To, że zraziłem do siebie znajomych, jest trudne do udźwignięcia. Ale sie da.
Mam natomiast inny problem, natury rodzinnej. Bardzo poważny
Spędziłem godziny w necie na czytaniu o nim....
rozwiń
To, że zraziłem do siebie znajomych, jest trudne do udźwignięcia. Ale sie da.
Mam natomiast inny problem, natury rodzinnej. Bardzo poważny
Spędziłem godziny w necie na czytaniu o nim. Obdzwoniłem N instytucji. I kicha. Wiem, że sobie najprawdopodobniej z nim nie poradzę.
Alkohol był ucieczką przed nim. Ale powoli się podnoszę. Taką przynajmniej mam nadzieję...
zobacz wątek