Odpowiadasz na:

Trochę taka atmosfera, jak w Indiach, radosny tłum.
Andrzejki z laniem wosku, który pokazuje, za kogo się wyjdzie. Po takich wieczornych andrzejkach wracałem raz pieszo do domu i mijałem... rozwiń

Trochę taka atmosfera, jak w Indiach, radosny tłum.
Andrzejki z laniem wosku, który pokazuje, za kogo się wyjdzie. Po takich wieczornych andrzejkach wracałem raz pieszo do domu i mijałem cmentarz z mnóstwem zapalonych zniczy, niesamowite wrażenie. Na cmentarzu leżą przodkowie, o których mówi się niewiele.
To była jednak wieś na północy Polski właściwej, i dość zamożna, więc wszystko miała doskonałe w swoim typie. Gospodarstwa jako ziemia były tam rozdrobnione z powodu różnych kwestii dziedziczenia, zamian w ciągu wielu pokoleń, na południu Polski podobno czasem jest to 20 kawałków.
Zdarzali się tam kolekcjonerzy znaczków pocztowych. Zagranicznych, z egzotycznych krajów.
Praktycznie nie było przestępczości, ktoś taki zostałby chyba zlinczowany.
Pingpong był popularnym sportem.
Gdy było to szkolne przedstawienie, na naszą dwójkę przyszedł ogromny tłum dzieci i rodziców. Wyszło dość dobrze.
Panie nauczycielki były jak angielskie damy. Pamiętam, jak spacerowałem z nimi po polnej drodze na jakiejś wycieczce. Nauczyciele byli często z zewnątrz, a w jednej wsi dojeżdżali wszyscy jednym autobusem.

zobacz wątek
6 lat temu
~anonim

Odpowiedź

Autor

Polityka prywatności
do góry