Zamierzałam urządzić w Baby Cafe pierwsze urodziny mojego dziecka. Cena nie grała roli. Niestety, niemiła i nieprofesjonalna obsługa zniechęciła mnie do nawiązania dalszego kontaktu. Kiedy zapytałam się o możliwość zorganizowania dziecku "roczku" tego i tego dnia, odbierająca telefon Pani mało przyjaznym, poirytowanym głosem stwierdziła, że mają chyba wówczas chrzciny, ale nie pamięta, że trzeba się kontaktować z Panią maganer. Organizowałam juz uroczystości w kilku restauracjach (np. Restauracja nad potokiem, Nautilus, Malinowy Ogród), za każdym razem pewnym standardem było to, że dzwonię z prostym pytaniem i otrzymuję konkretną odpowiedź, że odbierający telefon personel ma wgląd do grafiku, że jest miły i kulturalny. Pomijam już kwestię tego, że na stronie internetowej Baby Cafe nie ma informacji o tym, aby w sprawie rezerwacji stolika dzwonić do managera. Kiedy zadzwoniłam do Pani manager, usłyszałam: "Nie mam teraz przy sobie grafiku, proszę zadzwonić w poniedziałek" (była sobota, do dnia uroczystości zostały tylko 2 tygodnie, liczył się każdy dzień na zarezerwowanie gdzieś stolika, tak aby nie zostać na lodzie). No przepraszam bardzo, a kto ma mieć przy sobie grafik? Księżna jest w pracy czy na wakacjach? Pani manager stwierdziła, że jest teraz zajęta, bo mają przyjęcie, że na przeciw niej ktoś tam siedzi, rozmawiając ze mną powiedziała komuś głośno "do widzenia". Hiperpoprawność i słoma z butów. Ton nauczycielki i traktowanie jak natręta, tak jak by to było oczywistę, że to MI ma zależeć i, że zadzwonię w wyznaczonym przez Księżną terminie. Nalegałam, więc umówiłyśmy się na telefon tego samego dnia wieczorem. Ton personelu na poczcie ciąg dalszy. "W poniedziałek mam mnóstwo spotkań, umówmy się może na wtorek" (czyt. mam tyle spotkań, o, jaka jestem ważna). Plus za możliwość umówienia się na godzinę 20. Minus za ą i ę. "Nie mam przy sobie grafiku", "mam przed sobą grafik", w każdym niemal zdaniu werbalne i niewerbalne dowartościowywanie się. Ostatni raz rozmawiała ze mną w ten sposób pracownica ZUSu przed kontrolą skarbową. ;) Widać, że Baby Cafe ma monopol w Trójmieście, z powodu małej konkurencji w obszarze usług gastronomicznych skierowanych przede wszystkim do dzieci mają mnóstwo chętnych i chyba woda sodowa uderzyła "Księżnym" do głowy. Baby Cafe: trochę szacunku do klientów, bo ich stracicie i skończycie jak Mamma Cafe! Mamy kapitalizm, restauracji jest mnóstwo, jak klient płaci to wymaga. Nie zdziwiłabym się, gdyby się okazało, że część z dziewięciu pozytywnych opinii na Trojmiescie.pl napisaliście sobie sami, szczególnie że, jak widać, opinie są dla Was istotne, skoro wklejacie je na swoją stronę internetową, promujecie się na tym portalu i na Facebooku... Podsumowując: Nie polecam. Lepiej urzadzić dziecku przyjęcie w restauracji KOS lub w Żabusi i być traktowanym z szacunkiem. Jeżeli relacja nie układa się na poziomie rozmowy telefonicznej, później będzie już tylko gorzej.