Re: Nerwusek przy piersi.
No i fejsbookowe odpowiedzi (troche przy okazji zboczyłyśmy tam z tematu narzekając na mity nt. karmienia piersią po CC i czasem słabej pomocy)
1. Ja bym nie czekała i poszła do...
rozwiń
No i fejsbookowe odpowiedzi (troche przy okazji zboczyłyśmy tam z tematu narzekając na mity nt. karmienia piersią po CC i czasem słabej pomocy)
1. Ja bym nie czekała i poszła do poradni. Bo co innego domysły "co mi tam powiedzą", a co innego rzeczywiście co powiedzą, doradzą. Może dziecko ma problem z wędzidełkiem? Może jest źle przystawiane, może, może, może... Opcji jest wiele, trzeba spróbować walczyć.
2. do poradni, doradca skontroluje, poprawi, doda otuchy, wsparcia, uspokoi, jeśli mam się uspokoi dziecko się uspokoi i zacznie się niekończąca droga mleczna.
3. Jesli dziewczyna ma motywację, aby karmić, to warto skonsultować się ze "wszystkimi świętymi" aby sprawdzili czy wszystko jest ok i czy można coś poprawić.
+ rada, żeby do poradni pójść z bratnią duszą, jeśli samej strach
4. (poradnia laktacyjna) rozwieje wątpliwości, skoryguje, wesprze, uspokoi, nie ma głupich pytań, każdą wątpliwość trzeba rozwiać no i poradnia laktacyjna jest tańsza niż MM
5. a sposobem na nerwusa jest zaczecie karmienia zanim widac ze bardzo głodny, popracowanie chwile reką nad piersią zeby szybciej leciało a w skrajnych przypadkach podanie odrobiny mleka przed karmieniem (najlepiej własnego i najlepiej łyzeczką)
6. ja miałam taki problem do ok. 6 mc zycia malej, nic nie pomagalo na dlyzej niz 1-2x karmienia. po poczatkowych nerwach zasysala ladnie, ale dopiero jak sie zmeczyla juz... problem byl w krotkim wedzidelku, wystepowal od samego urodzenia, córcia po kilku łykach krztusiła się (krztusi się do dzisiaj przy piciu), denerwowała się, znowu się krztusiła i awantura gotowa, prężenie, odpychanie i płacz. niestety w szpitalu moje obserwacje zostaly zignorowane choc to nie moje pierwsze dziecko i laktacja. przystawianie bylo ok, widac takie dziecko... jak nabrala wiecej rozumku i zakumała że jak poje dłużej i spokojniej to głodna nie będzie, problem się skończył. poradzilam sobie tak, ze po nerwach i placzach bujalam delikatnie, usypiala i karmilam na spiaco niemalże... nieraz poddawalam sie i plakalam juz, bo to psychicznie trudne dla mnie było bardzo a nikt nie znał na to rady. ale udalo sie, dałyśmy radę poradnia laktacyjna moze pomoc bo wykluczy nieprawidłowisci.
7. ja urodziłam naturalnie i miałam takie same problemy, ryk przy piersi, teściowa nad głowa z butelką, stres i po prostu nikt mi nie powiedział jak się przystawia do piersi, że do tego trzeba cierpliwości, wszystkiego nauczyłam się na własnych błędach, przy drugim już z wszystko wiedziałam , wywaliłam ciotki "dobre rady" za drzwi i razem z synkiem uczyliśmy się razem, zajęło nam to trzy dni, i od tej pory byliśmy w tej dziedzinie mistrzami
8. A ja bym jeszcze zaproponowała koleżance kontakt skóra do skóry. Niech sobie poleży nawet i pół dnia z dzieckiem, niech się przytulają, mały będzie miał luźny dostęp do cyca i może to też jakoś pomoże. Czy w okolicach 3 tyg.życia nie ma tzw.kryzysu laktacyjnego?
9. z całego serca moge polecic Agnieszkę Pietkiewicz ze szpitala sw Wojciecha, ale oni tam raczej ogólnie dobrych doradców mają, a wizyta moze pomóc w tym sensie, ze moze da sie poprawic jakis drobiazg w przystawianiu, moze pokazac jak recznie pobudzic wypływ mleka coby sie dziecko nie odwodniło no i skontrolowac chocby to wędzidełko
I Bombelkowa - daj znać, co u Was
zobacz wątek