Odpowiadasz na:

Znam takich, co zarabiali kokosy, jadali kilka razy w tygodniu w restauracjach, kupowali drogie ubrania, jeździli kilkanaście razy w roku na zagraniczne wojaże (praktycznie raz na miesiąc). Mieli... rozwiń

Znam takich, co zarabiali kokosy, jadali kilka razy w tygodniu w restauracjach, kupowali drogie ubrania, jeździli kilkanaście razy w roku na zagraniczne wojaże (praktycznie raz na miesiąc). Mieli wysokie zarobki, wysokie mniemanie o sobie i właściwie brak wydatków stałych - nie płacili za kredyt ani za wynajem (kawalerka w spadku), nic nie płacili za benzynę czy naprawę samochodu (służbowy), żyć nie umierać. Ale jak zaliczyli wpadkę, zabrali im samochód służbowy, a w kawalerce przestali się mieścić, to musieli żebrać o kasę po rodzinie, bo okazało się, że nie mają zaoszczędzonego ani grosza i o wkładzie własnym na mieszkanie mogą pomarzyć (kredyt na używane auto na szczęście dostali). A teraz opowiadają wszystkim, jacy oni biedni, bo kredyt na mieszkanie spłacają i musieli zapłacić za naprawę samochodu ;)
Tak więc różni są ludzie, różne mają zarobki i różne wydatki. My zarabiamy niby dobrze (właściwie bardzo dobrze, jak na polskie standardy), ale żyjemy skromnie (kiedyś kasa szła na wynajem i oszczędzanie na mieszkanie, teraz na spłacanie kredytu, żłobki, przedszkola itp), bo zdajemy sobie sprawę, że dobrobyt może się w każdej chwili skończyć. A nasz stary, rozsypujący się samochód to już w ogóle budzi zgorszenie wśród znajomych, ale mamy to gdzieś ;) Żyj tak, żeby tobie było wygodnie (fizycznie i psychicznie) i nie przejmuj się tym, co robią inni.

zobacz wątek
5 lat temu
~Hela

Odpowiedź

Autor

Ogłoszenie
Polityka prywatności
do góry