Widok
O co chodzi sprzedającym???
Spotkałem się z ogłoszeniem sprzedaży mieszkania zadzwoniłem, Pani poinformowała że mieszkanie jest już praktycznie sprzedane bo jest dużo osób zainteresowanych ale proszę zadzwonić pod koniec tyg. Po dwóch tygodniach widzę że ogłoszenie dodane ponownie 12 godz. temu, łapię za telefon i dzwonię, znów ta sama śpiewka że jest dużo zainteresowanych i mieszkanie praktycznie sprzedane ale proszę zadzwonić pod koniec tyg. Inny przypadek, dzwonię, umawiam się na spotkanie przyjeżdżam na miejsce oglądam ale wydaje mi się że miejsce jednak nie dla mnie, widząc to sprzedający informuje mnie że mieszkanie jest praktycznie sprzedane bo jest sporo zainteresowanych ale nie informował mnie o tym bo skoro się już umówiliśmy to mogłem przyjechać i obejrzeć. Inne ogłoszenia wiszą od kilku miesięcy kiedy dzwonię dowiaduję się że właśnie wczoraj została podpisana umowa wstępna. Pytanie moje ile z tych mieszkań które są wystawione na sprzedaż są tak na prawdę na sprzedaż??
O co chodzi Kupującym?
Wystawiłam mieszkanko na sprzedaż.
Kupujący nawet nie obejrzał dobrze lokalu, z wejścia już kupił. Po tygodniu okazało się, że nie ma zdolności kredytowej.
Umowa przedwstępna podpisana i mieszkanie praktycznie sprzedane. Po tygodniu dowiaduję się, że pracodawca nie płacił zusu za kupującego i w trakcie starań o kredyt, bank to wykrył. Ściema! Kilka miesięcy później spotykam kupującą (młoda para), która grzecznie zagajona, z muchami w nosie odburkuje, że już dawno mieszka na swoim gdzie indziej.
Para kupujących, późnym wieczorem, na gwałt chce kupować bo... "gotówka to nie problem"... Tyle ich widziałam...
O innych kwiatkach, którzy myśleli, że powinnam sprzedać poniżej ceny zakupu czyli stracić.... nie wspomnę.
Cukiereczek!
Kiedy już zmęczeni, przyjęliśmy ofertę kredytową naszego banku pod niesprzedane mieszkanie i wycofaliśmy się ze sprzedaży (czytaj: robienia z siebie pajaców), gość stał pod domofonem (Kupujący) i przekonywał, że mieszkanie jest na sprzedaż bo tak mu powiedział jakiś pośrednik...
Ostatecznie, dobrze, że nie sprzedaliśmy. To pierwsza krwawica własnych rąk a kasa to nie wszystko.
Wystawiłam mieszkanko na sprzedaż.
Kupujący nawet nie obejrzał dobrze lokalu, z wejścia już kupił. Po tygodniu okazało się, że nie ma zdolności kredytowej.
Umowa przedwstępna podpisana i mieszkanie praktycznie sprzedane. Po tygodniu dowiaduję się, że pracodawca nie płacił zusu za kupującego i w trakcie starań o kredyt, bank to wykrył. Ściema! Kilka miesięcy później spotykam kupującą (młoda para), która grzecznie zagajona, z muchami w nosie odburkuje, że już dawno mieszka na swoim gdzie indziej.
Para kupujących, późnym wieczorem, na gwałt chce kupować bo... "gotówka to nie problem"... Tyle ich widziałam...
O innych kwiatkach, którzy myśleli, że powinnam sprzedać poniżej ceny zakupu czyli stracić.... nie wspomnę.
Cukiereczek!
Kiedy już zmęczeni, przyjęliśmy ofertę kredytową naszego banku pod niesprzedane mieszkanie i wycofaliśmy się ze sprzedaży (czytaj: robienia z siebie pajaców), gość stał pod domofonem (Kupujący) i przekonywał, że mieszkanie jest na sprzedaż bo tak mu powiedział jakiś pośrednik...
Ostatecznie, dobrze, że nie sprzedaliśmy. To pierwsza krwawica własnych rąk a kasa to nie wszystko.
No wiesz .... z ta cena zakupu ponizej wartosci ....
Kazdy kupujacy bedzie sie staral kupic jak najtaniej. Nie ma co sie tak dziwic. Przeciez ty bedziesz sie starac sprzedac jak najdrozej !
Tylko ze nikt nie zmusi sprzedajacego, zeby sie na taka smieszna cene zgodzil. Pobozne zyczenia kupca nie stanowia prawa !
Zamiast sprzedawac za tanio, aby tylko pozbyc sie klopotu, ludzie puszczaja lokale na rynek wynajmu i czekaja, az sie koniunktura poprawi. Bo zawsze kiedys sie poprawia !
W koncu nie kazdy musi mieszkac na swoim. Jak go nie stac, to niech lepiej innym ludziom 4L nie zawraca. Najlepie to zrzynac panisko ... na kredyt !
Kazdy kupujacy bedzie sie staral kupic jak najtaniej. Nie ma co sie tak dziwic. Przeciez ty bedziesz sie starac sprzedac jak najdrozej !
Tylko ze nikt nie zmusi sprzedajacego, zeby sie na taka smieszna cene zgodzil. Pobozne zyczenia kupca nie stanowia prawa !
Zamiast sprzedawac za tanio, aby tylko pozbyc sie klopotu, ludzie puszczaja lokale na rynek wynajmu i czekaja, az sie koniunktura poprawi. Bo zawsze kiedys sie poprawia !
W koncu nie kazdy musi mieszkac na swoim. Jak go nie stac, to niech lepiej innym ludziom 4L nie zawraca. Najlepie to zrzynac panisko ... na kredyt !
Brzydko mówiąc - niemal każdy Polak chciałby sprzedać za cenę za jaką w życiu by tego nie kupił. Taka nasza cecha narodowa.
A potem słyszę "Panie bo sąsiad sprzedał za tyle i tyle" - tyle, że ja wiem za ile poszło. ot taka normalka - zawsze sprzedaliśmy drożej, kupiliśmy tanio, a ogólnie to "półdarmo" nie sprzedamy i to pośrednik jest zły, że nie potrafi sprzedać za cenę z kosmosu.
A potem słyszę "Panie bo sąsiad sprzedał za tyle i tyle" - tyle, że ja wiem za ile poszło. ot taka normalka - zawsze sprzedaliśmy drożej, kupiliśmy tanio, a ogólnie to "półdarmo" nie sprzedamy i to pośrednik jest zły, że nie potrafi sprzedać za cenę z kosmosu.
MTK :)
Mieszkanie, z własnym miejscem parkingowym i piwnicą, chciałam sprzedać za tyle, ile kupiłam plus 5000 (wykończenie, które robiliśmy tak, by nowy właściciel nie musiał się spłukać wprowadzając zmiany).
Na rynku można było wtedy znaleźć takie mieszkanie od dewelopera więc gdy przyszedł gość i zaproponował cenę o 10 tyś niższą niż zapłaciłam deweloperowi to sorry bardzo.
Nie wspomnę, że deweloper obok, prócz metrażu liczył sobie jeszcze "luksusy" typu garaż, miejsce parkingowe, udział w drodze...
Tylko, że wtedy to byliśmy na osiedlu odcięci zielenią od świata i nikt tam nie zabłądził jeśli nie musiał.
Dziś to ruch, jak w ulu i inne perspektywy.
Ps
Tym młodym, co nas wykiwali z umową przedwstępną też odpuściłam zaliczkę bo mi ich żal było, że na dorobku :)
Koniec końców dobrze wyszło.
Mieszkanie, z własnym miejscem parkingowym i piwnicą, chciałam sprzedać za tyle, ile kupiłam plus 5000 (wykończenie, które robiliśmy tak, by nowy właściciel nie musiał się spłukać wprowadzając zmiany).
Na rynku można było wtedy znaleźć takie mieszkanie od dewelopera więc gdy przyszedł gość i zaproponował cenę o 10 tyś niższą niż zapłaciłam deweloperowi to sorry bardzo.
Nie wspomnę, że deweloper obok, prócz metrażu liczył sobie jeszcze "luksusy" typu garaż, miejsce parkingowe, udział w drodze...
Tylko, że wtedy to byliśmy na osiedlu odcięci zielenią od świata i nikt tam nie zabłądził jeśli nie musiał.
Dziś to ruch, jak w ulu i inne perspektywy.
Ps
Tym młodym, co nas wykiwali z umową przedwstępną też odpuściłam zaliczkę bo mi ich żal było, że na dorobku :)
Koniec końców dobrze wyszło.
cd. Dodam tez, ze za granica przy podpisywaniu notarialnej umowy wstepnej placi sie 10-15 % ceny jako zadatek. Jezeli w miedzyczasie kupiec nie uzyska w banku kredytu, to zadatek ten mu przepada na rzecz sprzedajacego. Dlatego tez w takiej umowie wstepnej ludzie zastrzegaja sobie, ze w razie nieuzyskania z banku kredytu zadatek zwraca sie kupcowi.
Oczywiscie koszty notarialne ponoszone sa w calosci przez kupca. I to obojetnie, czy transakcja dojdzie do skutku, czy nie.
Pozwoli to odsiac troche tzw. turystow nieruchomosci, co to laza po domach, ogladaja, podpisuja papierki, a pozniej wychodzi na to, ze sa goli, jak swiety turecki.
Podobny odsiew jest tez przy kupnie nieruchomosci z licytacji.
Jezeli chcesz w niej uczestniczyc - wplac najpierw tzw. kaucje w wysokosci ok. 20-30 % ceny licytowanej nieruchomosci. Jezeli kupi ktos inny, licytator zwroci ci pieniadze. To jest tez pewnego rodzaju odsiew. Bo zaden ceniacy sie notariusz, komornik, czy wlasciciel nie chce pracowac z jakimis lapserdakami. I slusznie !
Oczywiscie koszty notarialne ponoszone sa w calosci przez kupca. I to obojetnie, czy transakcja dojdzie do skutku, czy nie.
Pozwoli to odsiac troche tzw. turystow nieruchomosci, co to laza po domach, ogladaja, podpisuja papierki, a pozniej wychodzi na to, ze sa goli, jak swiety turecki.
Podobny odsiew jest tez przy kupnie nieruchomosci z licytacji.
Jezeli chcesz w niej uczestniczyc - wplac najpierw tzw. kaucje w wysokosci ok. 20-30 % ceny licytowanej nieruchomosci. Jezeli kupi ktos inny, licytator zwroci ci pieniadze. To jest tez pewnego rodzaju odsiew. Bo zaden ceniacy sie notariusz, komornik, czy wlasciciel nie chce pracowac z jakimis lapserdakami. I slusznie !
Ja to jestem jestem też zniesmaczona sprzedającymi. Chcemy kupić mieszkanie za gotówkę i czekamy już 2 miesiące bo właściciel mieszkania przedłuża umowę przedwstępną z obcokrajowcami ( dostaje zaczekanie dodatkową kasę) bo oni czekają za decyzją z ministerstwa. i to taka zabawa w kotka i myszkę. sA kupcy którzy decydują się praktycznie od razu a ten woli czekać...
Nie koniecznie cenę wyższą. Po prostu zależy kupcom na mieszkaniu, że względów formalnych nie mogą sfinalizować umowy. Obie strony zachowują się honorowo. Kupiec rekompensuje przedłużanie umowy przedwstępnej dodatkową opłatą, a sprzedawca w zamian cierpliwie czeka na finał. Dla mnie jest tu wszystko zrozumiałe.
Jak dla mnie jest dużo takich co tylko testują rynek, ogłoszenie dużo nie kosztuje, lub wcale wtedy można zobaczyć czy jest zainteresowanie metrażem, lokalizacją czy też ceną. Zauważyłem taką zależność tylko w ogłoszeniach dodanych przez osoby prywatne z klauzulą że nie są zainteresowani współpraca z pośrednikami. Oczywiście nie generalizuje ale trochę wylewam w tym wątku złości bo już długo szukam mieszkania na zakup ale niestety przeważnie nijak ma się jakość do ceny lub cena do lokalizacji itp. Niestety nie każdy sprzedający rozumie że jego mieszkanie jest warte tyle ile potencjalny kupujący jest w stanie za nie zapłacić. Np. mieszkanie z grzybem do generalnego remontu od podłogi po sam sufit, drzwi, okna, podłogi, kuchnia, łazienka, dosłownie wszystko ale w fajnej lokalizacji i właściciel nie ma zamiaru negocjować to jak dla mnie nie bardzo zależy mu na sprzedaży.
Muszę przyznać Ci rację, też to zauważyłem, choć mając jakieś tam kryteria oraz możliwości robimy się trochę wybredni. Jeżeli miał bym możliwości zakupu mieszkania do np. 150tyś brałbym co mi w ręce w padnie ale mając 400-500 lub więcej tyś wtedy zaczyna się problem bo niby do wyboru do koloru ale wtedy się zaczyna, że za małe, za dużo do włożenia, za daleko od miasta lub jak już wspomniany kolor nie ten :)
Z ta sprzedażą mieszkań to faktycznie jest tak że nie każdy sprzedający chce sprzedać mieszkanie. Wystawione są czasami za kosmiczna cenę ale z ceny zejść nie chcą czasami nawet 5tys ciezko wynegocjować. Bo im się nie spieszy. Nikt nie bierze pod uwagę tego ze mieszkanie jest do całkowitego remontu i trzeba sporo kasy jeszcze w nie włożyć. Kwestie zadatku tez sa kosmiczne stawki od 5tys do nawet 100tys. I mało kto chce się zgodzić ze w przypadku nie dostania kredytu zadatek jest zwracany.
Sprzedający określa swoje kosmiczne ceny na takiej podstawie, że to jest jego mieszkanie i może dowolbie cenę określić. Takie prawo właściciela. Kupujący ma pieniądze i ma prawo je wydać na to mieszkanie, albo na inne mieszkanie, albo po prostu zatrzymać sobie kasę. Sprzedający kasy nie wyrwie kupującemu kasy na siłę.
Jezeli cena jest z kosmosu, to tam tez sprzedajacy powinien szukac kupca ! Jezeli lokal sie nie sprzedaje, wtedy negocjuje sie cene albo czeka na kupca z grubsza gotowka, co zaplaci.
Zawyzone ceny i tak kiedys pojda w dol. Jezeli nie, wtedy lokal wycofuje sie z rynku i czeka pare latek na lepsze czasy.
Tylko na co komu te kursy rzeczoznawcy rynku nieruchomosci ?
Zawyzone ceny i tak kiedys pojda w dol. Jezeli nie, wtedy lokal wycofuje sie z rynku i czeka pare latek na lepsze czasy.
Tylko na co komu te kursy rzeczoznawcy rynku nieruchomosci ?
Są ludzie, którzy wystawiają na sprzedaż swoje mieszkania w których mieszkają, choć wcale nie zależy im na ich sprzedaży za normalną cenę rynkową. Czekają na klienta, który jest w stanie przepłacić kilkanaście / kilkadziesiąt tysięcy zł, gdyż zależy mu na lokalizacji, bo ma blisko do pracy, bo teściowa mieszka obok, bo...coś tam. Jak trafi się taki sprzedają swoje mieszkanie, kupują inne i taka sama akcja.
No to jezeli jest taka spiewka, ze "mieszkanie na sprzedaz", to dlaczego sie z nimi nie umowisz na wizyte ? Co na to mowi prawo polskie ? Oferta zobowiazuje do czegos, czy nie ? ... Jak oni traktuja kupcow ?
Zapytaj sie chociaz, kto jest ich agentem nieruchomosci ? Wtedy to agent pokaze ci lokal, jezeli wlasciciel nie dysponuje czasem !
Zapytaj sie chociaz, kto jest ich agentem nieruchomosci ? Wtedy to agent pokaze ci lokal, jezeli wlasciciel nie dysponuje czasem !
- zadzwonilem,do developera w poniedzialek tak z ciekawosci (nowa inwestycja,fajna lokalizacja,morena nie partacz robyg) ze sluzbowego....,po 2 min rozmowy ze "sprzedawca" okazalo sie ,ze wsystko wyprzedane i zostalo 1 mieszkanie 32m 1 pok.... i trzeba sie spieszyc bo kupujacych jest milion...,od srody dwa razy dzienie wydzwania inny sprzedawca ,ten sam developer,ta sama inwestycja zaprasza do biura ,sa mieszkania do wyboru do koloru -1 do 6 pok. z garazami itd... i o co w tym chodzi ?
Po prostu wygląda lepiej jak agencja ma w ofercie 20 mieszkań niż jak by miała 5, a to że z tych 20 może z 3 tak naprawdę są aktualne to już mało istotne. Niestety przyszły czasy podobne do tych które zawitały na rynku pracy. Praca szuka człowieka a sprzedający mieszkanie wybiera w potencjalnych kupcach. Moja frustracja sięga już zenitu.
Tak, ale miec w aktualnej ofercie lokale juz sprzedane to niepowazne ! Niepowazne i nie za bardzo uczciwe ... Kpi sie w ten sposob z klienta.
Ze o wlasnorecznym niszczeniu dobrej opinii wlasnej firmy nie wspomne ...
Bo "dobra opinia firmy" to bylo dawno i przed wojna i nikt tego teraz juz nie pamieta.
Ze o wlasnorecznym niszczeniu dobrej opinii wlasnej firmy nie wspomne ...
Bo "dobra opinia firmy" to bylo dawno i przed wojna i nikt tego teraz juz nie pamieta.
Jeszcze napisze jedno bo obecnie jestem zarówno kupującym jak i sprzedającym mieszkanie. Jako sprzedająca, owszem nie spieszy mi się ze sprzedaniem mieszkania więc nie chce korzystać z pośredników nieruchomości. Nie chcę im płacic pieniędzy za pośrednictwo bo mnie na to nie stac. Muszę sprzedać mieszkanie, dobrać kredyt i kupić droższe, większe. Wolałabym sprzedać i kupić bez pośredników.
Ale nie rozumiem ludzi, którzy wystawiają ogłoszenia o sprzedaży a tak naprawde nie załeży im na zbyciu.
Ogłoszenie mam dane, czekam na chętnego ;) jak się trafi to super :)
Najbardziej boję się tego, że jak sprzedam to nie będę mogła znaleźć mieszkania do zakupu :/ ogranicza mnie dzielnica w której chce kupić mieszkanie, ma być to parter ( bo bedzie miesziać ze mną osoba schorowana a tu wind brak), no i kwota zakupu.
Rozglądałam się za potencjalnymi mieszkaniami do zakupu ale tak jak wyżej pisałam dużo ogłoszeń zamieszczonych jest nieaktualnych, nawet tych z biur oośrednictwa :/
Ale nie rozumiem ludzi, którzy wystawiają ogłoszenia o sprzedaży a tak naprawde nie załeży im na zbyciu.
Ogłoszenie mam dane, czekam na chętnego ;) jak się trafi to super :)
Najbardziej boję się tego, że jak sprzedam to nie będę mogła znaleźć mieszkania do zakupu :/ ogranicza mnie dzielnica w której chce kupić mieszkanie, ma być to parter ( bo bedzie miesziać ze mną osoba schorowana a tu wind brak), no i kwota zakupu.
Rozglądałam się za potencjalnymi mieszkaniami do zakupu ale tak jak wyżej pisałam dużo ogłoszeń zamieszczonych jest nieaktualnych, nawet tych z biur oośrednictwa :/
Chwilę ten rynek obserwowałam i zauważyłam, że regularnie wystawiane są te same, bardzo atrakcyjne ofery, które co do zasady sprzedają się na pniu. Kiedyś do pewnego sieciowego biura zadzwoniłam mówiąc, że chcę to mieszkanie obejrzeć. Nie było w ogóle mowy dopóki nie pojawiłabym się w ich biurze. Nie wiem, jakaś umowa, dane..ciężko powiedzieć.
Posrednik bierze co miesiac pensje za pokazywanie klientom mieszkania. I obojetnie, czy pokazy takie zakoncza sie kupnem, czy nie, MUSI oprowadzac zainteresowane osoby ! Taki wybral sobie fach i za to bierze pieniadze.
Co zas do prawdziwych intencji zwiedzajacych, to nic posrednikowi do tego. Niektorzy ludzie przed kupnem wlasciwego M zwiedzaja lokale po kilkanascie razy, zeby wyrobic sobie opinie i poznac rynek. Kupno mieszkania to nie nabycie kilograma schabu. To wydatek czesto na cale zycie, wiec ludzie porownuja co i jak !
Nawet, jezeli sa to dowcipnisie, mieszkanie pokazac trzeba !
Co zas do prawdziwych intencji zwiedzajacych, to nic posrednikowi do tego. Niektorzy ludzie przed kupnem wlasciwego M zwiedzaja lokale po kilkanascie razy, zeby wyrobic sobie opinie i poznac rynek. Kupno mieszkania to nie nabycie kilograma schabu. To wydatek czesto na cale zycie, wiec ludzie porownuja co i jak !
Nawet, jezeli sa to dowcipnisie, mieszkanie pokazac trzeba !
Pełna zgoda, ale prezentacja mieszkania nie musi odbywać się natychmiast po telefonicznym zagajeniu. Pośrednictwo mieszkaniowe to nie jest pogotowie ratunkowe, ani straż pożarna, ani nawet pizzeria (nie wszystkie pizzerie dowożą pizzę na telefon). Jeżeli pośrednik zaprosiłby mnie do swojego biura za nim zaprezentuje mieszkanie, nie dopatrywałbym się w tym nic niestosownego. Mogły być tego różne przyczyny, również niewiarygodne brzmienie mojego głosu, czego z wiadomych powodów, od niego nie usłyszę :)
A ja miał chęć zobaczyć to mieszkanie, ba! Nawet i być może je kupić. A znajdowało się ono tuż pod moim domem i nie widziałam powodu by jechać do drugiej części miasta by spełnić fanaberię pośrednika. W tej akurat sytuacji to on był dla mnie nie ja dla niego.
A przez ten wpis chciałam tylko powiedzieć, że tego mieszkania już, lub nigdy, nie było w sprzedaży. Tyle!
A przez ten wpis chciałam tylko powiedzieć, że tego mieszkania już, lub nigdy, nie było w sprzedaży. Tyle!
>tego mieszkania już, lub nigdy, nie było w sprzedaży <
... i to prawdopodobnie był główny powód.
Bezpośrednia wizyta w biurze nieruchomości daje możliwość pośrednikowi poznania preferencji i oczekiwań potencjalnego kupca oraz zaprezentowania innych mieszkań, które tym razem są rzeczywiście w ofercie. To mieszkanie, o którym piszesz, było prawdopodobnie tylko przynętą. Ty nie byłaś zdeterminowana do kupna tego, czy innego mieszkania, (nie skorzystałaś z zaproszenia pośrednika). Pośrednikowi raczej zależy na potencjalnych kupcach, a nie na osobach przejawiających zainteresowanie tylko mieszkaniem swojego sąsiada :)
Niestety, taka selekcja powoduje, że pośrednik może stracić potencjalnego kupca. W tym przypadku jednak nie stracił, bo mieszkania w rzeczywistości nie było w ofercie.
... i to prawdopodobnie był główny powód.
Bezpośrednia wizyta w biurze nieruchomości daje możliwość pośrednikowi poznania preferencji i oczekiwań potencjalnego kupca oraz zaprezentowania innych mieszkań, które tym razem są rzeczywiście w ofercie. To mieszkanie, o którym piszesz, było prawdopodobnie tylko przynętą. Ty nie byłaś zdeterminowana do kupna tego, czy innego mieszkania, (nie skorzystałaś z zaproszenia pośrednika). Pośrednikowi raczej zależy na potencjalnych kupcach, a nie na osobach przejawiających zainteresowanie tylko mieszkaniem swojego sąsiada :)
Niestety, taka selekcja powoduje, że pośrednik może stracić potencjalnego kupca. W tym przypadku jednak nie stracił, bo mieszkania w rzeczywistości nie było w ofercie.
A co, jeżeli właściciel mieszkania zastrzegł, żeby biuro prowadziło szczegółową ewidencię osób zainteresowanych kupnem, ponadto wykluczył sprzedaż osobom z bezpośredniego sąsiedztwa? Czy pośrednik w tym przypadku ma obowiązek prezentować mieszkanie każdemu, kto tylko zadzwoni? Jako właściciel mieszkania chciałbym, aby mój pośrednik jednak dobierał potencjalnych kupców. Nie chciałbym, aby moje mieszkanie było rozpoznawane w innym celu niż tylko i wyłącznie kupno.
Zaproszenie do biura nie ma na celu żadnej weryfikacji, czy poznania preferencji klienta, to można zrobić przez telefon. To ma na celu namówienie klienta na skorzystanie z ich oferty kredytowej lub oferty połączonego z nimi pośrednika. ew. wepchnięciu innej oferty której nikt nie chciał, mózgopracze. Np. Home Broker wymaga podpisania umowy na pośrednictwo, kończy się na tym że tylko przez ich biuro można kupić mieszkanie czy wziąć kredyt. Nie ma mowy o prezentacji bez wizyty w ich biurze i podpisania niezbędnych dokumentów. Jak już ktoś napisał, pośrednicy są jak d*** od sr*nia i mają wykonywać swoją pracę, czyli robić prezentację.
Czytaj ze zrozumieniem cudzy tekst !
Tam ktos sie skarzy, ze : "nie ma mowy ... itd."
Nie ma mowy, ze pokaza ci mieszkanie bez uprzedniego prania mozgu w biurze. Prania mozgu o kredycik u nich, proby wcisniecia zalegajacego w agencji od 100 lat gniota itepe.
Ja tam zadnej sprzecznosci i braku logiki w tekscie nie widze ...
Tam ktos sie skarzy, ze : "nie ma mowy ... itd."
Nie ma mowy, ze pokaza ci mieszkanie bez uprzedniego prania mozgu w biurze. Prania mozgu o kredycik u nich, proby wcisniecia zalegajacego w agencji od 100 lat gniota itepe.
Ja tam zadnej sprzecznosci i braku logiki w tekscie nie widze ...
No wlasnie ! Czesto jest tak, ze pierwsi przylatuja ciekawscy sasiedzi, zwlaszcza kiedy nie maja nic innego do roboty i jest okazja obrobienia 4L sprzedajacym sasiadom, ze mieszkanie zapuszczone, ze pazerni, bo za duzo chca i tym podobne. Nie dziwie sie, ze ludzie zastrzegaja sobie rozne rzeczy w biurze nieruchomosci. W koncu kto sie chce denerwowac ?
W moim przypadku sasiedzi nachalnie namawiali mnie do sprzedazy odziedziczonego wlasnie po dziadkach mieszkania. Oczywiscie im !
I nie pomagaly tlumaczenia, ze bede tam mieszkac ja !
Tak sie napalili,ze az wytrzymac nie dalo. Chcieli sobie kupic tanim kosztem (mysleli, ze znalezli frajera !) mieszkanie w centrum, zeby pozniej remontowac i wynajmowac bogatym turystom. A mieszkanie wcale nie bylo do sprzedazy !
Z ludzmi to jednak trzeba ostroznie. Zwlaszcza, kiedy ma sie cos cennego do sprzedania ! Albo i nie ...
W moim przypadku sasiedzi nachalnie namawiali mnie do sprzedazy odziedziczonego wlasnie po dziadkach mieszkania. Oczywiscie im !
I nie pomagaly tlumaczenia, ze bede tam mieszkac ja !
Tak sie napalili,ze az wytrzymac nie dalo. Chcieli sobie kupic tanim kosztem (mysleli, ze znalezli frajera !) mieszkanie w centrum, zeby pozniej remontowac i wynajmowac bogatym turystom. A mieszkanie wcale nie bylo do sprzedazy !
Z ludzmi to jednak trzeba ostroznie. Zwlaszcza, kiedy ma sie cos cennego do sprzedania ! Albo i nie ...
"W moim przypadku sasiedzi nachalnie namawiali mnie do sprzedazy odziedziczonego wlasnie po dziadkach mieszkania. "
-asertywnosc... trzeba rzucic sasiadom co d*pe obrabiaja :
-7600 pln/ m2 piwnica gratis... i po klopocie ,a jak sie rzucaja jeszcze ,oswiadczas ze od wrzesnia studenci z syrii beda wynajmowac..
-asertywnosc... trzeba rzucic sasiadom co d*pe obrabiaja :
-7600 pln/ m2 piwnica gratis... i po klopocie ,a jak sie rzucaja jeszcze ,oswiadczas ze od wrzesnia studenci z syrii beda wynajmowac..
W celu zabezpieczenia interesów biura, pośrednik nie będzie prezentował mieszkania przed podpisaniem umowy i nikt go do tego nie zmusi.
Z punktu widzenia biura nieruchomości, umowa powinna być podpisana w siedzibie biura, żeby nie można było jej wymówić bez podania przyczyny w ciągu 10 dni, np. zaraz po prezentacji mieszkania.
Z punktu widzenia biura nieruchomości, umowa powinna być podpisana w siedzibie biura, żeby nie można było jej wymówić bez podania przyczyny w ciągu 10 dni, np. zaraz po prezentacji mieszkania.
Nie którzy potrafią prosic o dowód osobisty w celu spisania danych....Długo się tak nie uśmiałem jak jedna mnie poprosiła o dowód podczas prezentacji. Zapytałem jakim prawem pośrednik od nieruchomości rząda dowodu os.? Absolutnie nie dawajcie im dowodów, później jakieś kredyty i inne rzeczy mogą się nam przytrafić do spłacenia.
Co do pokazania dowodu osobistego nie mam obiekcji, natomiast jakieś umowy czy papierki, czy co jeszcze lepsze- opłata dla agenta w sytuacji gdy zechcę kupić to śmiech na sali. Jeśli jest osoba zlecająca usługę (w tym przypadku zbywca) niech podpisuje umowy, płaci prowizję itd ale
druga strona, która sama znajduje ofertę w sieci, podaje się można powiedzieć na tacy tamtemu, jako potencjalny nabywca czegoś co tamten chce sprzedać, i takie ceregiele? Agenci powinni zrozumieć, że czasy gdy byli niezbędni do transakcji kupna/sprzedaży już dawno za nami.
druga strona, która sama znajduje ofertę w sieci, podaje się można powiedzieć na tacy tamtemu, jako potencjalny nabywca czegoś co tamten chce sprzedać, i takie ceregiele? Agenci powinni zrozumieć, że czasy gdy byli niezbędni do transakcji kupna/sprzedaży już dawno za nami.
O ile się nie mylę teraz jest to regulowane prawnie, pośrednik nie ma prawa żądać opłaty od kupującego, ale mogę się mylić. Co do okazywania dowodów os. to faktycznie jest to nagminna praktyka. Ja również nigdy nie okazywałem go pośrednikom, ale podpisywałem papier że byłem w lokalu. Jest to ich zabezpieczenie w razie jakbym zapukał do drzwi i chciał się dogadać za plecami, z tym ew. mogę się zgodzić w końcu chcą chronić swój biznes. Spisują wszystkie dane, imię nazwisko, pesel itp. Na pewno ani nie powinni ani też nie ma takiej potrzeby aby dysponowali takimi danymi.
Ustawa o gospodarce nieruchomościami
Art. 180.3
Zakres czynności pośrednictwa w obrocie nieruchomościami określa umowa pośrednictwa. Umowa wymaga formy pisemnej pod rygorem nieważności.
Obrót nieruchomością to pojecie szersze niż sprzedaż, dlatego pośrednik przed prezentacją mieszkania może wymagać spisania takiej umowy na kupno mieszkania. Nie chodzi tu o prowizję od kupującego, bo w umowie może być klauzula, że prowizję płaci tylko sprzedający. Umowa z kupującym jest natomiast dowodem, że w przypadku transakcji kupna/sprzedaży będzie należeć się prowizja pośrednikowi od sprzedającego, jako że do finału doszło za jego pośrednictwem.
Art. 180.3
Zakres czynności pośrednictwa w obrocie nieruchomościami określa umowa pośrednictwa. Umowa wymaga formy pisemnej pod rygorem nieważności.
Obrót nieruchomością to pojecie szersze niż sprzedaż, dlatego pośrednik przed prezentacją mieszkania może wymagać spisania takiej umowy na kupno mieszkania. Nie chodzi tu o prowizję od kupującego, bo w umowie może być klauzula, że prowizję płaci tylko sprzedający. Umowa z kupującym jest natomiast dowodem, że w przypadku transakcji kupna/sprzedaży będzie należeć się prowizja pośrednikowi od sprzedającego, jako że do finału doszło za jego pośrednictwem.
No i wszystko jasne !
Podpisujac umowe z posrednikiem z automatu zrzekamy sie prawa do samodzielnego sprzedawania swojego lokalu. Godzimy sie na zaplacenie mu % prowizji od ceny zbycia za to, ze bedzie nas reprezentowal.
NIE MAMY PRAWA samodzielnie dogadywac sie z kupcem za plecami agencji, jezeli w miedzyczasie taki sie nam trafi.
Umowa podpisana w swietle prawa cywilnego obowiazuje 2 strony. Kiedy mimo tego dogadamy sie z kims za plecami posrednika i sprzedamy nieruchomosc,, posrednik ma prawo podac nas do sadu o zlamanie umowy i zarzadac od nas odszkodowania. I sprawe wygra !
Podpisujac umowe z posrednikiem z automatu zrzekamy sie prawa do samodzielnego sprzedawania swojego lokalu. Godzimy sie na zaplacenie mu % prowizji od ceny zbycia za to, ze bedzie nas reprezentowal.
NIE MAMY PRAWA samodzielnie dogadywac sie z kupcem za plecami agencji, jezeli w miedzyczasie taki sie nam trafi.
Umowa podpisana w swietle prawa cywilnego obowiazuje 2 strony. Kiedy mimo tego dogadamy sie z kims za plecami posrednika i sprzedamy nieruchomosc,, posrednik ma prawo podac nas do sadu o zlamanie umowy i zarzadac od nas odszkodowania. I sprawe wygra !
Ostatnio natrafiłam na ogłoszenie sprzedaży mieszkania bez zdjęć i konkretnych informacji. Napisapam maila do agencji z prośbą o zdjęcia. Cisza... Wysyłałam maile do kilku agencji z prośbą o np podanie kwot czynszu lato/zima lub jakiejś informacji to większość odpisuje, ale jest też takie co mają odpowiadanie w 4 literach :/
No to natrafiłeś na tzw. wabik, oferta najprawdopodobniej nie istnieje a potencjalnego klienta będzie można zwabić do biura być może zaoferować dokładnie to samo co w ogłoszeniu ale w innej lokalizacji, oczywiście twierdząc że tamta oferta nie aktualna, przy okazji namówić na spotkanie z doradcą finansowym, ubezpieczycielem itp. Od wszystkiego naturalnie prowizja tyle że nie od kupującego a od udzielającego kredytu czy ubezpieczenia.
Tak jak mówisz, wszystko zależy od umowy, jest to temat opisywany dość szeroko w innym wątku. Ja uważam że sprzedający nigdy nie powinien godzić się na wyłączność, na pewno ograniczy to jego pole manewru.
Wracając do tematu...
Ja ostatnio złożyłem ofertę bardzo zbliżoną do ceny nieruchomości, niestety po tyg. została odrzucona bo ktoś dał więcej, Zastanawiam się czy nie odczekać kilku miesięcy może koniunktura się zmieni, bo już męczy mnie to szukanie. Doszło do tego że sprzedający wybiera komu sprzedać mieszkanie.
Wracając do tematu...
Ja ostatnio złożyłem ofertę bardzo zbliżoną do ceny nieruchomości, niestety po tyg. została odrzucona bo ktoś dał więcej, Zastanawiam się czy nie odczekać kilku miesięcy może koniunktura się zmieni, bo już męczy mnie to szukanie. Doszło do tego że sprzedający wybiera komu sprzedać mieszkanie.
Ja chcę sprzedać mieszkanie i kupić za te pieniądze+ kredyt inne, większe. Tylko boję się, że nie będzie sensownej oferty mieszkania dla mnie :/ już jakiś czas obserwuję ogłoszenia i nie ma w sumie nic co by mnie interesowało w wybranej przeze mnie dzielnicy :/ owszem są mieszkania na 2,3,4 piętrze, fajne z dużym metrażem ale wszystko bez windy a ja potrzebuję koniecznie parter, no max 1 piętro. A na parterze nie ma żadnego 4 pokojowego :/ są 2 mieszkania 3 pokojowe, od biedy można by ę było skusić, ale jak już kupować to docelowe 4 pok...
No i co jak sprzedam moje i nie będę mogła znaleźć nic konkretnego? Klapa :/
No i co jak sprzedam moje i nie będę mogła znaleźć nic konkretnego? Klapa :/
zz: Jestem ciekawa czy Ty tak samo skrupulatnie wywiązujesz się ze swoich obowiązków, czy wymagasz tego jedynie od innych? Jeśli chcesz wiedzieć to pensja pośrednika nie jest stała, a prowizyjna, więc to czy transakcja zakończy się kupnem, ma dla niego dość istotne znaczenie.I nie, nie jestem pośrednikiem, ale to podstawowe fakty, z których zdaje sobie sprawę każdy o nieco szerszych horyzontach niż Twoje. Czyli prawdopodobnie większość społeczeństwa :)
Nowa historyjka z życia kupca:
Przeglądam ogłoszenia o 8 rano, widzę pokazała się interesująca oferta o 1:30 rano, łapię za telefon i dzwonię. Pani mówi, proszę przyjechać jutro o 15. Na drugi dzień ok. południa dostaję telefon, pani mówi że już jest kupiec, ale skoro zadzwoniłem pierwszy to ona da mi szansę zakupu ale w ciągu godziny mam przyjechać z 10% zadatku i oczywiście zgodzić się na zakup bez targowania. Mówię, może najpierw bym obejrzał, ona na to że jeśli tak to ona oddzwoni, po pół godz. oddzwania mówiąc że już nie aktualne.
Historyjka nr 2
Oglądam mieszkanie, proponuję cenę. Pani twierdzi że ok ale wyprowadzi się za 4 m-ce bo kończy inne mieszkanie, ja na to że nie ma takiej opcji. Pani oddzwania późnym wieczorem i oferuje wyprowadzkę w 7dni ale jak zapłacę cenę wywoławczą.
życzę wszystkim kupującym szczęścia, wytrwałości i stalowych nerwów.
Przeglądam ogłoszenia o 8 rano, widzę pokazała się interesująca oferta o 1:30 rano, łapię za telefon i dzwonię. Pani mówi, proszę przyjechać jutro o 15. Na drugi dzień ok. południa dostaję telefon, pani mówi że już jest kupiec, ale skoro zadzwoniłem pierwszy to ona da mi szansę zakupu ale w ciągu godziny mam przyjechać z 10% zadatku i oczywiście zgodzić się na zakup bez targowania. Mówię, może najpierw bym obejrzał, ona na to że jeśli tak to ona oddzwoni, po pół godz. oddzwania mówiąc że już nie aktualne.
Historyjka nr 2
Oglądam mieszkanie, proponuję cenę. Pani twierdzi że ok ale wyprowadzi się za 4 m-ce bo kończy inne mieszkanie, ja na to że nie ma takiej opcji. Pani oddzwania późnym wieczorem i oferuje wyprowadzkę w 7dni ale jak zapłacę cenę wywoławczą.
życzę wszystkim kupującym szczęścia, wytrwałości i stalowych nerwów.
Z tego, co opisujesz, w 3miescie na rynku nieruchomosci mamy klasyczny rynek sprzedajacego. Widocznie jest tak duzo chetnych na zakupy i tak malo oferowanych lokali, ze sprzedajacy moga przebierac w kupcach, jak w ulegalkach.
To dobry znak ! Znaczy sie : spoleczenstwo sie bogaci i chce teraz uwlaszczenia :=) Brawo 500+ ! Dobrej kontynuacji zycze !
To dobry znak ! Znaczy sie : spoleczenstwo sie bogaci i chce teraz uwlaszczenia :=) Brawo 500+ ! Dobrej kontynuacji zycze !
Po prostu Ci co mają nasztaplowane kasy nie mają z niej żadnej korzyści w banku dlatego kupują mieszkania, głównie pod wynajem, rynek w końcu się zapełni i sprzedający będą znów się bujać długie miesiące lub lata, oczywiście mówię o rynku wtórnym.
Dziś znów dzwoniłem z ogłoszenia, Pan pośrednik powiedział że oczekiwanie po transakcji to ok. pół roku bo Pani właścicielka musi znaleźć sobie lokum, czyli ja spłacam kredyt przez pół roku a ktoś sobie mieszka w moim mieszkaniu, no brawo.
Dziś znów dzwoniłem z ogłoszenia, Pan pośrednik powiedział że oczekiwanie po transakcji to ok. pół roku bo Pani właścicielka musi znaleźć sobie lokum, czyli ja spłacam kredyt przez pół roku a ktoś sobie mieszka w moim mieszkaniu, no brawo.