Odpowiadasz na:

Załamani mieszkańcy luksusowych apartamentów: "W Sea Towers jest taka ochrona, że nie możemy wejść"

image

Grupa mieszkańców gdyńskiego Sea Towers chce złożyć zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia... rozwiń

image

Grupa mieszkańców gdyńskiego Sea Towers chce złożyć zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez zarząd wspólnoty. Powód? - Nie masz karty dostępu, nie dostaniesz się do mieszkania.
Sea Towers znajdują się tuż obok skweru Kościuszki, 12 metrów od linii brzegowej morza i zajmują 10. miejsce wśród najwyższych wieżowców w Polsce. Całość w najwyższym punkcie liczy 142 metry. Liczba mieszkań: 264. Gdy inwestycja była otwierana, nie było w kraju wyższego apartamentowca.

Dwie elitarne wieże powstały w 2009 roku, a budowa trwała pięć lat. Pierwsza ma 29 kondygnacji, druga 38. Komunikację pomiędzy piętrami zapewnia siedem szybkobieżnych wind, zjeżdżających do poziomu garażu. Na ostatnim piętrze wieży Sea Towers znajduje się taras widokowy dostępny tylko dla mieszkańców.

"Dbamy o bezpieczeństwo"

Maciej Topolski mieszkanie w gdyńskim Sea Towers kupił jeszcze od dewelopera w 2008 r. Wynajmuje, bo na co dzień mieszka w Sopocie, dużo podróżuje.

- Już będąc właścicielem mieszkania w budynku Sea Towers, otrzymałem kartę dostępu, która umożliwia mi otwarcie drzwi w ogólnodostępnych przestrzeniach budynku - relacjonuje Maciej Topolski, prawnik, w e-mailu przesłanym na adres dyzur@gdansk.agora.pl. - Bywam jednak w Gdyni sporadycznie. I wyobraźcie sobie moje zdziwienie, gdy przy kolejnej obecności okazało się, że mając klucze do własnego mieszkania, nie tylko nie mogę dostać się do budynku, ale również nie zostaję do niego wpuszczony przez ochronę, mimo iż informuję, że jestem mieszkańcem. Musiałem zagrozić administratorowi budynków, że wezwę policję, by dostać się do środka. Do budynku nie może wejść nikt, kto nie posiada wspomnianej karty, czyli też goście osób mieszkających w Sea Towers czy osoby sprzątające mieszkania. Nawet jeśli takiej osobie ktoś na przykład ukradł portfel z kartą lub została ona w mieszkaniu.

W regulaminie mieszkańców na próżno szukać obowiązku posiadania karty. Nie ma również wzmianki, że ochrona ma zakaz wpuszczania właścicieli lub ich gości.

- Jeżeli będąc właścicielem mieszkania, chcę wezwać osobę sprzątającą do swojego mieszkania, muszę być obecny na miejscu, aby tę osobę wpuścić - wylicza Topolski. - Nie mogę zadzwonić do ochrony i powiedzieć, że pani sprzątająca Halina Kowalska przyjdzie za pięć minut i proszę ją wpuścić. Co więcej, gdy pani Halina stoi pod wejściem, nie mogę zadzwonić i powiedzieć, żeby ochrona ją wpuściła, bo usłyszę odpowiedź: "Nie możemy wpuszczać osób bez kart. Proszę przyjechać i osobiście wpuścić gościa".

Inna wynajmująca: - Pewnego dnia miałam spotkanie z klientem. Na zewnątrz czekał w aucie mąż z dzieckiem. Synowi zachciało się do toalety. Ochrona nie wpuściła ich nawet do holu, bo do tego też potrzeba karty, mimo że na klatkę się bez niej nie wejdzie. Mąż w Sea Towers jest rzadko, więc go nie pamiętają. Żadne tłumaczenia nie pomogły. Inny przykład. Ostatnio mieszkanie wynajęła sąsiadka. Pech chciał, że mężczyźnie ktoś ukradł klucze i kartę. Przedstawił sytuację, ale ochrona powiedziała, że może poczekać na ławeczce przed budynkiem.

Główny administrator Sea Towers Tomasz Zagajewski: - Bez karty kontroli dostępu nikt nie jest w stanie wejść do strefy mieszkalnej budynku. Taką funkcję pełni system kontroli dostępu, w który wyposażony jest przedmiotowy obiekt i większość nowoczesnych tego typu budynków. Powyższy system zabezpiecza przed niekontrolowanym wtargnięciem do obiektu przypadkowych, potencjalnie stwarzających zagrożenie osób.

"Tak chcieli mieszkańcy"

Takich "niekontrolowanych" wejść miało być sporo.

- Był taki moment, że obcy ludzie próbowali dostawać się na taras widokowy - mówi Michał, kolejny mieszkaniec. - Wynajmujący z kolei traktowali ochronę, jak recepcję, zostawiając klucze dla gości, karty, czyli niejako wykorzystywali do działalności, co nie wszystkim się podobało. Inna sprawa, że budynek miał mieć recepcję, a teraz kurier nawet paczki nie może zostawić. Te karty są trochę uciążliwe, ale kwestia przyzwyczajenia. Najbardziej doskwierają wynajmującym i ich gościom, a jest we wspólnocie spora grupa, której ten wynajem nie odpowiada. Chcą ciszy i spokoju. Sprzeczność interesów.

Niektóre mieszkania w Sea Towers można wynająć na dobę, co budzi największe kontrowersje. Marek Ważny, członek zarządu wspólnoty Sea Towers: - Nie ograniczamy dostępu do mieszkań, dbamy o bezpieczeństwo poprzez użytkowanie kart dostępu. Taka była wola mieszkańców, którzy wyrazili ją w uchwale, decydując, że dostęp do holu głównego odbywa się na podstawie kart dostępu.

A co jeśli ktoś karty zapomni? Musi udowodnić, że mieszka w Sea Towers - być na liście u ochrony lub mieć np. klucze do mieszkania, do którego ochrona odprowadzi. O uchwałę ograniczającą dostęp do budynku - na wniosek pana Ważnego - poprosiliśmy administratora obiektu. Odmówił, a potem przyznał, że nie ma takiej uchwały.

Topolski: - Ograniczanie dostępu do własności mieszkańca w taki sposób może być traktowane jako nadużycie przez zarząd udzielonych mu uprawnień. W związku tym, że zarówno zarząd, jak i administracja odmawiają wprowadzenia zmian, jesteśmy zmuszeni do powiadomienia prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa.

zobacz wątek
10 lat temu
~Cross

Odpowiedź

Autor

Polityka prywatności
do góry