Odpowiadasz na:

Fajnie, że w końcu głos zabrała jakaś mama :) Uwierz mi, że ja też miałam taki dylemat. Wiadomo, że dzieci są różne i obawy Autorki wątku jak najbardziej rozumiem. Ale tu chodzi o 45 minut, nie o... rozwiń

Fajnie, że w końcu głos zabrała jakaś mama :) Uwierz mi, że ja też miałam taki dylemat. Wiadomo, że dzieci są różne i obawy Autorki wątku jak najbardziej rozumiem. Ale tu chodzi o 45 minut, nie o całe życie. Panna Młoda była bardzo bliską mi osobą i znała moją sytuację. Obie chciałyśmy być częścią tego najważniejszego dnia w jej życiu. I pewnie zrozumiałaby, gdybym odmówiła bycia jej świadkową, choć byłoby jej przykro. Ale ja uznałam, że nie mogę zamykać się w czterech ścianach i nie być częścią Jej życia przez te 45 MINUT tylko dlatego, że mam pod opieką malutkie dziecko. Byłam tam, bo chciałam tam być. Nie dlatego, że mnie zmuszono , że uległam fochom czy szantażowi. Tak jakby fakt sprawowania opieki nad dzieckiem miał mi zabrać wszystkie prawa społeczne, które mi do tej pory przysługiwały ;-)

Jeśli Autorka rzeczywiście nie ma absolutnie nikogo zaufanego, komu mogłaby powierzyć dziecko na te trzy kwadranse w kościele, może czuć się usprawiedliwiona i wówczas odwołam wszystko, co w tej kwestii napisałam. Ale nie wiem, czy to dobra metoda, by każdą taką sytuację w życiu usprawiedliwiać byciem mamą małego dziecka.To naprawdę nie jest kalectwo ;-) Gdyby tak było, pewnie wszystkie młode matki byłyby pomijane w zaproszeniach na ślub, bo jeszcze nie daj Boże noworodek popłacze się w kościele i zepsuje całe show ;-) Akurat zepsuć show może cała masa innych rzeczy, którym zapobiec się nie da, poczynając od pogody ;-) Nie dajmy się zwariować.

Pisałam wcześniej, w jaki sposób dylemat Autorki dałby się rozwiązać bez szkody dla ceremonii i z korzyścią dla wszystkich, zaznaczam jednak wyraźnie, że to wyłącznie moje zdanie, o wyrażenie którego Autorka poprosiła i które piszę z autopsji w oparciu o własne doświadczenia, a nie o gdybanie ;-) Co nie oznacza, że nie wypowie się tu inna mama, która ma zgoła odmienne doświadczenia. Powtórzę raz jeszcze- to są MOJE refleksje. Moje- nie znaczy jedynie słuszne. Daleka jestem od tego, by ktokolwiek tak to odebrał.

A Autorce wątku też radzę odmówić świadkowania. Ale nie z powodu dziecka, lecz deklaracji bycia niewierzącą. I jeśli dziwię się Pannie Młodej, że poprosiła Ją na świadka kościelnej ceremonii, to wyłącznie z tego powodu.

Do Autorki: Życzę Tobie podjęcia spokojnej, rzeczowej rozmowy i podjęcia decyzji zgodnej z własnym przekonaniem. Wysłuchaj argumentów Panny Młodej, przedstaw jej swoje i podejmij decyzję zgodnie z tym, co czujesz. Forum to tylko forum- możemy wyrazić opinię, ale żadna z nas w Twojej głowie nie siedzi :) Powodzenia!

zobacz wątek
5 lat temu
~poslubiona

Odpowiedź

Autor

Ogłoszenie
Polityka prywatności
do góry