Odpowiadasz na:

Życie za granicą to też nie bajka...

Obserwowałam to forum jeszcze w momencie, kiedy byłam w Polsce i tak jak większość z Was liczyłam, iż kiedyś zadzwoni do mnie telefon i w końcu dostanę pracę. Nawet nie wymarzoną. Jakąkolwiek.rozwiń

Obserwowałam to forum jeszcze w momencie, kiedy byłam w Polsce i tak jak większość z Was liczyłam, iż kiedyś zadzwoni do mnie telefon i w końcu dostanę pracę. Nawet nie wymarzoną. Jakąkolwiek.

Z moim narzeczonym postanowiliśmy wyjechać do Szkocji. On tu dostał pracę, ja doleciałam. Mam wyższe wykształcenie, które co prawda w kilku sytuacjach na polu zawodowym się przydało, ale w gruncie rzeczy przysłowiowy "chleb" zapewniał mi w ojczyźnie zawód zdobyty w szkole policealnej.

Myślałam, że wyjazd na wyspy to wybawienie, błogosławieństwo, ale nie jest to eldorado, kraina miodem i mlekiem płynąca.

Życie nie jest tu wcale takie tanie. Jedzenie w stosunku do polskich cen jest relatywnie drogie. Za 50funtow kupisz tu tylko kilka produktów spożywczych w Polsce za 250zł masz pełen koszyk.

Życie dzielone z kilkoma rodakami w jednym mieszkaniu może i jest tańsze, ale jeśli ktoś chce myśleć o tym, by stworzyć warunki na stworzenie rodziny lub jej przywiezienie z kraju powinien iść na własne.

W mieście w którym mieszkam koszt wynajmu mieszkania (sam czynsz) to ok 250 do 500funtów za 2 pokojowe mieszkanie (czyli sypialnia i salon, tutaj określa się to mianem "one bedroom flat"), koszt wynajmu zależy od okolicy i standardu. Do tego opłaty (co 3mce) za prąd i gaz - ok 200f (przy średnim, nawet małym zużyciu) i obowiązkowy Council Tax - jakies 120f (to tez nie jest stała stawka, wszystko zalezy od okolicy, wielkosci mieszkania etc). Jeśli chcesz miec możliwość korzystania z telewizji - tv licence to 10f miesiecznie.(chodzą po domach i sprawdzają czy masz oplacone!)

Czyli liczmy, że miesięcznie wybulamy jakies 550f samych opłat (jesli placimy za mieszkanie 400f, council tax i tv licence).

Najniższa krajowa to 6.08f brutto. Jeśli nie przekroczy się miesięcznie 810f to podatek nie jest odciągany (pewności nie mam, bo nie znam się na prawie podatkowym ale jest tu jakas granica). Srednie wynagrodzenie tygodniowe to 220f na reke. Co daje 880f miesiecznie. Oczywiście mówię tu o "szczęsciarzach" którzy nie tyrają przez agencje tylko mają stałą prace i stałe wynagrodzenie. I jeśli w gospodarstwie domowym pracują dwie osoby - jest łatwiej. Jeśli jedna...to jest już inaczej.

Co prawda są tu benefity ale nie są to duze pieniądze i troche się czeka na ich przyznanie i... trzeba spełniać wiele wymogów, więc nie każdy może liczyć na życie na koszt państwa.

Reasumując: czy życie za 330f miesięcznie to naprawdę wyżyny dobrobytu? Przy zalożeniu że średnie zakupy spożywcze na tydzień to 50f... Nie ma lekko.

A co do tych, którzy chcą wyjechać:

Jeśli jesteś po zawodówce i masz fach - podszkol język.
Jeśli znasz język (komunikatywnie) i masz wyższe wykształcenie - na wszelki wypadek zrób sobie fach (w cenie są fryzjerki i kosmetyczki; zawody medyczne i socjalne (asystentki stomatologiczne, pielęgniarki, opiekunowie, opiekunki do dzieci etc) są regulowane przepisami - zanim się zdecydujecie na wyjazd warto dokładnie zapoznać się z wymogami, skompletować i przetłumaczyć wszystkie dokumenty, dyplomy, certyfikaty, zebrać referencje etc - NA PEWNO BĘDĄ PRZYDATNE!

A swoją drogą, wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma...

zobacz wątek
11 lat temu
~yakam

Odpowiedź

Autor

Polityka prywatności
do góry