na niekompletne ogłoszenia się po prostu nie aplikuje - ogłoszenie może dać każdy. e-mail w publicznej domenie niemal gwarantuje że twoje dane trafią do jakiegoś szemranego typka w dresach a w...
rozwiń
na niekompletne ogłoszenia się po prostu nie aplikuje - ogłoszenie może dać każdy. e-mail w publicznej domenie niemal gwarantuje że twoje dane trafią do jakiegoś szemranego typka w dresach a w najlepszym razie do Pana Janusza szefa jednoosobowej firmy, który wie tyle o biznesie ile w gazecie przeczyta (gdyby czytywał gazety).
Teraz jest sezon urlopowy więc biorą jak leci i tylko patrzą żeby tanio zastąpić pracownika bo każdy chce mieć urlop.
Odzew jest ale stawki jeszcze nie poszły w górę bo to jest jeszcze etap badania rynku. Jedna nieudana rekrutacja nie oznacza zmiany polityki kadrowej. Są firmy które "szukają" latami i dopiero teraz zaczyna być tak, że ludzie szybciej znajdują pracę niż praca ludzi.
Zanim pracodawcy to zauważą to ratują się na razie nadgodzinami i wstrzymaniem urlopów ale pomimo pustych rekrutacji nie mają zgody na wzrost stawek. I dopóki pracodawca może zlecać nadgodziny a ludzie je potulnie biorą to nie będzie tragedii. Ale wszystko wisi na ostatnim włosku, zwłaszcza po ostrych "optymalizacjach" sprzed dwuch-trzech lat.
Branie nadgodzin w sytuacji gdy pracodawca nie umie znaleźć pracownika działają na niekorzyść, bo powodują brak ciśnienia na zatrudnienie, więc im dłużej pracownik bierze nadgodziny tym dłużej firmy będą polować na jelenia zamiast podnieść stawkę i po prostu zatrudnić dodatkową osobę
zobacz wątek