nefretete jak mi powiesz, że byłabys z takim marynarzem który
> kazałby ci czejkac na siebie 6 miechów i zarabiłby 1000 zł to
> jestes naprawdę.....romantyczna?? ;)
najwyraźnie próbujesz udawać ograniczonego idiotę. To chyba oczywiste że najczęściej przyczyną podpisania kontraktu są zarobki, rzadziej chęć przeżycia przygody lub doskonalenia umiejętności. Każdy orze jak może. Nie wszyscy mają predyspozycje by zostać zdolnym managerem lub wysokiej klasy audytorem. Chęć wyjazdu na kontrakt by zapewnić dobry start rodzinie to nie jest egoizm.
żona biznesmena pracującego po 16 h na dobę może być bardziej samotna i pozostawiona sama sobie niż żona marynarza. Wszystko zależy od ludzi i wzajemnych relacji w związku.
>
> porównywanie marynarza do żołnierza czy gliny , który wyjeżdza
> raz na kilka lat na misję jest głupotą.to jest stan wyjatkowy a
> nie permanentny jak u marynarza.
głupotą jest nieudolne udawanie niewiedzy. Jako były wojak "z wyboru" powinieneś wiedzieć że są żołnierze permanentnie siedzący na misjach...
> chociaż bliżej mi do tezy, że po prostu mimo wszystko LUBISZ
> te wolność jaką dają pieniązki od męza i jednoczesnie jego
> tutaj brak...hehehehe...
co do oceniania innych to nie każdy ma tak niską inteligencję emocjonalną jak Ty, więc swoje niezdarne opinie o forumowiczach zachowaj dla siebie. Nefretete ani jedny słowem nie dała podstawa do takich "tez"
> nie oszukujcie samych siebie marynarze...wystarczy pójść do
> byle jakiego klubu w gdyni czy w gdańsku (np.cristal;)) i w
> ciągu 2 godzin wyjdziesz stamt z zoną marynarza na reszte
> nocy...nie mówię że ja tak robie bo mój stosuynek do takich
> stosunków pozostanie tajemnicą ale...nie iszukujecie siebie
> samych chłopcy...;)..
nie ma jak to wszystkich wrzucić do jednego worka i na podstawie kilku osób ocenić całą grupę....
> pamiętajcie że mąż zawsze dowiaduje sie ostatni..tak samo jak
> żona i że trzeba dbać o swoją druga połówke a nie zostawiac ją
> na 6 miechów samej sobie i to najlepiej z dzieciakami na karku.
no coś Ty... dzieci należy zabrać ze sobą...
> co do zarobków to pieniązkiu nie sa najwazniejsze w zyciu ale
> zona marynarza tylko tym daje sie kupić.bo pokazcie mi kobiete
> która za 1000 zł dosyłane przez męza z morza byłaby z takim
> facetem ponosząc tak wielkie wyrzeczenia NIEbycia z nim ???
> nefretete jak mi powiesz, że byłabys z takim marynarzem który
> kazałby ci czejkac na siebie 6 miechów i zarabiłby 1000 zł to
> jestes naprawdę.....romantyczna?? ;)
najwyraźnie próbujesz udawać ograniczonego idiotę. To chyba oczywiste że najczęściej przyczyną podpisania kontraktu są zarobki, rzadziej chęć przeżycia przygody lub doskonalenia umiejętności. Każdy orze jak może. Nie wszyscy mają predyspozycje by zostać zdolnym managerem lub wysokiej klasy audytorem. Chęć wyjazdu na kontrakt by zapewnić dobry start rodzinie to nie jest egoizm.
żona biznesmena pracującego po 16 h na dobę może być bardziej samotna i pozostawiona sama sobie niż żona marynarza. Wszystko zależy od ludzi i wzajemnych relacji w związku.
>
> porównywanie marynarza do żołnierza czy gliny , który wyjeżdza
> raz na kilka lat na misję jest głupotą.to jest stan wyjatkowy a
> nie permanentny jak u marynarza.
głupotą jest nieudolne udawanie niewiedzy. Jako były wojak "z wyboru" powinieneś wiedzieć że są żołnierze permanentnie siedzący na misjach...
> chociaż bliżej mi do tezy, że po prostu mimo wszystko LUBISZ
> te wolność jaką dają pieniązki od męza i jednoczesnie jego
> tutaj brak...hehehehe...
co do oceniania innych to nie każdy ma tak niską inteligencję emocjonalną jak Ty, więc swoje niezdarne opinie o forumowiczach zachowaj dla siebie. Nefretete ani jedny słowem nie dała podstawa do takich "tez"
xavier napisał(a):
> nie ma jak to wszystkich wrzucić do jednego worka i na
> podstawie kilku osób ocenić całą grupę....
>
TA GRUPA SOBIE NA TO SOLIDNIE PRACUJE I JA TO ROZUMIEM ;)
> najwyraźnie próbujesz udawać ograniczonego idiotę. To chyba
> oczywiste że najczęściej przyczyną podpisania kontraktu są
> zarobki, rzadziej chęć przeżycia przygody lub doskonalenia
> umiejętności. Każdy orze jak może. Nie wszyscy mają
> predyspozycje by zostać zdolnym managerem lub wysokiej klasy
> audytorem. Chęć wyjazdu na kontrakt by zapewnić dobry start
> rodzinie to nie jest egoizm.
> żona biznesmena pracującego po 16 h na dobę może być bardziej
> samotna i pozostawiona sama sobie niż żona marynarza. Wszystko
> zależy od ludzi i wzajemnych relacji w związku.
ALE ZONA BIZNESMENA MA JEDNAK LEPIEJ I NA PEWNO WIESZ DLACZEGO.POMYSL TYLKO CHWILKĘ (NO MOŻE W TWOIM WYPADKU NIECO DŁUŻEJ ;))
> głupotą jest nieudolne udawanie niewiedzy. Jako były wojak "z
> wyboru" powinieneś wiedzieć że są żołnierze permanentnie
> siedzący na misjach...
NIESTETY TO PRAWDA ALE ILU Z NICH MA ŻONY ?? Z TYCH PERMANENTNIE SIEDZĄCYCH.ORIENTUJESZ SIE CHŁOPIE ??WIDZE ŻE NIE BARDZO...
>
> co do oceniania innych to nie każdy ma tak niską inteligencję
> emocjonalną jak Ty, więc swoje niezdarne opinie o forumowiczach
> zachowaj dla siebie. Nefretete ani jedny słowem nie dała
> podstawa do takich "tez"
NIEKTÓRYM , JAK NA PRZYKŁAD TOBIE , POTRZEBA SŁÓW. A MI WYSTARCZY CZYTANIE MIĘDZY WIERSZAMI.
RODZAJE INTELIGENCJI ZOSTAWMY LEPIEJ W SPOKOJU BO MOŻE SIE OKAZAC, ŻE MOŻESZ NIE DOPASOWAC SWOJEJ DO ŻADNEGO Z JEJ RODZAJÓW I...POPAŚĆ W KOMPLEKSY.
> nie ma jak to wszystkich wrzucić do jednego worka i na
> podstawie kilku osób ocenić całą grupę....
>
TA GRUPA SOBIE NA TO SOLIDNIE PRACUJE I JA TO ROZUMIEM ;)
> najwyraźnie próbujesz udawać ograniczonego idiotę. To chyba
> oczywiste że najczęściej przyczyną podpisania kontraktu są
> zarobki, rzadziej chęć przeżycia przygody lub doskonalenia
> umiejętności. Każdy orze jak może. Nie wszyscy mają
> predyspozycje by zostać zdolnym managerem lub wysokiej klasy
> audytorem. Chęć wyjazdu na kontrakt by zapewnić dobry start
> rodzinie to nie jest egoizm.
> żona biznesmena pracującego po 16 h na dobę może być bardziej
> samotna i pozostawiona sama sobie niż żona marynarza. Wszystko
> zależy od ludzi i wzajemnych relacji w związku.
ALE ZONA BIZNESMENA MA JEDNAK LEPIEJ I NA PEWNO WIESZ DLACZEGO.POMYSL TYLKO CHWILKĘ (NO MOŻE W TWOIM WYPADKU NIECO DŁUŻEJ ;))
> głupotą jest nieudolne udawanie niewiedzy. Jako były wojak "z
> wyboru" powinieneś wiedzieć że są żołnierze permanentnie
> siedzący na misjach...
NIESTETY TO PRAWDA ALE ILU Z NICH MA ŻONY ?? Z TYCH PERMANENTNIE SIEDZĄCYCH.ORIENTUJESZ SIE CHŁOPIE ??WIDZE ŻE NIE BARDZO...
>
> co do oceniania innych to nie każdy ma tak niską inteligencję
> emocjonalną jak Ty, więc swoje niezdarne opinie o forumowiczach
> zachowaj dla siebie. Nefretete ani jedny słowem nie dała
> podstawa do takich "tez"
NIEKTÓRYM , JAK NA PRZYKŁAD TOBIE , POTRZEBA SŁÓW. A MI WYSTARCZY CZYTANIE MIĘDZY WIERSZAMI.
RODZAJE INTELIGENCJI ZOSTAWMY LEPIEJ W SPOKOJU BO MOŻE SIE OKAZAC, ŻE MOŻESZ NIE DOPASOWAC SWOJEJ DO ŻADNEGO Z JEJ RODZAJÓW I...POPAŚĆ W KOMPLEKSY.
>> NIESTETY TO PRAWDA ALE ILU Z NICH MA ŻONY ?? Z TYCH
> PERMANENTNIE SIEDZĄCYCH.ORIENTUJESZ SIE CHŁOPIE ??WIDZE ŻE NIE
> BARDZO...
naturalnie nie znam dokładnieliczbowo procentu zonatych żołnierzy (marynarzy zresztą tez), ale Ty też go nie znasz więc nie póbuj się wymądrzać. Na podstawie obserwacji powiedziałbym że jakieś 25%, choć mogę się mylić...
a zanim zaczniesz swojemu synowi tłumaczyć dlaczego ptak lata, zanim zaczniesz go dotykać i pokazywać jak facet sie zachowuje, nie zapomnij że dziecko należy najpierw nakarmić i zapewnić mu dach nad głową. Na początek może piramidę potrzeb Masłowa przetraw... skoro uważasz że nieobecność ojca przez pół roku <
hehehe... poczułeś się urazony ??? czy nie wiesz do czego słuzy CapsLock ???
Marny z Ciebie oponent w dyskusji... stawiasz tezy, ale znacznie gorzej i z ich uzasadnieniem. całkiem zręcznie unikasz konkretnej odpowiedzi, ale jestes tak przewidywalny że aż nudny... z czytaniem między wierszami też słabiutko. Bardziej to mprzypomina niezdrowe fantazje młodzieńcze
Dlatego też żegnam, pyskówki mnie nie bawią... :)
Chiev....załamujesz mnie swoim sposobem myślenia.Nie sądziłam,że są jeszcze tacy ograniczeni ludzie na tym świecie.To co piszesz jest takie proste i płytkie,jakbyś w ogóle nie spojrzał za horyzont.Xawier ma rację.I dobrze skomentował to co piszesz.
Brawo Xawier,brawo.....(widać,że inteligentny człowiek)!!!!!!!!! ;)
Nie rozumiem Twoich poglądów.Nie wiem dlaczego uważasz,że marynarze powinni byc kawalerami.Skoro kobiety sie z nimi wiążą i chcą spędzic resztę życia to chyba normalne,że robią to świadomie i wiedzą na co się skazują.Ja wiedziałam!!!Nikt im nie każe wiązać się z marynarzem na siłę.
Nie to nie,łachy bez....niech się wiążą z facetami innych zawodów.
Brawo Xawier,brawo.....(widać,że inteligentny człowiek)!!!!!!!!! ;)
Nie rozumiem Twoich poglądów.Nie wiem dlaczego uważasz,że marynarze powinni byc kawalerami.Skoro kobiety sie z nimi wiążą i chcą spędzic resztę życia to chyba normalne,że robią to świadomie i wiedzą na co się skazują.Ja wiedziałam!!!Nikt im nie każe wiązać się z marynarzem na siłę.
Nie to nie,łachy bez....niech się wiążą z facetami innych zawodów.
nie mam złudzeń, że któres z was przyzna mi rację.byłoby to strasznie głupie;). i dlatego brońcie się dalej. nie zmienia to jednak faktu, że jest jak wyżej napisałem :związek z marynarzem to przeczekanie połowy zycia i wielkie szkody w psychice dzieci (żony zreszta też bo inaczej tyle żon marynarzy nie szukałoby kontaktu z obcym facetem) w zamian za dobra rzeczowe.
dla mnie osobiście troche syf.
dla mnie osobiście troche syf.
Myśl sobie jak uważasz za słuszne.Twoja sprawa i Twoje (wg mnie)dziwne poglądy.Ja nie uważam abym miała jakąś szkodę w psychice z tego powodu,że swojego ojca właściwie też rzadko widywałam i widuję.Ja jestem pewna,że nie będę szukała pocieszenia w ramionach innego mężczyzny,bo mój w zupełności mi wystarcza.Kochamy się i to bardzo.Jest między nami niesamowita więź i nigdy nie bylibyśmy wstanie się skrzywdzić.I jeszcze coś Ci napiszę.My prawie w ogóle się nie kółcimy,bo....szkoda nam na to czasu :)a nasze dzieci napewno będą wiedziały kto to jest tatuś,bo strona medalu akurat w dużej gesti leży po stronie matki gdy ojca nie ma bo jest w morzu,aby jednak taki brzdąc wiedził kim jest jego ojciec i nie zapomniał,że ktoś taki istnieje i ciężko pracuje na to,aby on miał wszystko o czym tylko zamarzy,a nie patrzał tylko na wystawy z klockami lego,bo...są za drogie.
Chiev
Po co w ogole zabierasz glos chlopczyku skoro nawet nie masz pojecia o zyciu marynarza (tym takim od kuchni). Obejrzałes film "Piraci z Karaibów" i na tej podstawie oceniasz innych. Jest smieszny zachowujesz sie jak skrajno prawicowcy z radia "Józef" badz nazisci z "Młodzieży Wszechpolskiej". Poczytaj naklepiej sobie lepiej Witkacego o tolerancji (Witkacy to nie hip hopowiec)
Po co w ogole zabierasz glos chlopczyku skoro nawet nie masz pojecia o zyciu marynarza (tym takim od kuchni). Obejrzałes film "Piraci z Karaibów" i na tej podstawie oceniasz innych. Jest smieszny zachowujesz sie jak skrajno prawicowcy z radia "Józef" badz nazisci z "Młodzieży Wszechpolskiej". Poczytaj naklepiej sobie lepiej Witkacego o tolerancji (Witkacy to nie hip hopowiec)
no to jeszcze jedno pytanko :
oczywiście nie do piwosza który zyc chce w nieswiadomości ;) i pewnie żyje.
nefretete : ile razy przytuliłas sie do obcego faceta jak mąż był na morzu ??ile razy byłas na imprezce w czasie gdy go nie było ???
mam nadzije, że odpowiedź na te dwa proste pytanka cię nie przerośnie.
oczywiście nie do piwosza który zyc chce w nieswiadomości ;) i pewnie żyje.
nefretete : ile razy przytuliłas sie do obcego faceta jak mąż był na morzu ??ile razy byłas na imprezce w czasie gdy go nie było ???
mam nadzije, że odpowiedź na te dwa proste pytanka cię nie przerośnie.
acha..i o tolerancji :
toleruje marynarzy :) i ich sposób zycia (6/6mies) a najbardziej toleruję niezbyt pulchne,miłe w dotyku i doświadczone a także spragnione mężczyzny żony marynarzy :). najlepiej bez dzieci na karku.
no to chłopaki: NA MORZE ! :)
witkacy to nie hip-hopowiec ??jestem zaskoczony.zreszta interesuje mnie on tyle co hip-hop.
toleruje marynarzy :) i ich sposób zycia (6/6mies) a najbardziej toleruję niezbyt pulchne,miłe w dotyku i doświadczone a także spragnione mężczyzny żony marynarzy :). najlepiej bez dzieci na karku.
no to chłopaki: NA MORZE ! :)
witkacy to nie hip-hopowiec ??jestem zaskoczony.zreszta interesuje mnie on tyle co hip-hop.
chiev napisał(a):
> no to jeszcze jedno pytanko :
> oczywiście nie do piwosza który zyc chce w nieswiadomości ;) i
> pewnie żyje.
> nefretete : ile razy przytuliłas sie do obcego faceta jak mąż
> był na morzu ??ile razy byłas na imprezce w czasie gdy go nie
> było ???
> mam nadzije, że odpowiedź na te dwa proste pytanka cię nie
> przerośnie.
>
>
Ani razu nie przytulałam się do obcego faceta,bo tego po prostu nie lubię!!!
I ani razu nie byłam bez mojego faceta na imprezie,bo źle bawię się bez niego.
Nie są to chyba dziwne odpowiedzi??A poza tym wychodzimy z założenia,żeby nie robić tego czego nie chciałbyś aby twój partner zrobił.Ja bym nie chciała aby mój chłopak tulił inne kobiety gdyby mnie nie było i nie chciałabym aby balował do rana beze mnie.I nie chodzi tu o brak zaufania,bo to jest w 100%.Ale o fakt,że bawić się chcemy razem a nie osobno.
Pozdrawiam
> no to jeszcze jedno pytanko :
> oczywiście nie do piwosza który zyc chce w nieswiadomości ;) i
> pewnie żyje.
> nefretete : ile razy przytuliłas sie do obcego faceta jak mąż
> był na morzu ??ile razy byłas na imprezce w czasie gdy go nie
> było ???
> mam nadzije, że odpowiedź na te dwa proste pytanka cię nie
> przerośnie.
>
>
Ani razu nie przytulałam się do obcego faceta,bo tego po prostu nie lubię!!!
I ani razu nie byłam bez mojego faceta na imprezie,bo źle bawię się bez niego.
Nie są to chyba dziwne odpowiedzi??A poza tym wychodzimy z założenia,żeby nie robić tego czego nie chciałbyś aby twój partner zrobił.Ja bym nie chciała aby mój chłopak tulił inne kobiety gdyby mnie nie było i nie chciałabym aby balował do rana beze mnie.I nie chodzi tu o brak zaufania,bo to jest w 100%.Ale o fakt,że bawić się chcemy razem a nie osobno.
Pozdrawiam
Nie uważam,abym go marnowała.Przecież jak go nie ma to i tak mam co robić,bo pracuję.Czas wtedy szybciej mija.To że nie baluję bez niego to nie oznacza,że siedzę zamknięta w 4 ścianach.Spotykam się tez ze znajomymi i nie nudze się.Ale zwykłe spotkanie nie musi chyba wcale oznaczać imprezowania co środę w Cristalu.To że tęsknię za nim to nie znaczy,że się izoluję od reszt świata.Ale nie robiłam i nie robię tych wszystkich rzeczy o których pisałeś.
Przykro mi Nefretete, ale Chiev choć ma szorstki język to ma również wiele racji. Ja nie oceniam Twoich intencji bo z pewnością wytrwasz w okresowym celibacie Twój mężczyzna jak Cię kocha też, ale jak długo można żyć w konflikcie z biologią? 2,3 może 5 lat a co dalej? Mam przyjaciela marynarza, który zrywa z morzem już 15 lat i zerwać nie może, bo nie potrafi żyć inaczej. Ich status materialny jest bardzo dobry niemniej jednak oboje twierdzą, że żałują decyzji sprzed 20 lat chociaż ona na pewno on raczej też byli sobie wierni przez cały ten okres to szkody jakie wyrządziła ciągła rozłąka w w psychice całej rodziny ( mają syna i córkę ) nie są warte żadnych pieniędzy. O dzieciach mogę powiędzieć tylko tyle, że miały więcej wizyt u psychologa niż u dentysty a ich córka Agnieszka kiedyś w przypływie złości wykrzyczała mamie w twarz : ,, To przez Twoją pazerność nie mamy ojca - nienawidzę Cię". Kilka postów wsześniej Pewnadziewczyna wyraziła to samo i nie sądzę, że chciała Ci zrobić przykrość. Podstawą udanego związku jest seks i nie oszukuj siebie, że można swoją seksualność wyłączać na pół roku i bez żadnych konsekwencji włączać na kolejne 3 miesiące przez kilkanaście lat. Wiemy o tym, że potrzeby seksualne kobiety rosną z wiekiem i osiągają apogeum w wieku 35-42 lat i sposoby osiągania satysfakcji seksualnej ( mam na myśli masturbację ) wchodzą w krew czy tego chcesz czy nie? Jeszcze gorzej u mężczyzn z czasem dochodzi do takiej wprawy, że wystarczy mu kilkanaście sekund masturbacji i jest po wszystkim to tak jak wytarcie nosa za minutę już nie pamięta. Z wiekiem coraz trudniej mu się przestawiać coraz większa obawa, że nie sprosta oczekiwaniom żony i w konsekwencji nerwica prowadząca czasami aż do impotencji. Sa oczywiście związki bardziej udane, ale zawsze mają problemy o których inni nie mają pojęcia. Gdybyś chciała posłuchać rady to powiem tak: Jeśli masz dobrego człowieka koło siebie to go nie puszczaj na morze, ludzie, którzy bardzo chcą do czegoś dojść są pracowici i kreatywni mogą zbudować swoje szczęście na lądzie, może trochę wolniej, ale trzymając się za ręce - a to takie ważne.
From..., wzruszyłam się, tak dobrze to napisałeś. Chodzi o moje małżeńskie sytuacje... chociaż mąż nie był marynarzem, to noce i większość dnia spędzaliśmy osobno. Można zdecydować się na okresową rozłąkę, ale jeśli jest stała izolacja, czy z wyboru czy z konieczności, jeśli nie ma spraw, które łączą, które robi się razem (także seks), to nie ma tych cegiełek do budowy udanego związku. Z listów, telefonów i okresowego bycia razem tego się zbuduje.
lubię cyfry i litery
From,masz wile racji w tym co napisałeś.Ale wiesz jak trudno znaleść dobrą i dobrze płatną pracę na lądzie.Ja nie zarabiam kokosów,a gdyby mój chłopak zarabiał tyle co ja to nie wyżylibyśmy miesiąca.Szara rzeczywistość.Z tymi wizytami u psychologa częstrzymi niż u stomatologa to aż nie chce mi się wierzyć,aczkolwiek nie neguję tego.I to wszytko spowodu braku ojca przez ileś miesięcy?Ja nie miałam tego typu problemów,ale jak widać są ludzie i ludzie.Ja nie jestem pazerna na pieniądze które on zarobi na morzu.Nie będzie też pływać wiecznie,bo sam tego nie chce.Ale musimy zgromadzić trochę środków na koncie aby później nie mieć problemów finansowych.Co do potrzeb sexualnych to wiesz...ja nie mam jeszcze 35 lat i duuuużo mi brakuje,ale w tym co napisałeś jest dużo prawdy.Nie mam jednak ochoty zaspakajać ich z kimś innym oprócz mojego chłopaka i on tak samo.Po dłuższym czasie jego nieobecności są widoczne różnice w naszym,a właściwie w moim zachowaniu.Muszę się na nowo przyzwyczajać do jego dotyku i w ogóle.Ale to szybko mija.To tak jak z tym powiedzeniem,że nieużywany narząd zanika :).
Pozdrawiam :)
Pozdrawiam :)
Jeśli macie sprecyzowane plany dotyczące powrotu męża na ląd w ściśle określonym terminie czasowym ( a nie poziomu zasobności portfela ) i pomysł na przebieg dalszej kariery zawodowej to pewnie Wam się uda. Szczególnie wtedy gdy ten okres pracy na morzu nie będzie zbyt długi, bo można dużo znieść z góry znając termin nadejścia lepszych dni. Ja Wam serdecznie życzę udanego związku i pozdrawiam.
od 10 lat jestem żoną marynarza, mam 35 lat, mamy dziecko... Jest 5 rano, nie śpię od godz. 3, mąż jest w morzu... Przez prawie 9 lat było co prawda ciężko ale czułam miłość męża i można to było wytrzymać, ale od roku nagle okazało się że tel. komórkowe mają coraz mniejszy zasięg, coraz trudniej jest zadzwonić do domu, tzw. przeloty między portami na pełnym oceanie trwają miesiąc - miesiąc, dwa bez znaku życia, pojawiły się w kieszeniach kurtek, spodni jakieś karteczki z numerami telef. do dziewczyn o obco brzmiących imionach (żona robi pranie :-)))), okazało się że w domu mąż się dusi, nie ma przyjaciół w Polsce i nawet będąc na "lądzie" robi wypady zagraniczne oczywiście do kolegów, kłótnie, awantury... Ale takie jest prawdziwe "marynarstwo" jak twierdzi mąż, do tego też alkohol i zero zaangażowania w sprawy rodzinne, on zarabia cała reszta to mój problem. I oto mam poczucie zmarnowanego życia, w perspektywie być może rozwód, właśnie straciłam pracę ... To co wcześniej było zaletą - moja wielka miłość i wierność, w tej chwili są dla niego "ciężarem" - "zrób coś ze swoim życiem". Nigdy nie szukałam ciepła u innych mężczyzn, byłam jak wierny pies, i teraz mąż ma właśnie ze mną problem jak z wiernym psem, przeszkadza ale jak się go pozbyć, nie można tak po prostu oddać, bo jednak mimo wszystko facet ma swoje poczucie moralności. TO JEST KANAŁ! Nie wiem czy z rejsu wróci prosto do domu... Ale czy to ważne skoro przecież wiem że miłości z jego strony już nie ma, dramatem jest to, że u niego to wszystko narastało powoli, ja o wszystkim dowiedziałam się z dnia na dzień i co tu gadać... jest to dla mnie szok... ON wcale nie potrzebuje rozwodu, bo łapie rejs na 6 miesięcy i ma problem (mnie) z głowy, nawet wygodnie mieć żonę, bo przypilnuje domu i zajmie się dzieckiem, za którym oczywiście przez te 3 tygodnie pobytu w domu szaleje (w domu jest coraz krócej) Szkoda życia..
pozdrawiam
pozdrawiam
widzicie chłopcy-marynarze.wy patrzycie na wasz związek ze swojej perspektywy.jest ona może nie rózowa ale w sumie to wy przezywacie przygody na morzach i oceanach,macie w dupie codzienność waszych kobiet,widzicie rzeczy które pokazecie jej byc może raz w rejsie dookoła świata jak wam sie zachce cos dla niej zrobic.
zdanie kobiet jak widac jest diametrlnie rózne od zdania mezczyzn (szczególnie marynarzy).
jesli jakaś kobieta jest zadowolona z takiego życia to znaczy że woli pieniądze niż uczucia i bliskość.
zdanie kobiet jak widac jest diametrlnie rózne od zdania mezczyzn (szczególnie marynarzy).
jesli jakaś kobieta jest zadowolona z takiego życia to znaczy że woli pieniądze niż uczucia i bliskość.
chiev napisał(a):
> jesli jakaś kobieta jest zadowolona z takiego życia to znaczy
> że woli pieniądze niż uczucia i bliskość.
>
Nie zgadzam się.
Choć faktycznie życie takiej kobiety
jest na ogół o wiele łatwiejsze pod względem finansowym,
a trudniejsze jesli chodzi o wsparcie bliskiej osoby,
niż
kobiety "normalnej",
są kobiety, które świetnie sobie radzą
i bynajmniej nie są wyprane z uczuć,
wręcz przeciwnie
(znam takie (dwie) i nie mają już po 25 lat:P).
Zajmują się domem i dziećmi,
mają ciekawą pracę,
znajomych i przyjaciół;
są cały czas w kontakcie z rodziną swoją i męża,
nie są pozostawione same sobie.
A mąż, gdy wróci z rejsu jest
tylko ze stęsknioną rodzinką.
(Która wszakże czasem ma dość tatusia już po tygodniu.)
Więc inny scenariusz też jest możliwy...
Wszystko zależy od pary, która buduje związek.
Ci ludzie są specyficzni (stają się takimi),
zwłaszcza marynarze mają swoje dziwactwa
i bywają upierdliwi. ;)
Ale niektórzy umieją w ten sposób żyć,
nie łamiąc życia sobie i innym.
Kwestia predyspozycji, silnej woli, psychiki,
potrzeb, uczuć...
Pozdrawiam.
sugerujesz pewna dziewczyno, że gdyby marynarz zarabiał 1200 zł to też znalazłyby si,e kobiety o takich predyspozycjach ??? nie rozsmieszaj mnie naiwnością takiego myslenia.
kasa,kasa kasa i tylko kasa trzyma takie kobiety przy facecie...a do tego jeszcze dochodzi bonus w postaci chwilowych wolności i spokoju od faceta...;).
ja lubie takie wyluzowane kobiety ;) - stabiolne finansowo (czyt.zadowolone z życia i zadbane) a jednoczesnie spragnione prawdziwego ciepła i ...sexu ;).njiczego wiecej od kobiety nie oczekuję...hihihi...
ale żal mi ich też...i jest kwestia czasu kiedy kobieta taka pożałuje, że czekała pół zycia na marynarza...
kasa,kasa kasa i tylko kasa trzyma takie kobiety przy facecie...a do tego jeszcze dochodzi bonus w postaci chwilowych wolności i spokoju od faceta...;).
ja lubie takie wyluzowane kobiety ;) - stabiolne finansowo (czyt.zadowolone z życia i zadbane) a jednoczesnie spragnione prawdziwego ciepła i ...sexu ;).njiczego wiecej od kobiety nie oczekuję...hihihi...
ale żal mi ich też...i jest kwestia czasu kiedy kobieta taka pożałuje, że czekała pół zycia na marynarza...
Cześć Marynarzowo :)
Niestety musze stwierdzić,że należysz to tej grupy kobiet marynarzy która po prostu ma pecha :(Wiem,że tak też się zdarza.Więc prawda jest w tym co napisałaś.Ale nie w moim przypadku na szczęście i wiem to.Akurat w kręgu moich znajomych mężowie marynarze zawsze wracają do swoich żon,traktują je jak królowe,a dzieciom poświęcają maximum czasu.Jednym słowem współczuje Ci.Tutaj Chiev pewnie ma radochę,bo w końcu któraś napisała i poparła jego teorię :)Mnie to na szczęście nie dotyczy,bo mój marynarz pływa na takich statkach które raz na cały rej do jakiegoś portu zawijają i to też takiego,że szkoda gadać.A jego zachowanie na lądzie po takiej rozłące jest fantastyczne.Dużo czułości,miłości,namiętności....po prostu dajemy sobie na wzajem to co straciliśmy przez te parę miesięcy.I oby tak dalej.
Pozdrawiam
Niestety musze stwierdzić,że należysz to tej grupy kobiet marynarzy która po prostu ma pecha :(Wiem,że tak też się zdarza.Więc prawda jest w tym co napisałaś.Ale nie w moim przypadku na szczęście i wiem to.Akurat w kręgu moich znajomych mężowie marynarze zawsze wracają do swoich żon,traktują je jak królowe,a dzieciom poświęcają maximum czasu.Jednym słowem współczuje Ci.Tutaj Chiev pewnie ma radochę,bo w końcu któraś napisała i poparła jego teorię :)Mnie to na szczęście nie dotyczy,bo mój marynarz pływa na takich statkach które raz na cały rej do jakiegoś portu zawijają i to też takiego,że szkoda gadać.A jego zachowanie na lądzie po takiej rozłące jest fantastyczne.Dużo czułości,miłości,namiętności....po prostu dajemy sobie na wzajem to co straciliśmy przez te parę miesięcy.I oby tak dalej.
Pozdrawiam
Witaj Nef :-)
jak mieliśmy po 25 lat razem z mężem krytykowaliśmy jego bardziej "wiekowych" kolegów za odwiedziny w burdelach, za kochanki, które wchodziły na pokład zaraz po wyjściu żony (gdy statek zawijał gdzieś w Europie, czy też w Polsce), za to, że dzwonili do żon tak rzadko (nie chciało im się np. przejść 10 km na piechotę by zadzwonić :-)), ale tu nie chodzi tylko o zdradę, tu chodzi tak naprawdę o zmianę charakteru, o przyzwaczejenie do tego, że poza pracą nic ich nie interesuje, że sami decydują o swoim czasie wolnym, o to że w końcu błahostki typu kucharz n-ty dzień z kolei podaje to samo na obiad urastają do rangi afery, że dobrze jest jeżeli będąc w rejsie facet czyta chociaż książki, a nie tylko w kółko ogląda filmy video czy dvd, lub popija w kabinie samotnie czy z kumplami. A co do traktowania "jak królowe".... takie małżeństwo mogłoby być jak wieczne narzeczeństwo, gdyby nie te wszystkie "prawa i obowiązki wynikające z założenia rodziny". Znam małżeństwa gdzie żona na czas powrotu męża wyjeżdża do rodziny.... Ale to zależy też od charakteru danego człowieka, nie należy uogólniać, nie wiadomo czy gdyby mój mąż nie pływał to nadal bylibyśmy szczęśliwi. Najwyraźniej miałam pecha.
pozdrawiam
jak mieliśmy po 25 lat razem z mężem krytykowaliśmy jego bardziej "wiekowych" kolegów za odwiedziny w burdelach, za kochanki, które wchodziły na pokład zaraz po wyjściu żony (gdy statek zawijał gdzieś w Europie, czy też w Polsce), za to, że dzwonili do żon tak rzadko (nie chciało im się np. przejść 10 km na piechotę by zadzwonić :-)), ale tu nie chodzi tylko o zdradę, tu chodzi tak naprawdę o zmianę charakteru, o przyzwaczejenie do tego, że poza pracą nic ich nie interesuje, że sami decydują o swoim czasie wolnym, o to że w końcu błahostki typu kucharz n-ty dzień z kolei podaje to samo na obiad urastają do rangi afery, że dobrze jest jeżeli będąc w rejsie facet czyta chociaż książki, a nie tylko w kółko ogląda filmy video czy dvd, lub popija w kabinie samotnie czy z kumplami. A co do traktowania "jak królowe".... takie małżeństwo mogłoby być jak wieczne narzeczeństwo, gdyby nie te wszystkie "prawa i obowiązki wynikające z założenia rodziny". Znam małżeństwa gdzie żona na czas powrotu męża wyjeżdża do rodziny.... Ale to zależy też od charakteru danego człowieka, nie należy uogólniać, nie wiadomo czy gdyby mój mąż nie pływał to nadal bylibyśmy szczęśliwi. Najwyraźniej miałam pecha.
pozdrawiam
Jestem dziewczyna marynarza od 5 lat i jest mi z tym przez ten caly okres dobrze,wiadomo sa i smutki , rozpaczę ,ale też radości ,ktore są naprawde niesamowite i jedyne w swoim rodzaju. W tym momencie jestem sama od 2 miesięcy, wyjechał 4 stycznia , przerzylam to w miarę dobrze ,bo nie zostałam sama mam przyjacioł , zajecia na uczelni , ...ale tez cos jeszcze będziemy mieli dziecko ,bo jestem własnioe w 3 m-ce, i czuje sie doskonale ,ale tez ciagle dochodza obawy jak to bedzie ,jak stworzymy nasz dom ,czy szystko bedzie ok.Wiem ze mnie kocha , dzwoni ,pisze listy , ale wiem ze tak naprawde ta iadomosc jest dla niego tak daleka jak odległosc ktora nas dzieli .
pozdrawiam wszystkie marynarzowe
pozdrawiam wszystkie marynarzowe