Re: Religia jako narzędzie tumanienia ludu. Fetysze.
pontianac, to Ty chcesz naruszać mój "dystans intymny" by przejść do kontaktu bezpośredniego...
...i patrzeć na mnie... zachęcająco?:)
Pewnie jakby facet zaczął dotykać Twojego ramienia...
rozwiń
pontianac, to Ty chcesz naruszać mój "dystans intymny" by przejść do kontaktu bezpośredniego...
...i patrzeć na mnie... zachęcająco?:)
Pewnie jakby facet zaczął dotykać Twojego ramienia i patrzeć na Ciebie z miłością (czułością?) to spodziewałabyś się kolejnego kroku, który opisałem?
>Nie, zacznij od czegoś prostszego, miłości do bliźniego :)))
Toć chciałem... a powiedziałaś, że nie wolno całować obcych kobiet:)
Pewnie też nie wolno z obcymi rozmawiać?
To jak tu kogoś poznać, skoro na początku wszyscy są obcy?
Zresztą, czy Jezus kochał bliźniego?
Tylko nie odpowiadaj "jak siebie samego", bo przypomnę, że dał się dobrowolnie ukrzyżować.
No i z wierzącymi to zawsze ten problem, że definiują wszystko na własny sposób.
Kazano im nie zabijać, to zmienili to na "nie morduj".
Kazano nie czynić złego braciom, to zaczęli pytać "a któż jest moim bratem?"
Siła interpretacji.
Jak moja, w stosunku do Twoich zachęcających sygnałów:)
Vilette, no prawie, i jestem przekonany, że na tym etapie już nie zarażam:)
No chyba, że miłością:)
zobacz wątek