Odpowiadasz na:

tak, ale

po pierwsze w wielu krajach europy zachodniej limity sa dużo wyższe, w Anglii sięgają nawet 0,8 promila, a w Niemczech, Austrii, Belgii jest to 0,5 promila. W Hiszpanii, czy Włoszech mimo... rozwiń

po pierwsze w wielu krajach europy zachodniej limity sa dużo wyższe, w Anglii sięgają nawet 0,8 promila, a w Niemczech, Austrii, Belgii jest to 0,5 promila. W Hiszpanii, czy Włoszech mimo ustawowych limitów, jest niepisane prawo, które mówi, że kierowca jest trzeźwy póki się trzeźwo zachowuje, i zwykle jeśli tak jest to nie ponosi żadnej kary. Jest to ciekawe tym bardziej, że podobno to oni mają "słabą głowę". Zauważcie - nieraz osoba faktycznie trzeźwa jadąc na kacu i wydmuchując 0,3 promila traci prawo jazdy na co najmniej 6 miesięcy.po drugie sytuacja nigdy się nie poprawi, bo jest to bardzo wygodny temat dla policji. Niskie limity sprawiają że jest większa wykrywalność przy niższych kosztach. Policji zależy na tym, żeby wykrywalność była cały czas podobna, ponieważ pozwala im to poprawiać wyniki. Przy ich obecnej nieudolności jest to prosty sposób na podbijanie statystyk, zauważcie, że jest to jedyny paragraf w prawie karnym, który aby egzekwować nie potrzeba prowadzić śledztwa. Ilość złapanych kierowców jest po prostu wprost proporcjonalna do ilości wysłanych patroli z alkomatami, im lepsze policja chce mieć wyniki, tym więcej patroli wysyła. Jeśli w danym okresie roku złapie się więcej nietrzeźwych kierowców (w większości oczywiście na kacu, bo tak najłatwiej) niż w analogicznym okresie poprzedniego roku, to jest to niewątpliwy sukces policji, ale teraz uwaga - jeśli złapie się mniej, to... również jest to zawsze przedstawiane jako sukces policji. Jaka jest faktyczna wykrywalność? Łatwo to obliczyć. Podzielcie liczbę kilometrów jakie robicie co roku przez liczbę razy jaką byliście w tym czasie kontrolowani. Uśrednijcie ten wynik z kilkoma znajomymi osobami i wyjdzie wam w przybliżeniu raz na ile kilometrów kontroluje się trzeźwość kierowcy. Proporcja ta jest odpowiednia też dla pijanych kierowców. Średnio raz na tyle właśnie "pijanych kilometrów" kontroluje się kierowców. Osobiście nigdy nie byłem kontrolowany, a prawo jazdy mam od połowy 2004 roku. Od tamtej pory zrobiłem około 170 tys km, jeżdźę często wieczorami, również w miejscach w których jest teoretycznie większe zagrożenie spotkaniem pijanego kierowcy. Osobiście nigdy nie jeżdżę pod wpływem alkoholu, zawsze sam kontroluję się alkomatem przed jazdą, jeśli wiem że coś może wyjść. Dlaczego? Nie chcę się stać częścią policyjnej statystyki i domniemanym jej sukcesem.

zobacz wątek
12 lat temu
~trzezwy kierowca

Odpowiedź

Autor

Polityka prywatności
do góry