Widok
Ulozenie potylicowe tylne:( Porod
Dziecko jest odwrocone glowką w dol ale niestety pleckami do moich plecow (raczki i nozki czuje na swoim brzuchu). Dzis lekarz podczas usg potwierdzil moje przypuszczenia co do takiego ulozenia jednak powiedzial ze nie kwalifikuje sie to do cesarki, tylko porod jest dluzszy, trudniejszy i bardziej bolesny....:((( Czytam o tym ulozeniu i wszedzie pisza ze czesto uzywa sie proznociagu lub kleszczy:( a i tak w wiekszosci przypadkow po wielu godzinach konczy sie cesarką:( jestem zalamana:( jedno dziecko urodzilam sn i bylo ok, drugie stracilam w 13tc z powodu wad genetycznych niedziedzicznych, teraz czekam na zdrowego synka a tu sie moze okazac ze cos mu sie stanie przy porodzie:( czuje sie bezsilna:( moze ktoras z Was przeszla taki porod i bylo ok? A moze jest gdzies w trojmiescie miejsce gdzie mozna zrobic prywatnie cc? Czy moze psychiatra? Ale zostalo malo czasu, jakies 3 tygodnie:(
W Trojmiescie juz niestety nie zrobisz cesarki prywatnie :/ zlikwidowali :/
Teraz to chyba tylko Łódź :/
Może faktycznie jakieś za$wiadczenie od specjalisty, ze nie możesz rodzić sn. Tylko jak trafisz w szpitalu na dyżur jakiegoś bezdusznego lekarza to może mieć w d... zalecenia innego specjalisty :/
Margaretka, w wątku o styczniówkach ;)
Teraz to chyba tylko Łódź :/
Może faktycznie jakieś za$wiadczenie od specjalisty, ze nie możesz rodzić sn. Tylko jak trafisz w szpitalu na dyżur jakiegoś bezdusznego lekarza to może mieć w d... zalecenia innego specjalisty :/
Margaretka, w wątku o styczniówkach ;)
Na Zaspie raczej nie powiedzą Ci "Ok, zrobimy cesarkę", tylko usłyszysz raczej "Najpierw spróbujemy naturalnie, czasami dziecko się przekręca". Znam kilka dziewczyn, którym zrobili cesarki w momencie, w którym w innych szpitalach cisną jeszcze naturalnie i co najmniej 3, którym proponowali cesarkę już na starcie właściwie bez udokumentowanego wskazania (niby za mała miednica, pierwsza CC, niby za duże dziecko), a które odmówiły i bez problemu urodziły sn. Znam też niestety jedną dziewczynę, którą męczyli kilkanaście godzin bez rozwarcia, zanim zdecydowali o CC. Ale teraz jest ponoć tłok na porodowce, więc bardziej "opłaca im się" zrobić CC i przyjść kolejna pacjentkę niż żeby blokowała salę porodową przez kilka-kilkanascie godzin.
Wlasnie pracuje ale powiedzial ze nie ma zadnych wskazan bo porod jest mozliwy:( ja wiem ze mozliwy ale boje sie komplikacji dla dziecka (porazenie mozgowe, zamartwica, wylew krwi do mozgu, porazenie splotu ramiennego lub jego rozerwanie, uszkodzenie ucha wewnetrznego - to wszystko przez proznociag i dluuugi trudny porod na ktory każą mi sie przygotowac. Dla rodzacej mozliwe komplikacje to uszkodzenie pecherza (jest inny kąt wychodzenia glowki i parcia), rozerwanie zwieracza odbytu, nietrzymanie w okresie pozniejszym moczu, kału i gazow, wypadanie pochwy lub macicy. Dzieci rodza sie czesto z 2-4 pkt Apgar. Nie wiem czemu u licha to polozenie nie jest wskazaniem do cc:(
Ale matka zrobi wszystko co sie da by zabezpieczyc dziecko. Ja juz dzialam, bylam u specjalisty, mam zaswiadczenie. Zobacze dzis w szpitalu czy bedzie respektowane.
Ale matka zrobi wszystko co sie da by zabezpieczyc dziecko. Ja juz dzialam, bylam u specjalisty, mam zaswiadczenie. Zobacze dzis w szpitalu czy bedzie respektowane.
Ja rodziłam 4 lata temu na klinicznej i miałam kleszcze w ostatniej fazie porodu juz na samym wyjściu. Miałam bardzo rzadkie skurcze a synkowi znikło tętno na cesarke było za późno bo był już głęboko w kanale. I gdyby nie kleszcze i wspaniała opieka na klinicznej nie wiem jakby się to skończyło. Synek dostał 9 pkt i żadnych śladów po kleszczach nawet nie bylo.
Rozmawiałam potem z kilkoma lekarzami i jest duże prawdopodobieństwo że w innym szpitalu lekarze na kleszcze by się nie zdecydowali a wtedy mogłoby się to roznie skończyć.
Rozmawiałam potem z kilkoma lekarzami i jest duże prawdopodobieństwo że w innym szpitalu lekarze na kleszcze by się nie zdecydowali a wtedy mogłoby się to roznie skończyć.
Położne z mojej szkoły rodzenia twierdzą, że w Gdańsku tylko na Klinicznej używa się kleszczy, w innych szpitalach w ryzykownej sytuacji decydują się wcześniej na cesarkę. Problem z Kliniczną jest taki, że jest tam bardzo dużo ekstremalnie trudnych ciąż, więc też i dużo niezbędnych cesarek, NFZ się ich ciągle o to czepia, więc za wszelką cenę próbują uniknąć cesarek przy tzw "łatwych" przypadkach, a takie ułożenie potylicowe to dla nich "pikuś" w porównaniu z trojaczkami czy innymi skomplikowanymi przypadkami.
Miałam też takie ułożenie dziecka i właśnie na Klinicznej mi zrobili z tego powodu cesarkę, termin z góry zaplanowany. Coś się zmieniło? Nie robią tam cesarek z tego powodu? Zapytaj może?
Dodam, że przy dwóch ciążach mi się tak dziecko ułożyło - i w jednym i w drugim przypadku zrobili mi tam cc. Druga cesarka była 2,5 roku temu. Nie wiem, może coś się zmieniło przez ten czas, u mnie w każdym bądź razie nikt się nawet nie zająknął że najpierw spróbujemy naturalnie...
Dodam, że przy dwóch ciążach mi się tak dziecko ułożyło - i w jednym i w drugim przypadku zrobili mi tam cc. Druga cesarka była 2,5 roku temu. Nie wiem, może coś się zmieniło przez ten czas, u mnie w każdym bądź razie nikt się nawet nie zająknął że najpierw spróbujemy naturalnie...
Ja miałam takie ułożenie i rodziłam w sierpniu na zaspie. Dopiero podczas porodu usłyszałam, że dziecko jest tak ułożone ale położna tak prowadziła poród, że dziecko w czasie rodzenia się odwróciło. Syn urodził się zdrowy(był tylko owinięty pępowiną wokół nóg i jakieś 10cm od brzucha miał węzeł), ze mną też ok. Porównując pierwszy poród kilka lat temu i drugi to drugi był dużo bardziej bolesny, przy partych parę razy traciłam przytomność ale koniec końców wszystko z nami dobrze. Dodam tylko, że na porodówkę trafiłam jakoś o 12,a syn urodził sie po 14.
Dziewczyny dzieki za taka reakcje, udalo mi sie umowic na cc. Co prawda ordynator w moim szpitalu mowil ze takie porody odbiera sie normalnie wg niego, ale przyznal ze moze byc proznociag i ze jak chce to zrobi cc (pokazalam zaswiadczenie od psychiatry ktory dal mi je bez problemow slyszac o trudnym polozeniu i o poronieniu w zeszlym roku). Tak wiec cc mam juz na szczescie zaplanowane, dziecko zabezpieczone... wciaz mam nadzieje ze jeszcze sie odwroci, bardzo bym chciala urodzic naturalnie. Nie wiem za co ten minus. Nikomu nie zycze takiej sytuacji ogolnej. Sama nie wiem jak utrzymalam na wodzy moja psychike i strach o dziecko po poronieniu, po namowach lekarzy do terminacji tamtej ciazy. Cala ta trzecia ciaze bylam spokojna, odrzucalam kazda zla mysl, az teraz tuz przed porodem taki paniczny strach - nie o mnie, o zdrowie dziecka. Nie spie po nocach, mam biegunke 5-6 razy dziennie, bole zoladka, chodze jak zombie. Nikomu nie zycze. Nigdy nie bylam zwolenniczka cesarki na zyczenie, nie boje sie bolu. Chce zabezpieczyc dziecko. Nie czuje sie dobrze po rozmowie z ordynatorem, mam wrazenie ze on to odebral jako moj podstep. Trudno. Niech sobie mysla co chca. Byle moje dziecko bylo bezpieczne.
Moja trzecia pociecha urodziła się z takiego ułożenia, poród nie był specjalnie ani dłuższy niż wcześniejsze ( ogólnie nie były długie), a trochę trudniejszy, po prostu poprosiłam, bym mogła stać a nie leżeć, gdyż maluszek nie układał się w kanale rodnym. Jeden lekarz chciał zabronić, ale drugi (obecny ordynator) i pozwolił. Postałam, "pogibałam się" na stojąco i maleństwo ułożyło się w kanale rodnym (ważyło sporo). Było to w roku 1995.
Najlepiej postać, pochodzić- zanim przyjdą parte, ja już miałam parte i wtedy postałam, bo maluch nie schodził do kanału rodnego. Pani doktor powiedziała, że myślała o cesarskim, ale maluch w końcu się ułożył.
Nie miałam zrobionego wtedy USG w okresie przed porodem. Dopiero podczas porodu ułożenie "wyszło na jaw."
Nie martw się, lekarze chyba trochę zbyt straszą.
Nie zamartwiaj się absolutnie, takich porodów wcale nie odbywa się tak mało.
Lekarze będą pomocni, wiedząc już o takim ułożeniu;
Pracuj nad oddychaniem---to pomaga i uspokaja podczas porodu i bardzo służy dziecku, pewnie już wiesz, bo rodziłaś.
Będzie dobrze!
Najlepiej postać, pochodzić- zanim przyjdą parte, ja już miałam parte i wtedy postałam, bo maluch nie schodził do kanału rodnego. Pani doktor powiedziała, że myślała o cesarskim, ale maluch w końcu się ułożył.
Nie miałam zrobionego wtedy USG w okresie przed porodem. Dopiero podczas porodu ułożenie "wyszło na jaw."
Nie martw się, lekarze chyba trochę zbyt straszą.
Nie zamartwiaj się absolutnie, takich porodów wcale nie odbywa się tak mało.
Lekarze będą pomocni, wiedząc już o takim ułożeniu;
Pracuj nad oddychaniem---to pomaga i uspokaja podczas porodu i bardzo służy dziecku, pewnie już wiesz, bo rodziłaś.
Będzie dobrze!
O tak - chodzenie bardzo pomaga przy porodzie, cos o tym wiem bo caly pierwszy porod przezylam na stojąco (polozylam sie na same parte bo juz mi bylo niewygodnie).
Dzis bylam na kontroli i synek jest ulozony skosnie wiec jeszcze gorzej, i wciąż twarzyczką w strone mojego brzucha, wiec szanse ze sie odwroci prawidlowo sa male (jestem w 38tc). Caly czas mam nadzieje ale jestem spokojna bo w razie czego cesarke mam juz umowioną. Teraz niech sie spokojnie odwraca, moje stresy na pewno mu nie pomagały a teraz to już na lajcie;)
Dzis bylam na kontroli i synek jest ulozony skosnie wiec jeszcze gorzej, i wciąż twarzyczką w strone mojego brzucha, wiec szanse ze sie odwroci prawidlowo sa male (jestem w 38tc). Caly czas mam nadzieje ale jestem spokojna bo w razie czego cesarke mam juz umowioną. Teraz niech sie spokojnie odwraca, moje stresy na pewno mu nie pomagały a teraz to już na lajcie;)
Powiedz gdzie udało ci się umówić cesarkę? Ja mam ułożenie pośladkowe i mój lekarz z Klinicznej mówi że to nie jest wskazaniem do cc i najpierw się próbuje rodzić naturalnie, ja się naczytałam w internecie że to bardzo ryzykowny i meczacy dla dziecka poród, więc z obawy też wolałabym cc, też miałam już terminację jednej ciąży na Klinicznej, ale nie zastanawiałam się nad skierowaniem od psychiatry bo myślałam że nie są respektowane przez lekarzy, nie wiem już co robić
Ułożenie dziecka rzeczywiście może się zmienić w każdej chwili, chociaż im pózniej, tym mniejsza szansa. Jest taka strona z ćwiczeniami, które w tym pomagają: spinningbabies.com Nie gwarantuję, że się uda coś zmienić, ale pewnie nie zaszkodzi.
Co do porodu naturalnego przy ułożeniu pośladkowym, to nie zazdroszczę... Na Klinicznej chyba najbardziej dążą do porodów naturalnych. Niedawno znajoma rodziła tam blizniaki, w tym jedno w ułożeniu pośladkowym. Odmówili cesarki, musiała rodzić naturalnie. Na szczęście wszystko dobrze się kończyło. Za to na Zaspie ponoć najłatwiej o cesarkę, jeśli coś jest nie tak, więc chyba najlepiej tam się udać.
Co do porodu naturalnego przy ułożeniu pośladkowym, to nie zazdroszczę... Na Klinicznej chyba najbardziej dążą do porodów naturalnych. Niedawno znajoma rodziła tam blizniaki, w tym jedno w ułożeniu pośladkowym. Odmówili cesarki, musiała rodzić naturalnie. Na szczęście wszystko dobrze się kończyło. Za to na Zaspie ponoć najłatwiej o cesarkę, jeśli coś jest nie tak, więc chyba najlepiej tam się udać.
Codziennie wykonuję sumiennie wszystkie ćwiczenia na odwrócenie się dziecka, jakie tylko udało mi się znaleźć, a także stosuję się do tego co kazał robić lekarz patrząc na usg (leżeć na odpowiednim boku w zależności od położenia dziecka, zwłaszcza jego główki). Niestety mam dość nisko usytuowane łożysko i dziecko musiałoby się przekręcić omijając je jakoś, co na razie się nie udaje. Kopniaki przy takim ułożeniu dziecka strasznie bolą. Jest to moje drugie dziecko, ból przy kopniakach niesamowity, czasem nie udaje mi się pohamować krzyku (!). U mnie też 38tc i nadal złe ułożenie.
Ann może idź do innego lekarza, mój mi od razu chciał dać skierowanie na cc gdy mały był ułożony pośladkowo. Może też dlatego że jest dość duży.
Cesarkę mam zaplanowaną w Pucku, ale tak jak mówię, mam nadzieję że okaże się niepotrzebna.
Ann może idź do innego lekarza, mój mi od razu chciał dać skierowanie na cc gdy mały był ułożony pośladkowo. Może też dlatego że jest dość duży.
Cesarkę mam zaplanowaną w Pucku, ale tak jak mówię, mam nadzieję że okaże się niepotrzebna.
Ann ja nie sciemnialam psychiatrze o tokofobii czy czyms takim. Po prostu powiedzialam ze nie boje sie normalnego naturalnego porodu jesli dziecko bedzie dobrze ulozone, ale panicznie sie boje komplikacji przy zlym ulozeniu, zastosowaniu proznociagu itp. W zeszlym roku poronilam dzieciątko ze strasznymi wadami - na szczescie malenstwo samo odeszlo:( nie musialam terminowac ciazy chociaz bylo zagrozenie dla mojego zdrowia i zycia, - nie zdążyłam... ale trauma byla... Psychiatra jak uslyszal o tamtym poronieniu i okolicznosciach to powiedzial ze juz z samego tego tytulu nalezy mi sie cc, a ulozenie potylicowe tylne tez jak najbardziej jest wskazaniem. Twoje ulozenie posladkowe i terminacja tym bardziej moim zdaniem sa powodami do cc. Ale ja wciaz mam nadzieje ze synek sie odwroci, czego zycze i Twojemu maluszkowi:)
Mi chodzi o to że nawet jak psychiatra uzna że masz wskazanie do cc, to w szpitalu lekarz i tak sobie nic z tego nie będzie robił, zdecyduje sam jak ma poród wyglądać, to jest moja 3 ciąża ( pierwsza terminacja, druga- poród sn) wszystkie prowadziłam u jednego lekarza z klinicznej i on sam mi powiedział że tam Preis bedzie naciskał na sn nawet przy takim ułożeniu :( Pozostaje mi chyba szukać gdzie indziej, ale Puck to dla mnie za daleko niestety :( Może spróbuje na Zaspie... a jakie ćwiczenia wykonujesz?
Rozumiem - są szpitale gdzie jak masz napisane zaswiadczenie to je respektują - gdyby cos zlego stalo sie podczas porodu to mieliby problemy ze nie respektowali zaswiadczenia. Niestety nie mam pojecia jak to jest w Gdansku, to z kolei nie moj rewir;)
Cwiczenia na odwrocenie sie dziecka to bardziej pozycje które nalezy przyjmowac by ulatwic dziecku obrot, mozna znalezc w necie, ja np. pochylam brzuch, chodze na czworaka, podkładam poduszki pod tyłek leżąc na wznak, kręcę biodrami, unikam siedzenia z kolanami powyzej miednicy itp. Leżę też na tym boku który aktualnie wskazuje mi lekarz, chodzi o to by dziecku było niewygodnie, by probowalo zmienic pozycję na wygodniejszą, czyli w sumie lekarz każe mi sie klasc na tym boku z ktorego jest główka malucha.
Słuchajcie - rozumiem ze ktos moze miec inne zdanie na temat cesarki i porodu naturalnego. Nie rozumiem tylko dlaczego dostaję minusy bez uzasadnienia - jesli ktos z Was zna jakis wazny powod dla ktorego powinnam przejsc porod siłami natury przy ulozeniu potylicowym tylnym, to proszę, niech sie podzieli. Nie chce mojemu dziecku zrobic krzywdy, chce dla niego jak najlepiej. Minusy nic mi nie mówią, wyglądają tylko na robotę jakiegoś trolla. Naprawdę cenniejszy byłby dla mnie komentarz negatywny z uzasadnieniem.
Jeszcze raz podkreślam ze wszystkie położne w szpitalach do których jeździłam lub dzwoniłam radziły mi załatwiac cesarkę ze względu na ryzyko dla dziecka i dla mnie, a lekarze też utrzymują że poród jest trudny, dłuzszy i wiąże się ze zwiększonym ryzykiem uzycia proznociągu, z tym że nie jest wpisany jako wskazanie do cc.
Cwiczenia na odwrocenie sie dziecka to bardziej pozycje które nalezy przyjmowac by ulatwic dziecku obrot, mozna znalezc w necie, ja np. pochylam brzuch, chodze na czworaka, podkładam poduszki pod tyłek leżąc na wznak, kręcę biodrami, unikam siedzenia z kolanami powyzej miednicy itp. Leżę też na tym boku który aktualnie wskazuje mi lekarz, chodzi o to by dziecku było niewygodnie, by probowalo zmienic pozycję na wygodniejszą, czyli w sumie lekarz każe mi sie klasc na tym boku z ktorego jest główka malucha.
Słuchajcie - rozumiem ze ktos moze miec inne zdanie na temat cesarki i porodu naturalnego. Nie rozumiem tylko dlaczego dostaję minusy bez uzasadnienia - jesli ktos z Was zna jakis wazny powod dla ktorego powinnam przejsc porod siłami natury przy ulozeniu potylicowym tylnym, to proszę, niech sie podzieli. Nie chce mojemu dziecku zrobic krzywdy, chce dla niego jak najlepiej. Minusy nic mi nie mówią, wyglądają tylko na robotę jakiegoś trolla. Naprawdę cenniejszy byłby dla mnie komentarz negatywny z uzasadnieniem.
Jeszcze raz podkreślam ze wszystkie położne w szpitalach do których jeździłam lub dzwoniłam radziły mi załatwiac cesarkę ze względu na ryzyko dla dziecka i dla mnie, a lekarze też utrzymują że poród jest trudny, dłuzszy i wiąże się ze zwiększonym ryzykiem uzycia proznociągu, z tym że nie jest wpisany jako wskazanie do cc.
Dlaczego? Dla statystyk :] Bo gdzieś na górze ktoś stwierdził, że jest za dużo cesarek. I zamiast podejść indywidualnie do każdej rodzącej, z wszelką cenę chcą przestrzegać zaleceń. Z mojego doświadczenia i uslyszanych historii wynika, że najłatwiej o cesarke na Zaspie, za to na Klinicznej najbardziej cisna na prosty sn.
Postanowilam napisac jak zakonczyla sie nasza historia. A wiec urodzilam przez cc, zaswiadczenie od psychiatry bylo respektowane. Nikt nie powiedzial mi zlego slowa. W miedzyczasie dziecko mi uroslo i tuz przed porodem prognozowano 4300 wiec to tez ulatwilo podjecie decyzji o cc. Ulozenie nadal twarzyczką do mohego brzucha niestety i nadal skośne. Juz samo ulozenie skośne jest wskazaniem do cc ale widac niektorzy beda cisnac naturalnie...
Rozkroili mnie... i nagle slysze okrzyki, pomruki, zdziwienie... "noge musisz sprobowac jakos wyplątać", "nie bylo szans na obrot", i w koncu do mnie, gdy wyjeli synka: "fetus gigantus prosze pani".
Maly wazyl 4560 i mierzyl 61cm. Byl tak ulozony ze naturalnie by nie wyszedl. Tym bardziej przy tej wadze i z pepowina ktora go trzymala w tej pozycji. Gdy mnie zszywali, poplakalam sie z nerwow. Dwie polozne glaskaly mnie po glowie i rekach, mowily ze kobieca intuicja to rzecz swieta.
Ostatnio zebralam sporo minusow za swoje posty. Pewnie teraz tez dostane, trudno. Jestem wdzieczna za cesarke, za to ze synek urodzil sie zdrowy, zyje, nie ma zadnych uszkodzen. Kolezanki po cc narzekaly na bol. Fakt, boli, ale dla mnie bol byl niewazny. Usmierzala go mysl ze ochronilam swoje dziecko.
Rozkroili mnie... i nagle slysze okrzyki, pomruki, zdziwienie... "noge musisz sprobowac jakos wyplątać", "nie bylo szans na obrot", i w koncu do mnie, gdy wyjeli synka: "fetus gigantus prosze pani".
Maly wazyl 4560 i mierzyl 61cm. Byl tak ulozony ze naturalnie by nie wyszedl. Tym bardziej przy tej wadze i z pepowina ktora go trzymala w tej pozycji. Gdy mnie zszywali, poplakalam sie z nerwow. Dwie polozne glaskaly mnie po glowie i rekach, mowily ze kobieca intuicja to rzecz swieta.
Ostatnio zebralam sporo minusow za swoje posty. Pewnie teraz tez dostane, trudno. Jestem wdzieczna za cesarke, za to ze synek urodzil sie zdrowy, zyje, nie ma zadnych uszkodzen. Kolezanki po cc narzekaly na bol. Fakt, boli, ale dla mnie bol byl niewazny. Usmierzala go mysl ze ochronilam swoje dziecko.
Czesc ja miałam ułożenie pośladkowe i to był mój drugi poród( pierwszy sn) pojechalam na zaspe i rozmawiałam z lekarzem i najpierw każa rodzić naturalnie, dopiero jak sie cos zaczyna dziać to zrobią cesarke ( czyli np zagrozenie zamartwica, zanik tetna itp) byłam tam niecały miesiąc temu a naczekalam sie 6 godzin na lekarza :/
No właśnie też tak słyszałam, że to dużo gorszy poród, ale koleżanka mówiła, że w jej przypadku wręcz był łatwiejszy. A rodziła "nieprzepisowo", bo dziecko było większe od pierwszego. Jedyna różnica, to że przy pośladkowym była lekko nacięta, przy pierwszym nie miała nacięcia. Tak więc widocznie nie w każdym przypadku poród pośladkowy musi być dużo gorszy, czasami można mieć szczęście.
Po prawie 1,5 roku od porodu dopisze jeszcze, ze synek z powodu nozki która była zaplatana w pępowinę miał niedorozwoj bioderka i musiał byc przez 2 miesiące w pieluszcze ortopedycznej. Po analizie zdjeć usg z 3 ostatnich miesięcy ciazy widać ze synek ma wciąż prawa nóżke wyciągnięta wyprostowaną nad głową, tylko moj lekarz zawsze twierdził ze synek po prostu sobie fika.
Nie było szans na obrót bo trzymała go pępowina za nóżke, łożysko było bardzo nisko -1cm od ujścia macicy, położenie dziecka było skośne (jakby ramionkiem w stronę ujścia), a główka twarzyczką w stronę mojego brzucha, wystawała gdzieś koło tej jakby wypustki miednicy którą czuć przy biodrze. Mały tak mocno walczył o obrót w dobra stronę ze aż wywiercil mi w tym miejscu główką niezłe rozstępy - serio widać jak główka była ułożona;)
To takie moje refleksje po 16 miesiącach od cesarki... Wlasnie sie dowiedziałam ze mam wadę serca która pogłębiala sie po każdej ciazy i wiecej dzieci mi nie wolno mieć:(
Dobrze ze drugi porod był cc bo sn mogłoby sie dla mnie skończyć tragicznie:(
Ludzie mówią ze mam 2 zdrowych dzieci i nie mam żałować następnego. A ja to przeżywam podobnie jakby to miało byc pierwsze, każde jest warte kochania, nie tylko pierwsze czy pierwsza dwójka. Dzieci to najcenniejszy skarb, cieszmy sie nimi, niezależnie czy urodzonymi sn czy przez cc.
Nie było szans na obrót bo trzymała go pępowina za nóżke, łożysko było bardzo nisko -1cm od ujścia macicy, położenie dziecka było skośne (jakby ramionkiem w stronę ujścia), a główka twarzyczką w stronę mojego brzucha, wystawała gdzieś koło tej jakby wypustki miednicy którą czuć przy biodrze. Mały tak mocno walczył o obrót w dobra stronę ze aż wywiercil mi w tym miejscu główką niezłe rozstępy - serio widać jak główka była ułożona;)
To takie moje refleksje po 16 miesiącach od cesarki... Wlasnie sie dowiedziałam ze mam wadę serca która pogłębiala sie po każdej ciazy i wiecej dzieci mi nie wolno mieć:(
Dobrze ze drugi porod był cc bo sn mogłoby sie dla mnie skończyć tragicznie:(
Ludzie mówią ze mam 2 zdrowych dzieci i nie mam żałować następnego. A ja to przeżywam podobnie jakby to miało byc pierwsze, każde jest warte kochania, nie tylko pierwsze czy pierwsza dwójka. Dzieci to najcenniejszy skarb, cieszmy sie nimi, niezależnie czy urodzonymi sn czy przez cc.
Bardzo współczuję wady serca :(. Oby wszystko potoczyło się dobrze i życzę wielu lat w zdrowiu, by móc cieszyć się dwójką wspaniałych dzieci! Akurat cesarka może też się okazać fatalna w skutkach dla matki: moja kuzynka o mało nie zeszła wiele lat temu przy jednej z cesarek, była reanimowana na stole, po wielu latach w zupełnie innym gabinecie (inna gałąź medycyny) wyszło przez przypadek, że jest uczulona na ten konkretny anestetyk! Trudno przewidzieć wszystkie zdarzenia, doświadczyłaś tego sama najlepiej! Najważniejsze, że wszyscy macie się dobrze i oby tak zostało!