Co do nastawienia i kwestii wiary - sądzę, że za bardzo i Autorka i niektórzy podchodzą do kwestii takiej, że jest to "ślub kościelny". Sądzę, że prawie na 100% jest to ślub konkordatowy, nie tylko...
rozwiń
Co do nastawienia i kwestii wiary - sądzę, że za bardzo i Autorka i niektórzy podchodzą do kwestii takiej, że jest to "ślub kościelny". Sądzę, że prawie na 100% jest to ślub konkordatowy, nie tylko kościelny. Wychodząc z takiego założenia, pełnimy funkcję świadka również dla urzędu, nie tylko dla kościoła. Tak jak ktoś powyżej napisał - nie podejmujemy się wychowania dziecka w wierze czy "pilnowania" pary młodej, by przestrzegała zasad życia wedle przykazań. Funkcja świadka jest niezależna od stopnia wiary, czy jej braku.
Byłam na ślubie, gdzie świadek był osobą niewierzącą. Po prostu nie modlił się, nie klękał, nie wykonywał niczego z religijnego obrządku. Był tam by pomagać parze młodej, podpisać się w odpowiednim miejscu. I nikt go nie wyrzucił, w płomieniach też nie stanął ;) Chociaż spojrzenia co niektórych osób pewnie palić mogły. Ale to inna sprawa ;)
zobacz wątek