Na moim weselu było około 100 gości. Każdemu z nich zaproszenia wręczaliśmy osobiście, generalnie nie oczekiwaliśmy prezentów, ponieważ sam ich przyjazd i wspólna zabawa w tak ważnym dniu była dla...
rozwiń
Na moim weselu było około 100 gości. Każdemu z nich zaproszenia wręczaliśmy osobiście, generalnie nie oczekiwaliśmy prezentów, ponieważ sam ich przyjazd i wspólna zabawa w tak ważnym dniu była dla nas prezentem samym w sobie. To im byłoby niezręcznie przybyć bez chociażby symbolicznego podarunku, ja generalnie nawet nie wiem co od kogo dostałam. Nie było podpisów "wino od cioci Zosi dla Antosi" poza tym tym zajmowali się świadkowie.
"Niechciany sponsor" to pojęcie jest sprzeczne bo albo sponsor albo niechciany (oksymoron) A,że podarowałam słodycze i alkohol obsłudze-cóż lubię się dzielić, sprawiać radość i widzieć uśmiech na twarzy.
Co do kwiatów. Uwierz,że wielką szkodą byłoby wyrzucić tyle wiązanek po kilku dniach, no chyba,że jako KASZUBKA zrobiłabym kompostownik.
zobacz wątek