Odpowiadasz na:

Niszczarka? Miałam wątpliwą przyjemność odtwarzania kopii dokumentu, potraktowanego niszczarką. Najważniejszy był podpis. W środku nocy oryginał był niedostępny. Mina na twarzy faceta (czyli jego,... rozwiń

Niszczarka? Miałam wątpliwą przyjemność odtwarzania kopii dokumentu, potraktowanego niszczarką. Najważniejszy był podpis. W środku nocy oryginał był niedostępny. Mina na twarzy faceta (czyli jego, nie kobiety, nie jej) bezcenna. Mina mojej szefowej kiedy "skasowany" oszust odszedł z niczym, klasyka. Dla mnie porażka! Ten sukwyrsyn próbował wyciurlać mnie i cały zarząd a ta skua rzuciła mu mnie na pożarcie. To mnie nauczyło, żeby teczkę z backupem niszczyć na wylocie, w ostatniej chwili, po złożeniu własnego podpisu pod protokołem "wylogowania się".
Nie niszczarka, nie palenie. Woda. Woda jest dobra na wszystko. Moczymy, zamaczamy (przy odręcznym piśmie dłużej). Samo rozpada się w dłoniach. Po odciśnięciu wody z tego co zostało nic już nie zostaje.

zobacz wątek
6 lat temu
~

Odpowiedź

Autor

Polityka prywatności
do góry