Takie fanaberie to najlepsza szkoła zawodowa.
                    
                        Ktoś, kto totalny wrak (a zwykle od tego się zaczyna) własnoręcznie doprowadzi do stanu uwidocznionego na zdjęciach, a potem powtórzy operację z drugim wrakiem i trzecim, siłą rzeczy stanie się...
                        rozwiń                    
                    
                        Ktoś, kto totalny wrak (a zwykle od tego się zaczyna) własnoręcznie doprowadzi do stanu uwidocznionego na zdjęciach, a potem powtórzy operację z drugim wrakiem i trzecim, siłą rzeczy stanie się wirtuozem mechaniki pojazdowej. A w zasadzie każdej mechaniki - nauczy się ślusarstwa, spawania, lutowania, lakierowania. Nie mówiąc już o umiejętnościach organizacyjnych, znajomości wszystkich sklepów, szrotów, giełd, ludzi z branży... Jest z czym pójść na rynek pracy.
No ale można też siedzieć i czekać, aż jakiś kolejny rząd sprawi, że nagle pracodawcy zaczną płacić kokosy za byle jakie machanie łopatą. Powodzenia.
                    
                    zobacz wątek