Odpowiadasz na:

To jeszcze porada przyjacielska. Serio. Zaginanie katoli cytatami z Biblii to nie jest dobry pomysł. To tak jakby nauczyć się dwóch trzech sztuczek z Wejścia Smoka i wyskoczyć na ring do mistrza... rozwiń

To jeszcze porada przyjacielska. Serio. Zaginanie katoli cytatami z Biblii to nie jest dobry pomysł. To tak jakby nauczyć się dwóch trzech sztuczek z Wejścia Smoka i wyskoczyć na ring do mistrza kung-fu. Gdyby Kościół dało się skompromitować Słowem Bożym, to przez 2 tysiące lat ktoś już by to dawno zrobił. Na temat wybiórczego walenia Słowem jak kijem bejsbolowym napisano już setki opracować i powiedziano tysiące kazań. Jezus był właśnie w ten sposób kuszony. Diabeł mówił: skacz z przepaści, bo przecież Pismo mówi, ze aniołowie będą Cię na rękach nosić. Wyciągał wtedy swój cytat i było pozamiatane. Co mi na przykład z marszu do głowy przyszło?

"Błogosławcie tych, którzy was prześladują! Błogosławcie, a nie złorzeczcie!"

"Nie sądźcie, a nie będziecie sądzeni; nie potępiajcie, a nie będziecie potępieni; odpuszczajcie, a będzie wam odpuszczone."

"A Ja wam powiadam: Każdy, kto się gniewa na swego brata, podlega sądowi. A kto by rzekł swemu bratu: Raka, podlega Wysokiej Radzie. A kto by mu rzekł: "Bezbożniku", podlega karze piekła ognistego".

Ten ostatni to prawdziwy killer. Tak martwię się o was czasem z powodu tego cytatu. Słusznie? Nie, niesłusznie. Bo tak naprawdę to jest cytat o mnie. Na wszystkie trzeba patrzeć jako na cytaty o mnie. Dlatego to taka trudna droga. Wydaje mi się nawet trudniejsza od zostawania mumią za życia, co w niektórych odłamach buddyzmu jest praktykowane.

Tyle słowa na niedziele. Jakby co to Mulatkę poproszę ;)) Ahahahaha.

zobacz wątek
5 lat temu
~the raven

Odpowiedź

Autor

Polityka prywatności
do góry