Widok
Punkty za zachowanie ucznia. "To tresura, zaprzeczenie idei wychowania"
Opinie do artykułu: Punkty za zachowanie ucznia. "To tresura, zaprzeczenie idei wychowania".
Pierwszy miesiąc nowego roku szkolnego już prawie za nami, jednak emocje nie gasną. Po problemach z podręcznikami i zeszytami ćwiczeń, część rodziców oburzona jest punktowym systemem oceniania zachowania uczniów. Za dobre zachowanie dostają punkty dodatnie, a za złe - ujemne. Na koniec semestru i roku następuje bilans. Odpowiednio do liczby zebranych punktów przyznawana jest ocena. Na pierwszy rzut oka brzmi sensownie, jednak jak przekonują rodzice kryteria przyznawania punktów są ...
Pierwszy miesiąc nowego roku szkolnego już prawie za nami, jednak emocje nie gasną. Po problemach z podręcznikami i zeszytami ćwiczeń, część rodziców oburzona jest punktowym systemem oceniania zachowania uczniów. Za dobre zachowanie dostają punkty dodatnie, a za złe - ujemne. Na koniec semestru i roku następuje bilans. Odpowiednio do liczby zebranych punktów przyznawana jest ocena. Na pierwszy rzut oka brzmi sensownie, jednak jak przekonują rodzice kryteria przyznawania punktów są ...
żebyś wiedział jak bardzo powinieneś na...bać swojego 6 letniego syna
każda niezgodność z kanonem jest zła i najlepiej, wg ówczesnej nomenklatury, by ją było jeszcze leczyć. Nie mówię o zachowaniach patologicznych, ale o normalnych różnicach między zachowaniem chłopców i dziewczynek. Punktuje się tak samo ale przecież wiadomo że zdrowy, normalny chłopak nie usiedzi.
No cóż, kary i nagrody.
Szkoła nie radzi sobie z dziećmi, nauczyciele nie potrafią zachęcić dzieciaki do aktywnego życia w szkole, więc plusiki, a jak nie radzą sobie ze złymi emocjami to minusy. Karane są dzieci za ich osobowość, nie wszyscy jesteśmy przebojowi. Nagradzane są dobre odruchy które każdy powinien mieć. Szkoły uczą tylko wkuwania na pamięć, a nie logicznego myślenia.
Może sprawę punktowego oceniania należy zgłosić do Kuratorium.
Tak, SP 58 od dawna tak ocenia i to jest tragiczne.
Szkoła nie radzi sobie z dziećmi, nauczyciele nie potrafią zachęcić dzieciaki do aktywnego życia w szkole, więc plusiki, a jak nie radzą sobie ze złymi emocjami to minusy. Karane są dzieci za ich osobowość, nie wszyscy jesteśmy przebojowi. Nagradzane są dobre odruchy które każdy powinien mieć. Szkoły uczą tylko wkuwania na pamięć, a nie logicznego myślenia.
Może sprawę punktowego oceniania należy zgłosić do Kuratorium.
Tak, SP 58 od dawna tak ocenia i to jest tragiczne.
Ciekawe czy rodzice radzą sobie z dziećmi, bo jak się niektórych obserwuje to im to jakoś nie wychodzi. Ciekawe jakie maja metody, na motywację, na spokój, na dobrze wykonaną pracę. Może powinni iść do szkoły i popatrzeć z ukrycia jak ich dzieci się zachowują, a potem wymyślić system oceniania zachowania.
"Nagradzane są dobre odruchy które każdy powinien mieć." - nie jestem zwolennikiem systemu punktowego, ale to akurat nie jest złe. Co za różnica dlaczego ktoś pomaga? I właściwie skąd wiadomo, że ktoś kto pomaga robi to z dobroci serca, a nie dlatego, aby się podobać innym, dlatego że społeczeństwo (całkowicie słusznie) nauczyło nas, że tak należy? Dotyczy to nie tylko zwykłych ludzi, ale też wiele bogatych firm działa charytatywnie przede wszystkim dlatego, że tak wypada, bo dzięki temu marka może być postrzegana jako "odpowiedzialna społecznie". Dla obdarowanego liczy się efekt, nie intencja. Nie każdy musi być altruistą, nie każdy może nim być, bo po prostu nie każdy ma w sobie takie uczucia.
Odpowiedz sobie zresztą sam: dlaczego np. ustępujesz miejsca osobie starszej/słabszej w autobusie? Czy dlatego, że to odruch który powinieneś mieć? Czy może masz ten odruch dlatego, że jest społecznie pożyteczny, a nagrodą za to jest uznanie, którego możesz się spodziewać, bo tak Ci przekazano w procesie wychowania? Nie ma nic złego w tym, że takie gesty sprawiają przyjemność i dają uznanie w oczach innych - to właśnie dobrze, bo dzięki temu społeczeństwo jako całość może być pewne, że takie odruchy nigdy nie zaginą. Nie każdy jest Jezusem czy Buddą, pamiętajmy o tym. Większość ludzi oczekuje nagrody, nawet jeśli sami sobie mają ją dać. "Strzał" przyjemności po tym, jak pomożesz np. osobie starszej wnieść zakupy na czwarte piętro jest ogromny, daje więcej energii niż mocna kawa.
Natomiast idea "odkupywania" złych uczynków dobrymi, choć sama w sobie nie jest zła, musi być traktowana bardzo ostrożnie ,aby uczniowie nie zaczęli rozumować w ten sposób, że cokolwiek zrobią, to da się to jakoś "załatwić".
Odpowiedz sobie zresztą sam: dlaczego np. ustępujesz miejsca osobie starszej/słabszej w autobusie? Czy dlatego, że to odruch który powinieneś mieć? Czy może masz ten odruch dlatego, że jest społecznie pożyteczny, a nagrodą za to jest uznanie, którego możesz się spodziewać, bo tak Ci przekazano w procesie wychowania? Nie ma nic złego w tym, że takie gesty sprawiają przyjemność i dają uznanie w oczach innych - to właśnie dobrze, bo dzięki temu społeczeństwo jako całość może być pewne, że takie odruchy nigdy nie zaginą. Nie każdy jest Jezusem czy Buddą, pamiętajmy o tym. Większość ludzi oczekuje nagrody, nawet jeśli sami sobie mają ją dać. "Strzał" przyjemności po tym, jak pomożesz np. osobie starszej wnieść zakupy na czwarte piętro jest ogromny, daje więcej energii niż mocna kawa.
Natomiast idea "odkupywania" złych uczynków dobrymi, choć sama w sobie nie jest zła, musi być traktowana bardzo ostrożnie ,aby uczniowie nie zaczęli rozumować w ten sposób, że cokolwiek zrobią, to da się to jakoś "załatwić".
Doprawdy?
Ja uważam, że to rodzice nie radzą sobie z dziećmi, gdyż wychowanie należy do domu, szkoła pełni funkcję uzupełniającą w tym względzie. Młodzież zaś prezentuje obecnie nie przebojowość, a pogardliwy stosunek do innego człowieka, brak szacunku do rodziców, kolegów, nauczycieli... System punktowy po prostu to czarno na białym pokazuje, a rodzicom ciężko zmierzyć się z prawdą... Woleli jak do tej pory, nachodzić dyrektorów i awanturami zmuszać do podwyższenia oceny z zachowania...
Zasady, reguły to podstawa którą powinno się stosować na co dzień.
zasady czy to w życiu dzieci, młodzieży czy dorosłych MUSZĄ być, inaczej byłaby anarchia i każdy by robił co chciał. A dzieciom trzeba wskazać właściwą drogę - do niektórych trafia rozmowa i wyjaśnienie odróżniania dobrego od złego zachowania, do innych trafia się strachem, którego zostali nauczeniu już w domu i wtedy wzywa się wychowawcę, rodziców i/lub dyrektora, a dla innych wystarczy motywacja w postaci zdobywania punktów wskazujące drogę do dobrego zachowania. A w kuratorium pracują teoretycy a nie praktycy (czyli nauczyciele) więc nie spłycajmy tego mówiąc, że nauczyciele sobie nie radzą. Bo pierwszy przykład wychowania pochodzi z domu, potem jest szkoła. Poza tym wychowywać 1, 2 czy 3 dzieci różni się od 15, 20 czy 25 dzieci naraz.
A mi się przypomina jedno z opowiadań Marka Twaina o Tomku Sawyerze i Hucku Finnie - to był chyba rozdział z książki "Przygody Hucka Finna". Otóż Tom, jako dobre chrześcijańskie dziecko był zapisany do szkółki niedzielnej. W szkółce tej propagowano znajomość BIblii i za przeczytanie fragmentu Pisma Świętego dawano karteczkę. Tom, jako naczelny spryciarz w St. Petersburgu (wioska w stanie Missouri, nie mylić z Sankt Petersburgiem w Rosji), wykombinował od kolegów wszystkie możliwe karteczki i dostał nagrodę, którą był elegancko oprawiony egzemplarz Biblii. Podczas wręczenia nagród zadano mu jedno proste pytanie: jak nazywali się dwaj pierwsi apostołowie? Tomek na to "Dawid i Goliat" :D :D :D :D :D :D
I tak to się właśnie skończy...
I tak to się właśnie skończy...
do pani Agatki...
Moim zdaniem szkoda, że w życiu dorosłych nie ma systemu punktowego, może załapałbym się na plusiki za bezpieczną i przepisową jazdę, a policjanci tylko widzą jak rozmawiam przez telefon, jeżdżę bez zaciętych pasów, czy przekraczam prędkość... Państwo polskie też nie nagradza mnie za płacenie podatków w terminie, regulownie zaległości, spokojne zachowanie...
W 1986r w podstawówce pani od chemii nie mogąc doprosić się od dyrektora pieniędzy na kwiaty doniczkowe do klasy i pracowni chemicznej przedstawiła uczniom klas 7-8 następującą propozycję:
1 kwiat - dostateczny, 2 kwiaty - dobry, 3 kwiaty b.dobry (oczywiście z chemii). Jak łatwo się domyśleć największe głąby przynosiły nawet po 10 szt., byleby sobie średnią do 3 podnieść. Akcja trwała ok. tygodnia, bo klas w jednym roczniku było 6 x 2 roczniki, no to i głąbów się nazbierało i po prostu zabrakło miejsca na stawianie doniczek. Wtedy to właśnie panie dozorczynie odnotowały tajemnicze, nagłe, masowe zniknięcie kwiatów doniczkowych z klatek schodowych na ul. Pilotów.
1 kwiat - dostateczny, 2 kwiaty - dobry, 3 kwiaty b.dobry (oczywiście z chemii). Jak łatwo się domyśleć największe głąby przynosiły nawet po 10 szt., byleby sobie średnią do 3 podnieść. Akcja trwała ok. tygodnia, bo klas w jednym roczniku było 6 x 2 roczniki, no to i głąbów się nazbierało i po prostu zabrakło miejsca na stawianie doniczek. Wtedy to właśnie panie dozorczynie odnotowały tajemnicze, nagłe, masowe zniknięcie kwiatów doniczkowych z klatek schodowych na ul. Pilotów.
To wina pretensjonalnych i roszczeniowych rodziców
Nie było by takiego systemu gdyby mamusie i tatusiowie nie przychodzili z wiecznymi pretensjami do nauczycieli. Przychodzi mamusia i pyta: "Czemu moje dziecko ma dobre zachowanie, a nie wzorowe?" No to teraz ma odpowiedź.
Wszystko zmierzone i nie można się przyczepić. Sami tego chcieliście.
Wszystko zmierzone i nie można się przyczepić. Sami tego chcieliście.
Komu służy ten hejt.
A ja proponuję, żeby nauczyciele wraz z dyrekcja oceniali wydolność wychowawczą rodziców. Co to za idiotyczny hejt na szkołę! Systemy takie jak ten opisany istnieją w szkole od wielu lat i bynajmniej nie są pomysłem PiS. Posłuchajcie drugiej strony i wymyślcie coś lepszego. Krytykować każdy durny może.
Czegoś nie rozumiem, ocenianie ucznia na punkty a co z nauczycielami,którzy w trakcie lekcji gmerają na telefonie,wychodzą do kanciapy przy sali lekcyjnej zaparzyć kawę,gubią prace dzieci,zrzucając na nich roztrzepanie i spóźniają się na lekcje.Taka punktacja to wyrabianie w dziecku poczucia robienia coś dla zysku,nie mającego elementów bezinteresowności.
Wina rodziców
Piszecie, ze nauczyciele nie mogą poradzić sobie z uczniami, a tak na prawdę to wszystko wychodzi jaka jest rodzina. Rodzice zostawiają samopas dzieci w domu włączając im tv bądź gry i myślą ze sprawę załatwili. Dzieci są aroganckie i beszczelne a rodzic wmawia dziecku, ze nauczyciel jest głupi...to jak ma być teraz w szkole.
przecież to rodzice mają wychowywać dzieci
Kradzież minus 25 do 50 (zależy komu i co).
Nie przebranie butów minus 10.
Czyli 3 razy nie przebrane buty są bardziej karane niż kradzież.
Udział w olimpiadzie plus 10.
Przyniesienie makulatury (oczywiście przez rodzica) do plus 15 w zależności od wagi, 3 razy w semestrze.
Nie przebranie butów minus 10.
Czyli 3 razy nie przebrane buty są bardziej karane niż kradzież.
Udział w olimpiadzie plus 10.
Przyniesienie makulatury (oczywiście przez rodzica) do plus 15 w zależności od wagi, 3 razy w semestrze.
Punkty są rzetelną opinią. Proszę o lepszy pomysł. Systematyczne ocenianie punktami każdego ucznia kosztuje bardzo dużo
dodatkowej pracy. Wszyscy by chcieli wzorowe za nic, a jak nie, to awantura. Na jakiej podstawie zachowanie dobre?To teraz pokazuje się zeszyt z wszystkimi notatkami i tyle. Nie ma lepszego systemu, który wpływa na dzieci i można swoją ocenę uargumentować ludziom, z których połowa dzieci mieć nie powinna. Lepsza ta jak zwiecie tresura niż bezstresowe wychowanie, którego świetną definicję ostatnio słyszałam- jest to wychowanie bez wychowania.
dodatkowej pracy. Wszyscy by chcieli wzorowe za nic, a jak nie, to awantura. Na jakiej podstawie zachowanie dobre?To teraz pokazuje się zeszyt z wszystkimi notatkami i tyle. Nie ma lepszego systemu, który wpływa na dzieci i można swoją ocenę uargumentować ludziom, z których połowa dzieci mieć nie powinna. Lepsza ta jak zwiecie tresura niż bezstresowe wychowanie, którego świetną definicję ostatnio słyszałam- jest to wychowanie bez wychowania.
Taki system jest juz w wielu krajach w Europie i sie sprawdza. Ale my przeciez zawsze musimy krytykowac. Moim zdaniem lepsze sa punkty niz subiektywna ocena nauczyciela ktory ucznia lubi badz nie lubi. Jak wiemy w tym zawodzie sa zarowno bardzo dobrzy nauczyciele jak i totalne miernoty, ludzie ktorych od dzieci i mlodziezy powinno sie izolowac.
skorupka za młodu
Jak oceniał nauczyciel zachowanie ucznia to było zle, bo subiektywnie i niesprawiedliwie! Teraz ocenę ucznia z zachowania bardziej się konkretyzuje aby było obiektywnie i sprawiedliwie,też zle!
Rodzice wychowujcie swoje dzieci,placówki oświatowe tylko wspomagają w wychowaniu dzieci!!!
Rodzice wychowujcie swoje dzieci,placówki oświatowe tylko wspomagają w wychowaniu dzieci!!!
Sam system nie jest zły, problem to raczej liczba punktów za działania pozytywne i negatywne.
Wystarczy być cwańszym od uczniów i za np. przeszkadzanie na lekcji dawać -10 punktów każde, bójka - 60 punktów itd.
Chodzi mi po prostu o to, żeby te minusowe punkty były wysokie, tak, że jeśli grubo nawywijasz, albo notorycznie rozrabiasz to choćby nie wiem czego byś nie robił nie już masz szans na bardzo dobre albo wzorowe, tak jak to bywało bez punktów.
Np. Ja kiedyś miałem zadowalające, mimo udziału w konkursach, bycia jednym z najlepszych uczniów, dużej aktywności. Dlaczego? Przez bójki.
Chodzi mi po prostu o to, żeby te minusowe punkty były wysokie, tak, że jeśli grubo nawywijasz, albo notorycznie rozrabiasz to choćby nie wiem czego byś nie robił nie już masz szans na bardzo dobre albo wzorowe, tak jak to bywało bez punktów.
Np. Ja kiedyś miałem zadowalające, mimo udziału w konkursach, bycia jednym z najlepszych uczniów, dużej aktywności. Dlaczego? Przez bójki.
Wolontariat, podanie lekcji choremu koledze, udział w apelach festynach,teatrzykach- ok, punkty dodatnie, ale nie wszystkie dzieci są przebojowe, ale są grzeczne, mile,kulturalne i są karane za to jakie są, bo punktów zero.no i punkty za osiągnięcia i konkursy, czyż nie można nagrodzić dodatkową oceną.
Może za kilkanaście lat, gdy zostanie wymieniona stara kadra, młodzi nauczyciele będą chcieli coś zmienić.
Może za kilkanaście lat, gdy zostanie wymieniona stara kadra, młodzi nauczyciele będą chcieli coś zmienić.
Nie każdy jest społecznikiem, organizatorem i lubi się angażować. Nie każdy zdolny uczeń chce brać udział w konkursach czy olimpiadach, z różnych przyczyn np. bycie finalistą konkursu na szczeblu wojewódzkim nie skłoniło nauczyciela matematyki do refleksji i postawienia oceny końcowej wyższej niż dobry, gdyż uczeń notorycznie zawalał kartkówki pisane na tempo.
O, matko.
Uczeń nie jest przebojowy, nie jest społecznikiem i nie lubi się angażować. Zdolny, ale stroni od konkursów. Notorycznie zawala kartkówki, więc konkurs pomógł otrzymać 4. Szkoda, że notorycznie zawalał kartkówki, byłaby najwyższa ocena. Nie da się konkursem przykryć innych słabych ocen.
Co do pozostałych punktów, taki uczeń nie ma wzorowego. Ma bardzo dobre, czy inne pozytywne.
Co do pozostałych punktów, taki uczeń nie ma wzorowego. Ma bardzo dobre, czy inne pozytywne.
Za złe zachowanie kiedyś był pas a nie ujemny punkt.
To było najskuteczniejsze kryterium oceny.
Raz po d*** dostał, to już drugi raz nie broił...
Ale cóż? Świat stoi na głowie, w 2010 ustawowo zakazano bić dzieci i teraz trzeba na głowie stawać żeby bachora wychować...
Przy tym układzie to rząd niech sobie w buty wsadzi te 500+ 300+ i inne profity...
Bachory są tak rozpasane i rozwydrzone, że dziś nikt mnie nie zmotywuje do zrobienia więcej dzieci niż mam...
Raz po d*** dostał, to już drugi raz nie broił...
Ale cóż? Świat stoi na głowie, w 2010 ustawowo zakazano bić dzieci i teraz trzeba na głowie stawać żeby bachora wychować...
Przy tym układzie to rząd niech sobie w buty wsadzi te 500+ 300+ i inne profity...
Bachory są tak rozpasane i rozwydrzone, że dziś nikt mnie nie zmotywuje do zrobienia więcej dzieci niż mam...
Oczywiście, od razu do Kuratorium. Jak Pana/Pano dziecko nie będzie przygotowane do lekcji to też od razu do MOPSu albo na Policję, że się z obowiązków nie wywiazujecie.
Zacznijmy od początku - to nie nauczyciel nie radzi sobie z dzieckiem, to rodzic sobie nie radzi. Dzieci są obecnie wychowywane przez telefony, internet, dziecko w domu coś chce, przeszkadza - od razu telefon w rękę, najlepiej razem z włączonym TV i tabletem, byle tylko nic do mnie nie mówił i broń Boże nie grymasil. Później takie dziecko przychodzi do szkoły, oderwane od mediów i nie wie jak się zachować. Jest ewidentnie znudzone, niecierpliwe a nade wszystko pobudzone, bez niebieskiego ekranu nie umie funkcjonować. I kto jest temu winien, że nauczyciel sobie nie radzi z taką 20 uczniów? On? Nie, tylko i wyłącznie rodzic - ale rodzic w domu ma dobrze z dzieckiem, nie pyta, nie nudzi, nic nie chce, bo przecież jest takie spokojne i grzeczne, ma komórkę /komputer/TV, jak czegoś nie zróbi to nie dostanie tego wszystkiego, czyli system plusów i minusów? Ale nikt o tym głośno nie powie. Żaden rodzic który jest świadom ile wkłada Czasu w wychowanie dziecka nie zarzuci nic szkole, bo będzie mu wstyd. Najwięcej i najgłośniej mówią Ci, którzy najmniej poświęcają dziecku czasu, ale tylko wymagają.
Zacznijmy od początku - to nie nauczyciel nie radzi sobie z dzieckiem, to rodzic sobie nie radzi. Dzieci są obecnie wychowywane przez telefony, internet, dziecko w domu coś chce, przeszkadza - od razu telefon w rękę, najlepiej razem z włączonym TV i tabletem, byle tylko nic do mnie nie mówił i broń Boże nie grymasil. Później takie dziecko przychodzi do szkoły, oderwane od mediów i nie wie jak się zachować. Jest ewidentnie znudzone, niecierpliwe a nade wszystko pobudzone, bez niebieskiego ekranu nie umie funkcjonować. I kto jest temu winien, że nauczyciel sobie nie radzi z taką 20 uczniów? On? Nie, tylko i wyłącznie rodzic - ale rodzic w domu ma dobrze z dzieckiem, nie pyta, nie nudzi, nic nie chce, bo przecież jest takie spokojne i grzeczne, ma komórkę /komputer/TV, jak czegoś nie zróbi to nie dostanie tego wszystkiego, czyli system plusów i minusów? Ale nikt o tym głośno nie powie. Żaden rodzic który jest świadom ile wkłada Czasu w wychowanie dziecka nie zarzuci nic szkole, bo będzie mu wstyd. Najwięcej i najgłośniej mówią Ci, którzy najmniej poświęcają dziecku czasu, ale tylko wymagają.
Wolne wymuszone między świętami?
To ty chcesz żeby dziecko spędzało święta w szkole? A gdzie życie rodzinne, więzy z pozostałymi członkami? Czy tobie udało się zainteresować swoje dzieci czymś ciekawym
Terminy egzaminów ustala kuratorium, wtedy część pomieszczeń jest potrzebna na ich przeprowadzenie. I część nauczycieli do organizacji tychże.
Po wystawieniu ocen powinny się odbywać normalne zajęcia, nie powinno być tylko gier i zabaw. Co do filmów, to zależy jakie.
Terminy egzaminów ustala kuratorium, wtedy część pomieszczeń jest potrzebna na ich przeprowadzenie. I część nauczycieli do organizacji tychże.
Po wystawieniu ocen powinny się odbywać normalne zajęcia, nie powinno być tylko gier i zabaw. Co do filmów, to zależy jakie.
Co za bzdury
wypisujesz. Uczniowie w klasie zawsze zachowują się tak na ile pozwala im nauczyciel. I nie gadaj o wychowaniu w domu, bo coraz częściej słyszy się, że dziewczyny z tzw dobrych domów, często wolontariuszki, beneficjentki stypendiów naukowych, empatycznie przeprowadzające staruszkę przez jezdnię i ratujące psa przywiązanego do drzewa, w szkole mobbingują koleżankę/kolegów. Wychowanie i zachowanie z domu nie przekłada się w sposób bezpośredni na zachowanie w szkole, w klasie i na przerwie. Mówię to jako była uczennica ( na matmie wszyscy cicho, a na rosyjskim w Panią rzucaliśmy kulkami z papieru), była nauczycielka i mama dwojga nastolatków. Nauczyciele są niewydolni, nieudolni i niezaangażowani. Oczywiście są wyjątki, ale kiedyś nauczyciel nieradzący sobie był wyjątkiem, to teraz ten umiejący zapanować nad klasą i przebiegiem lekcji jest w mniejszości.
wypisujesz. Uczniowie w klasie zawsze zachowują się tak na ile pozwala im nauczyciel. I nie gadaj o wychowaniu w domu, bo coraz częściej słyszy się, że dziewczyny z tzw dobrych domów, często wolontariuszki, beneficjentki stypendiów naukowych, empatycznie przeprowadzające staruszkę przez jezdnię i ratujące psa przywiązanego do drzewa, w szkole mobbingują koleżankę/kolegów. Wychowanie i zachowanie z domu nie przekłada się w sposób bezpośredni na zachowanie w szkole, w klasie i na przerwie. Mówię to jako była uczennica ( na matmie wszyscy cicho, a na rosyjskim w Panią rzucaliśmy kulkami z papieru), była nauczycielka i mama dwojga nastolatków. Nauczyciele są niewydolni, nieudolni i niezaangażowani. Oczywiście są wyjątki, ale kiedyś nauczyciel nieradzący sobie był wyjątkiem, to teraz ten umiejący zapanować nad klasą i przebiegiem lekcji jest w mniejszości.
"represje" ?? ha, ha co za imbecyle pokręcone
Jak mój dziadek uczył dzieci, to nawet starawe dziadki na jego pogrzebie pamietały dobrze, że
" rękę miał ciężką ".
Oczywiście takich jak dziadek nie brakuje, z tym że d**ilne państwo wkłada do ręki dzieci i ich równie niepoprawnie wychowanych rodziców oręż a zabiera go nauczycielowi. Co gorsze, rodzice nie współpracują z takim systemem, jak to nazwano "represji" i cała akcja wychowania i tak bierze w łeb. I oto pewnym ludziom właśnie chodzi.
" rękę miał ciężką ".
Oczywiście takich jak dziadek nie brakuje, z tym że d**ilne państwo wkłada do ręki dzieci i ich równie niepoprawnie wychowanych rodziców oręż a zabiera go nauczycielowi. Co gorsze, rodzice nie współpracują z takim systemem, jak to nazwano "represji" i cała akcja wychowania i tak bierze w łeb. I oto pewnym ludziom właśnie chodzi.
hahaha
Robicie g*wno burzę bo w końcu widzicie że coś takiego jest... a w szkołach to funkcjonuje od min. 15lat.. dopiero teraz zauważyliście bo są elektroniczne dzienniki.. a do zwykłego dziennika był zawsze wsadzony zeszyt i tam były wpisywane uwagi nauczycieli pozytywne i negatywne, które na koniec półrocza wychowawca podsumowywał i wystawiał ocenę za zachowanie- tylko punktacja nie była tak dosłownie sformułowana..
To prawda.
Te punkty to pewno pokłosie rodziców pytających o podstawy lub podstawy prawne. Niestety, takie czasy nastały. Dawno temu rozmawiałem z jedną matką dziecka licealnego o wagarach latorośli, i usłyszałem, że mylę je z jakimś innym. Matka dziecko podwoziła do szkoły, zatem nie dała się przekonać, że głównie wagaruje. Nauczyciel musi jak sędzia sportowy mieć dokumentacje i punkty. Inaczej jest niedowierzanie i pytanie o podstawy prawne. I pytanie dlaczego nie może być dopuszczone do matury.
Tak powinno być w Polsce
"USA nie widzi problemu w karaniu uczniów
Aż 20 stanów w USA wyraża zgodę na stosowanie kar cielesnych wobec uczniów. Jak twierdzą nauczyciele jest to głównie przestroga, jednak zdarza się, że prawo jest egzekwowane. Placówka znajdująca się w Hephzibah w piśmie skierowanym do rodziców jasno zaznacza jakie występki karane będą „klapsem”. Większość placówek w USA, które stosują kary cielesne, dyscyplinuje w ten sposób uczniów w wieku 5-15 lat. Kara wymierzana jest po trzecim wykroczeniu. Odbywa się za zamkniętymi drzwiami, tak aby reszta dzieci nie uczestniczyła w tym procederze. Sporo pytań budzi nakład siły, który można włożyć podczas karania ucznia. Większość placówek, nie zezwala na zbyt mocne potraktowanie wychowanka. W najcięższych przypadkach dopuszczalne jest nabicie siniaka. Jak głosi treść listu skierowana do rodziców, jeśli nie zgodzą się oni na „dawanie klapsa” niesfornym uczniom, wówczas będą oni karani poprzez kilkudniowe zawieszenie.
Jak informują lokalne media dotychczas na listy odpowiedziało około 100 rodziców. Prawie co trzeci z nich wyraził zgodę na stosowanie kary cielesnej wobec jego potomstwa.
Placówki edukacyjne w USA stawiają duży nacisk na prawidłowe zachowanie sowich uczniów. Niedopuszczalne są tam bójki między dziećmi oraz ściąganie podczas egzaminów. System karania cielesnego ma głównie straszyć niesfornych wychowanków i być stosowany w ostateczności. Zadaniem takiego podejścia ma wychowywać dzieci na przykładnych i uczciwych obywateli."
W Polsce nadal bez "stresu", szkoła ma wychowywać a nie rodzice przyszłych bandytów i gwałcicieli.
Aż 20 stanów w USA wyraża zgodę na stosowanie kar cielesnych wobec uczniów. Jak twierdzą nauczyciele jest to głównie przestroga, jednak zdarza się, że prawo jest egzekwowane. Placówka znajdująca się w Hephzibah w piśmie skierowanym do rodziców jasno zaznacza jakie występki karane będą „klapsem”. Większość placówek w USA, które stosują kary cielesne, dyscyplinuje w ten sposób uczniów w wieku 5-15 lat. Kara wymierzana jest po trzecim wykroczeniu. Odbywa się za zamkniętymi drzwiami, tak aby reszta dzieci nie uczestniczyła w tym procederze. Sporo pytań budzi nakład siły, który można włożyć podczas karania ucznia. Większość placówek, nie zezwala na zbyt mocne potraktowanie wychowanka. W najcięższych przypadkach dopuszczalne jest nabicie siniaka. Jak głosi treść listu skierowana do rodziców, jeśli nie zgodzą się oni na „dawanie klapsa” niesfornym uczniom, wówczas będą oni karani poprzez kilkudniowe zawieszenie.
Jak informują lokalne media dotychczas na listy odpowiedziało około 100 rodziców. Prawie co trzeci z nich wyraził zgodę na stosowanie kary cielesnej wobec jego potomstwa.
Placówki edukacyjne w USA stawiają duży nacisk na prawidłowe zachowanie sowich uczniów. Niedopuszczalne są tam bójki między dziećmi oraz ściąganie podczas egzaminów. System karania cielesnego ma głównie straszyć niesfornych wychowanków i być stosowany w ostateczności. Zadaniem takiego podejścia ma wychowywać dzieci na przykładnych i uczciwych obywateli."
W Polsce nadal bez "stresu", szkoła ma wychowywać a nie rodzice przyszłych bandytów i gwałcicieli.
zachowanie
W szkole jednego z moich synów też jest jakiś taki dziwny system, którego nadal nie ogarniam.
Te punkty nie działają mobilizująco na ucznia , wręcz przeciwnie. Zanim syn się zorientował w zeszłym roku na czym to polega dostał jedną ocenę negatywną. Po niej miał czternaście pozytywnych za udzielanie się w szkole społecznie w różnej formie , za wyniki sportowe dla szkoły, ale to i tak nie pomogło. Na koniec roku miał DOBRE !!!! Zawsze do tej pory , przed zmianą szkoły miał wzorowe i czerwony pasek, w nowej szkole jednak okazało się, że mimo tego iż zgłaszał się do wielu różnych prac , które kolidowały z jego treningami i tak nie mógł dostać wzoroweGO, bo w pierwszym miesiącu szkoły miał uwagę "rozmawia na lekcji" za co dostał punkty karne. Wychowawca nie potrafił mi wytłumaczyć, co jeszcze dziecko może zrobić , żeby mieć lepsze zachowanie. Po prostu punkty karne za jeden pechowy dzień wpłynęły na końcową ocenę. Wychowawca powiedział : taki jest system w naszej szkole. W nowym roku szkolnym powiedziałam synowi, że nie musi opuszczać treningów i udzielać się w szkole, bo ocena DOBRA mu wystarczy w 8 klasie. W ten sposób będzie mógł spokojnie trenować i nie walczyć z głupim systemem oceniania, który go oszukał.
Te punkty nie działają mobilizująco na ucznia , wręcz przeciwnie. Zanim syn się zorientował w zeszłym roku na czym to polega dostał jedną ocenę negatywną. Po niej miał czternaście pozytywnych za udzielanie się w szkole społecznie w różnej formie , za wyniki sportowe dla szkoły, ale to i tak nie pomogło. Na koniec roku miał DOBRE !!!! Zawsze do tej pory , przed zmianą szkoły miał wzorowe i czerwony pasek, w nowej szkole jednak okazało się, że mimo tego iż zgłaszał się do wielu różnych prac , które kolidowały z jego treningami i tak nie mógł dostać wzoroweGO, bo w pierwszym miesiącu szkoły miał uwagę "rozmawia na lekcji" za co dostał punkty karne. Wychowawca nie potrafił mi wytłumaczyć, co jeszcze dziecko może zrobić , żeby mieć lepsze zachowanie. Po prostu punkty karne za jeden pechowy dzień wpłynęły na końcową ocenę. Wychowawca powiedział : taki jest system w naszej szkole. W nowym roku szkolnym powiedziałam synowi, że nie musi opuszczać treningów i udzielać się w szkole, bo ocena DOBRA mu wystarczy w 8 klasie. W ten sposób będzie mógł spokojnie trenować i nie walczyć z głupim systemem oceniania, który go oszukał.
Brawo, już w pierwszym roku nie powinniście się państwo tym frustrować, taki system kwantyfikujacy wszystkie zachowania dziecka wspierające szkole, system edukacji i inne instytucje, prowadzi w sztuczny sposób do wspierania czegoś z czym nie musimy się zgadzać i często rzeczy błahe są istotniejsze od ważnych dla nas. Kogoś w zamyśle ten system oceny przerósł najwyraźniej, model testowy wprowadzono nawet to oceny zachowań. Ja mam tylko taki system punktowy ustalony z teściową.
Czy to był tylko pechowy dzień?
Czy może też brak kultury? Kulturalne dzieci nie przeszkadzają w prowadzeniu lekcji. Konsekwencją były punkty karne, dobre zachowanie jest dobre. Może jest przemęczony tymi wszystkimi treningami, ile można. Zresztą teraz będzie mógł dalej mieć osiągnięcia sportowe, nawet dla szkoły.
Nie rozumiem. Zawsze były oceny za zachowanie
Protesty są chyba tylko ze strony rodziców, którzy wychowują swoje dzieci "bezstresowo" . To znaczy wszyscy mają mieć stres oprócz "pieszczocha" i jego rodziców. Wymyśla się ADHD i inne pomroczności jasne , aby tylko nie ponieść odpowiedzialności za łobuza nad którym się nie panuje . Okazujesię jednak , że jak taki mancymonek dostanie wycisk od rówieśników, to nagle normalnieje, a dziewczynkę z pierwszej klasy bije dopiero jak nikt nie widzi.
Brawo za apel przeciwpożarowy!
Minus 60 punktów dla SP 23 w Oliwie!!! 26.09, załamanie pogody, bardzo wietrzny, deszczowy dzień a oni organizuja próbny alarm przeciwpożarowy! Dzieci bez dodatkowych ubrań( bo przecież dzień alarmu to tajemnica poliszynera, do szatni nie można wejść i nikt nie nosi przy sobie bluzy/kurtki ), niektórzy na krótkim rękawku ( bo w salach jeszcze ciepło).Jakbym była złośliwa to bym skargę do Kuratorium złożyła! Fajnie, że chociaż nauczyciele i p.dyr.odpowiednio się ubrały na ten dzień...
Tak wyglądają ćwiczenia tego typu.
Część ćwiczeń przeciwpożarowych, to ćwiczenia beż ostrzeżenia. To jest ćwiczenie zachowań i uczenie działań w sytuacji ekstremalnej. Pech chciał, że była taka pogoda.
Złóż skargę do kuratorium, ale wydaje mi się, że niektóre ćwiczenia tak wyglądają. To samo mieliśmy w pracy, trwały parę godzin. Bez ostrzeżenia, z wyłączeniem niektórych budynków i przejść do nich. Jeszcze były jakieś problemy komunikacyjne, to były ćwiczenie przeciwpożarowe, antyterrorystyczne itd. To się zdarza.
Złóż skargę do kuratorium, ale wydaje mi się, że niektóre ćwiczenia tak wyglądają. To samo mieliśmy w pracy, trwały parę godzin. Bez ostrzeżenia, z wyłączeniem niektórych budynków i przejść do nich. Jeszcze były jakieś problemy komunikacyjne, to były ćwiczenie przeciwpożarowe, antyterrorystyczne itd. To się zdarza.
He he he. Gdzie tu kosmos?
W wielu dobrych szkołach świata tak jest. Jest system, regulamin i trzeba go się trzymać. A nie jak to w Polsce bywa, łamać regulamin i mrugać okiem.
W ogóle, to wesołe są te komentarze rodziców domagających się wzorowego dla brykających dzieci bez osiągnięć. Jak ktoś broi i się nie wykazuje za bardzo, to trzeba zapomnieć o wzorowym. Tak jak to jest z łamaniem regulaminu drogowego, konsekwencją są punkty karne i ewentualnie utrata prawa jazdy. Wszyscy o tym wiedzą, ale potem próbują negocjować z policją.
W ogóle, to wesołe są te komentarze rodziców domagających się wzorowego dla brykających dzieci bez osiągnięć. Jak ktoś broi i się nie wykazuje za bardzo, to trzeba zapomnieć o wzorowym. Tak jak to jest z łamaniem regulaminu drogowego, konsekwencją są punkty karne i ewentualnie utrata prawa jazdy. Wszyscy o tym wiedzą, ale potem próbują negocjować z policją.
Ale jak rodzice pracują z a pieniądze (czytaj za coś) to już jest dobrze? Zrobisz coś dobrego-premia, zrobisz coś złego-nagana lub po premii. To też "uczy cwaniactwa". Cały miesiąc po kątach będę się opierdzielać ale szefowi pokazuję jak ciężko pracuję więc dostanę premię.
Ot taka sama logika tu pokazana jaką mają ci rodzice w szkołach
Ot taka sama logika tu pokazana jaką mają ci rodzice w szkołach
to jest naruszenie praw ucznia,
Gdzie jest ten leń rzecznik pra obyatelskich , czemu z matematyki oceny zależą od zachowania podobnie z polskim, Mój syn jest dyslektykim a ddotakowo łatwo sie roprasza, zawsze dostaję minusy za zachoanie bo się we wszytkim odezwie , coś chlapnie i masakra, do tego w szkole 80 jest wyagana aktywnośc na lekcji i tak w trzeba zebrać 20 plusów co jest niewykonalne , chyba że pupilek pani lub dziecko auczyciela , a to w szkole 80 . w Gdańsku. Ten system jest wymyslony by nauczyciel mógł nic nie robić, to uczniowie muszą sami organizować aktywnośc na lekcji, bo teraz te lenie o nic się nie martwią , tylko wpisuja minusy .
Jest ocena ze sprawowania i to ona powinna to zawierać ., a nie być elementem oceny z przedmiotów. To jest gorsze od mobingu w pracy jak z polskiego trzeba na kążdej lekcji złapać plus a za aktywność. Sorry ale ta szkoła zaczyna dołowąć , po akcji rodzców poprawili system oceniania nieco, ale skłonnośc do uwalania to od pani dyr już wszycy złapali.
Jest ocena ze sprawowania i to ona powinna to zawierać ., a nie być elementem oceny z przedmiotów. To jest gorsze od mobingu w pracy jak z polskiego trzeba na kążdej lekcji złapać plus a za aktywność. Sorry ale ta szkoła zaczyna dołowąć , po akcji rodzców poprawili system oceniania nieco, ale skłonnośc do uwalania to od pani dyr już wszycy złapali.
....
Zaś moje dzieci umiały czytać w zerówce, bo codziennie czytaliśmy im bajki, poza tym pani w zerówce ich tego uczyła. Nie spałabym spokojnie, gdybym jako mama nie zaszczepiła w swoim dziecku ciekawości świata, gdybym sama nie podsuwała mu książek. Pilot od telewizora, tablet i komórka - podstawowe wyposażenie kilkulatka, które otrzymuje od rodziców, a potem wąty, że pani w ciągu miesiąca nauczyła 3 liter...Litości...
Nic dobrego z tymi pkt....
Wg tego wychodzi ze uczen ktory ma duzo punktow ujemnych jest zlym uczniem. Nie zawsze tak jest te pkt czasem sa dawane za glupoty... znam przypadki zdolnych uczni z wysokimi ocenami ale maja tzw" trudny "charakter i zaraz dostaja minusy -10 lub -20 itd...pozatym uwazam ze ten system niczego pozytecznegonie uczy