No chyba nie do końca. Kosmetyk czy inny produkt na sklepowej półce jest dopuszczony do sprzedaży, już przetestowany, posiada atest, etykieta zawiera informacje o składzie, jeśli zawiera coś na co...
rozwiń
No chyba nie do końca. Kosmetyk czy inny produkt na sklepowej półce jest dopuszczony do sprzedaży, już przetestowany, posiada atest, etykieta zawiera informacje o składzie, jeśli zawiera coś na co mógłbym mieć alergię, nie kupuję itp.itd. Poza tym jeśli miałbym po jakimś produkcie dolegliwości zdrowotne to przynajmniej wiem kto jest producentem i gdzie się zwrócić. To co ty tutaj oferujesz to właśnie testowanie produktów na sobie zanim trafią na sklepowe półki czyli za 20zł chcesz kupić szczura do testów. Powiedz co będzie jak coś mi zaszkodzi na poważnie a w szpitalu zapytają co Pan zażył? Jak się dowiedzą że testowałem specyfiki z neta to wystawią mnie za drzwi bo nie będą wiedzieli jak mi pomóc. Dlatego podpisuje się stosowne klauzule żeby tacy jak ty byli kryci. I nie ściemniaj że sama testujesz, bo zgadzam się z postem powyżej, jesteś naganiaczem. Polecam film , jeśli ktoś mówi po angielsku, właśnie o takich durniach co dali się namówić na testowanie leków na białaczkę. https://www.youtube.com/watch?v=a9_sX93RHOk.
W sumie zastanawiam się czy cie nie zgłosić za nagabywanie, bo do takich testów powinni zgłaszać się wolontariusze na własną odpowiedzialność a nie ludzie szukający okazji, których los pokrzywdził i nie dbają o to co się z nimi stanie, aby dorobić 50zł.
zobacz wątek