Odpowiadasz na:

Re: Tesciowa...odwieczny problem, wasze doswiadczenia sa ciekawsze od moich ?:)

nie przytakuj, bo ona mysli, ze jest ok. Jak ona tak mysli po twoim ok, to jak przestajesz sie odzywac to nic dziwnego, ze nie wie o co ci chodzi:) Moja rada to nie daj sobie wejsc na glowe i... rozwiń

nie przytakuj, bo ona mysli, ze jest ok. Jak ona tak mysli po twoim ok, to jak przestajesz sie odzywac to nic dziwnego, ze nie wie o co ci chodzi:) Moja rada to nie daj sobie wejsc na glowe i smialo wyrazaj wlasne zdanie. I jasno powiedz mezowi, zeby wytyczyl jakies granice i stanal po twojej stronie. Pora zrzucic pieluche i odejsc od maminego cyca. Powodzenia ci zycze. Moja tez taka slodka, a wiem, ze mi d*pe obrabia bo mi jej siostra mowila o szczegolach, ktorych nie mogla wiedziec. Ciotka powiedziala to co powiedziala zdziwiona, w bardzo zlym kontekscie. Dobrze, ze twoja nie jest nawiedzona. Moja katoliczka co tydzien kosciolek, a opowiada ludziom, ze od zlych oczu kwiatki jej wiedna w domu:) Od urodzenia dziecka musialam sporo sama walczyc, bo maz nie widzial oczywiscie problemu. Ona wpieprzala sie we wszystko, wszystko komentowala, wszystko bylo zle. Ale nie ze mna te numery:) JEstem dorosla, madra osoba i od razu mowilam, ze sobie nie zycze takich komentarzy i rad, bo wiem jak mam sie dzieciakiem opiekowac. Po kilku latach mama spokoj, ale co sie nawalczylam to moje. Tesciu byl po mojej stronie, ale tesciowa to typ czolgu, ktoremu kazdy w domu ustepuje dla swietego spokoju "bo ona taka jest, bo ona sie nie zmieni". Ale ja nie zamierzam zyc w niezgodzie z sama soba i od razu wlaczala mi sie moja asertywnosc. Polecam Tobie tez. Mozna zyc w zgodzie, ale jasno zaznaczaj granice, ktorych przekroczyc nie mozna. I wymagaj od meza wsparcia i szacunku. Moze on nie wiem, ze Tobie jest naprawde zle?

zobacz wątek
11 lat temu
~:)

Odpowiedź

Autor

Ogłoszenie
Polityka prywatności
do góry