Trafiłem z ostrym (potwierdzonym na SOR) zapaleniem zatok i ogromnym bólem lewej części twarzy do oczodołu i lekkim opuchnieciem Po 4h zbadał mnie niby fachowiec w temacie, z którym przyszedłem i stwierdzil, że wg niego wszystko jest ok (jak na zapalenie zatok) i mam kontynuować leczenie antybiotykiem który brałem od 4 dni i po którym czułem się coraz gorzej! Na pytanie skąd taki ból (jak ktoś nie miał ostrego zapalenia zatok, to jest takie połączenie zapalenia ucha z rwaniem zęba bez znieczulenia, bo naruszany jest kluczowy nerw) to odparsknal że dostanę Ketonal.
Na wypisie nawet Ketonalu nie dał, sam sobie musiałem kupić w aptece, ale co najgorsze nie przestawało boleć i puchnąć.

W efekcie trafiłem w poniedziałek na kor uck, z brakiem czucia twarzy, ze stanem zapalnym nerwu wzrokowego i oczodołu oraz realna "szansą" na utratę wzroku. Od razu mailem zmiany leków, próby nakłuwania zatok, a dwa dni później musiałem przejść operację, po której czuje się już dobrze (dziękuję całej ekipie UCK i Kliniki Otolaryngologii. Wszystko dlatego, że lekarz nie zrobił kompletnie nic jak jeszcze była szansa coś zrobić a była sobota wieczór i nie miałem innej opcji już żeby otrzymać pomoc.