Re: o tym, jak nas wydymało ministerstwo
Powodzenia. Przekraczasz granice śmieszności. Który minister? Może podasz swoje dane? Podpadasz pod paragraf pomawiając osobę publiczną o coś, o czym nie masz pojęcia. Co, łaskę robi rowerzysta, że...
rozwiń
Powodzenia. Przekraczasz granice śmieszności. Który minister? Może podasz swoje dane? Podpadasz pod paragraf pomawiając osobę publiczną o coś, o czym nie masz pojęcia. Co, łaskę robi rowerzysta, że przejeżdża przez przejście dla pieszych bez przejazdu dla rowerów, roztrącając pieszych? Mam już kilka godzin filmów z takimi delikwentami. Po równo ćwierćgłówków męskich i żeńskich. Sam zawsze zsiadam z roweru i jakoś nie sprawia mi to problemu. Jak jest ścieżka rowerowa, to nie jest kwestią dowolnego wyboru, czy z niej korzystasz, czy nie - to psi obowiązek rowerzysty. Jak jej nie ma, masz psi obowiązek jechać ulicą, o ile nie ma podwyższenia szybkości maksymalnej, nie jedziesz z dzieckiem, lub w trudnych warunkach atmosferycznych. Koniec tematu.
zobacz wątek