Widok

Remont mieszkania - oszust z Gdyni/Trójmiasta

Dzień dobry!
W minione wakacje niejaki "Pan Paweł z Gdyni" (to, że z Gdyni udało mi się niedawno ustalić, ponieważ mówił, że mieszka w Warszawie) przeprowadził remont w moim mieszkaniu. Jest mi wstyd o tym mówić i wiem, że zaraz posypią się niepochlebne komentarze na mój temat, ale jestem na to przygotowana, bo cóż - faktycznie, sama jestem sobie winna. Byłam w 8 miesiącu trudnej ciąży, znalazłam na olx ogłoszenie "wykończenie mieszkania pod klucz, wolne terminy" i nie ukrywam - dałam się nabrać. Spośród kilku propozycji wybrałam Pana Pawła, narzeczony zaakceptował mój wybór, spotkaliśmy się z nim, wydawał się rzeczowy i konkretny. Chcieliśmy podpisać umowę, ale powiedział, że kiedyś został oszukany (obecnie przez to egzekucja komornicza i problemy z trójmiejskimi "gangusami"), dlatego proponuje, abyśmy mu płacili za wykonaną pracę, np. w pierwszy dzień szpachlowanie, my przyjeżdżamy, sprawdzamy, jest ok - płacimy. Narzeczonemu się to nie podobało, taka umowa "na gębę", ale nie było już czasu, u innych fachowców terminy na za rok, a tu lada moment rozwiązanie. Tym samym przekonałam narzeczonego, argumentując, że Pan wygląda na uczciwego i skoro mamy płacić po wykonanej robocie to dobra opcja. Nie chcąc już przedłużać, wyszło tak, że płacone było niekiedy więcej niż zakładał harmonogram, bo ten się w trakcie prac zmieniał. Pomijam, że w dzień porodu narzeczony z odkurzaczem i mopem na budowie, żeby fachowiec zdążył położyć fugi, bo oczywiście sam nie zdążył posprzątać. Wyszło tak, że Panu Pawłowi jakimś cudem zapłaciliśmy za wszystko a po zamieszkaniu zaczęły wychodzić "kwiatki" - nierówne kafle w przedpokoju, tak zabudowana ściana w pokoju, że regips fatalnie odznacza się w dwóch miejscach, panele skrzypią (pewnie dlatego, że Pan nie dysponował żadnym sprzętem, w tym odkurzaczem przemysłowym, którym mógłby pozbyć się kurzu), listwy dylatacyjne położone tak, że chodząc boso po mieszkaniu muszę uważać, żeby nie połamać palców u stóp (co do tych listw narzeczony już w trakcie zwracał mu uwagę, jednak on upierał się, że inaczej się nie da i to zawsze tak wygląda - jako totalni laicy daliśmy się nabrać), misa WC nie została zamocowana, "bo jest zła i trzeba wymienić" (oczywiście zamocowana już przez kogoś innego wisi i ma się dobrze), wanna (o zgrozo, ile walczyłam, żeby zrobił odpływ liniowy, ale szczerze odradzał i przekonywał, że to fatalne rozwiązanie - dziś już wiem, że po prostu nie potrafił go zrobić, stąd tak gorliwie namawiał mnie na wannę - udało mu się mnie przekonać!) makabrycznie porysowana od kafli (wygląda, jaby była stara!), które do niej wkładał, choć narzeczony za każdym razem jak pojawiał się na budowie wykładał ją kartonami, a ten je wyciągał - nie wiem dlaczego. W dodatku pojawiło się wiele rzeczy, które wynikają z jego niechlujstwa - np. kontakty, gniazdka i kaloryfery w szpachli i farbie, bo nie chciało mu się ich odkręcić, drzwi i kafle w piance montażowej, którą bardzo ciężko usunąć, przycisk na gebericie umiejscowiony "od czapy" bo nie chciało mu się przesunąć regipsu.
Po skończonym remoncie, a w zasadzie skończonym przez dwóch innych panów wynajętych przez Pana Pawła (bo on musiał rozpocząć już inną budowę) - i tu jeszcze wspomnę, że mimo ustnej umowy i obietnic, które im złożył - nie zapłacił im za wykonaną pracę (mam z nimi kontakt, oni też zostali przez niego oszukani), wyszłam ze szpitala, przyjechałam do mieszkania i się załamałam. Dzwoniłam, pisałam - nic. W końcu napisał, że jest w szpitalu - jasne. Chciałam tylko, żeby uczciwie naprawił to co spartaczył, bądź oddał pieniądze - zero odzewu, choć wiadomości odczytuje. Do dziś nie zapłacił też panom, którzy kończyli remont, choć taką mieli umowę - nie odbiera od nich telefonu. Przy próbie dzwonienia z innego numeru - odbiera ;), ale po usłyszeniu kto telefonuje - rozłącza się.
Wiem, że już nic z tym nie zrobię. Muszę się pogodzić z tym faktem i odkładać pieniądze na kolejny remont. Ale może kogoś przestrzegę - "Pan Paweł" wykonuje remonty w Gdyni/Trójmieście (stamtąd najpewniej pochodzi), ale od czasu do czasu przyjeżdża "na robotę" do Warszawy (w ten sposób znalazł się u nas). Remont kosztował nas 21 500 zł, masę nerwów i kilka siwych włosów.
Uważajcie Państwo i nie dajcie się nabrać.
Pozdrawiam wszystkich mieszkańców Trójmiasta, oprócz Pana Pawła.
Aa, najważniejsze - Pan Paweł ciągle mówi o swojej uczciwości - że nikogo nie oszuka, że "nie kroi" swoich klientów, że jest rzetelny i na dowód tego zawsze przyrzeka na zdrowie swojej 11-letniej córki... po czym nie odbiera telefonu. Mam tylko nadzieję, że mimo wszystko córce nic nie jest.
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 0

Znalezienie dobrego fachowca to naprawdę trudne i czasochłonne zajęcie albo jak się ma szczęście to z polecenia, w innym przypadku loteria. Nie widzę wielkiej "wtopy" - taka byłaby gdybyście mu np dali 20 000 zaliczki "na gębę" - natomiast z umową czy bez i tak byście się bujali. Trzeba było po prostu dobrze znaleźć - szukać, szukać, szukać, sprawdzać, sprawdzać dopóki się nie znajdzie sensownego - więc ewentualny błąd został popełniony na początku. My np najpierw szukaliśmy fachowców a dodatkowo... chodziliśmy po mieszkaniach które akurat remontowali/wyremontowali (majster uzgadniał ze swoimi klientami). Reasumując albo cierpisz, szukasz, jeździsz, rwiesz włosy wcześniej aż znajdziesz dobrego fachowca - albo przelecisz ogłoszenia na szybko a rwiesz sobie włosy później.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Trzeba fachowcom patrzeć na ręce. Jeżeli pozostawia się pracownikom wolną rękę, to można być pewnym, że będą błędy i niedoróbki. To są tylko ludzie i jak się daje "idą na skróty". Kilka lat temu zleciłem wykończenie mieszkania znajomemu właścicielowi firmy budowlanej. Myślałem, że jak kolega, to dopilnuje wszystkiego osobiście i nie pozwoli na fuszerkę. Wkrótce zrozumiałem, że byłem naiwny. Moja robota była dla niego jedną z wielu, na dodatek z tych mniej ważnych, więc nie mogłem liczyć na stały nadzór z jego strony, a ludzie których zatrudniał, byli tylko ludźmi. Zaglądałem często do mieszkania, robiłem fotki poszczególnych etapów i wysyłałem e-maile, zapytania i wątpliwości. Dzięki temu udało się nam w porę wyeliminować szereg błędów i niedoróbek. Mieszkanie zostało wykończone dobrze, ale przykładowo, żeby uzyskać oczekiwany efekt, płytki w łazience układało kolejno 3 pracowników. Być może jestem zbyt wymagający, niestety niektórym fachowcom zatrudnionym w tej firmie wystawiłbym ocenę nie wyższą niż trója z minusem. Mimo dużego zaangażowania zarówno z mojej jak i ze strony kolegi, oceny bardzo dobry za końcowy efekt wystawić nie mogę.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0

Inne tematy z forum Dom i mieszkanie

czynsz SM KARWINY (35 odpowiedzi)

Czy moglibyście napisać mi ile płacicie za czynsz w mieszkaniu ok.60 m2 na 4 osoby?

Czy ktoś żałuje zakupu mieszkania na kredyt? (413 odpowiedzi)

Witajcie, mam pytanie do osób, które kupiły mieszkanie na kredyt: czy żałujecie, że wzięliście...

Rejkojmia i ubezpieczenie (3 odpowiedzi)

Witam , pół roku temu kupiłem mieszkanie i wychodzi mi wilgoć. Izolacja fundamentu jest źle...

do góry