Cóż za spłycenie, bądź co bądź, doniosłego aktu.
Nie wykluczam tej możliwości jako uciechę dla danej osoby, ale porówywanie tego do żywej osoby jest totalną prowokacją - gdyż ciężko mi sobie...
rozwiń
Cóż za spłycenie, bądź co bądź, doniosłego aktu.
Nie wykluczam tej możliwości jako uciechę dla danej osoby, ale porówywanie tego do żywej osoby jest totalną prowokacją - gdyż ciężko mi sobie wyobrazić by ktoś mógł naprawdę tak to 'odczuwać'. Od biedy, choć to też naciągane, można za taki uznać seks na pijackiej imprezie, ale napisać to o seksie z bliską osobą?
Wzajemne emocje, przenikanie energii, więzi międzyludzkiej, namiętność - wydawało mi się, żę to jest urokiem seansu z 'bliższą osobą', ale dopuszczam możliwość, że się mylę
To tak jak człowiekowi zamiast smacznego jedzenia oferować kompleks w postaci jałowej papki - bo przecież to też zaspokoi głód.
zobacz wątek