Odpowiadasz na:

Re: Szpital KLINICZNA

Witajcie,
przeraża mnie to, co piszecie o Klinicznej - a mianowicie o Neonatologii, bo jeśli chodzi o patologię ciąży niestety większość z was ma rację... ale prawda zawsze leży pośrodku.rozwiń

Witajcie,
przeraża mnie to, co piszecie o Klinicznej - a mianowicie o Neonatologii, bo jeśli chodzi o patologię ciąży niestety większość z was ma rację... ale prawda zawsze leży pośrodku.
Ja powiem krótko: to, co spieprzyli ginekolodzy, ratują pediatrzy.
Przez długie zwlekanie z cc oraz ignorowanie moich dolegliwości (odstawienie antybiotyku przy wycieku krwawych wód płodowych, z czego wywiązała się posocznica) moje bliźniaki (31 tc) mają rozwalone płuca.
Jednak to właśnie na Klinicznej, na Neonatologii lekarze uratowali moim synkom życie. Tak długo walczyli, chociaż były marne szanse na przeżycie. Dzisiaj, po 1,5 m-ca jeden synek wychodzi do domu w przyszłym tyg, drugi (dysplazja) pojedzie na Polanki - ale najważniejsze: dzięki lekarzom i pielęgniarkom ŻYJĄ!
Opieka jest fachowa, personel zawsze znajdzie dobre słowo i radę. W tych ciężkich chwilach nauczyli nas, rodziców, cierpliwości i pokory.
Jedyne co daje nam się we znaki to brak możliwości bycia stale przy dziecku, ale ostatecznie rozumiemy, że szpital to nie hotel. Tam ratuje się życie dzieci, niekoniecznie przy udziale rodziców - to i lepiej.
----
Jeśli miałabym jeszcze kiedyś rodzić (ale chyba się na to nie zdecyduję), na pewno nie na Klinicznej. Oddział patologii omijałabym z daleka, bo lekarze-stażyści nie powinni W OGÓLE zajmować się pacjentkami. Naoglądałam się wiele, mój poród też nie należał do przyjemnych - chociaż można było temu zapobiec. Usłyszałam niemrawe przeprosiny gdzieś tam po cichu, w kącie.
Wy leżałyście na septycznym bo nie było miejsc, ja leżałam na septycznym - bo długotrwałe zwlekanie z zakończeniem ciąży i brak antybiotyku wywołał u dzieci i u mnie sepsę. Ale septyczny wspominam najlepiej, personel tam pracujący zasługuje na medal...
I będę do końca życia ciepło wspominać WSZYSTKICH ludzi z Neonatologii, bo oni URATOWALI moich synków.
Moja historia ma szczęśliwe zakończenie, choć początek kiepski. Dlatego myśląc o Klinicznej odczuwam jednocześnie żal, rozgoryczenie kontra wdzięczność i szczęście.

zobacz wątek
14 lat temu
~mamasynkow

Odpowiedź

Autor

Ogłoszenie
Polityka prywatności
do góry