Odpowiadasz na:

Re: amstaf , doberman albo twoje życie.WYBIERAJ

Właśnie wróciłam z moimi psami ze spaceru, choc nie Rottweiler ani Amstaf, ale jeden z nich to pokaźnych rozmiarów molos. Większy z nich miał założony kaganiec, oraz akurat trzymał go na smyczy, a... rozwiń

Właśnie wróciłam z moimi psami ze spaceru, choc nie Rottweiler ani Amstaf, ale jeden z nich to pokaźnych rozmiarów molos. Większy z nich miał założony kaganiec, oraz akurat trzymał go na smyczy, a drugi mały psiak na smyczy. Zauważyłam zbliżającego się faceta z dwoma rozszczekanymi mieszańcami małych rozmiarów (na oko 7-8kg każdy). Pieski "rozkosznie" szczekając skierowały się w naszą stronę, a właściciel nawet się tym nie zainteresował. Manifestacyjnie stanęłam jak wryta zatrzymując moje (chyba już święte) psy komendą. Tamte psy podbiegły do nas warcząc i obnażając kły na co facet był łaskawy je zwołać. Moje psy szczęśliwie nawet na tamnte nie zareagowały, choć wcale bym się nie zdziwila, gdyby poprostu zaczęły nas bronić, jednak moje zdanie okazało się dla nich ważniejsze. Strasznie mnie dziwi fakt dlaczego ten człowiek tak schrzanił swoim psom psychikę?! Akurat w moim mieście psich szkół jest pod dostatkiem i łaskawie mógł ruszyć doope i zasięgnąć rady specjalisty. Ze względu na fakt, ze sytuacja, którą opisałam powyżej nie zdarzyła się pierwszy raz kiedyś ostro zwróciłam uwagę człowiekowi, aby zaczął panowac nad swoimi psami. Jego odpowiedzi nie będę cytować, oszczędzę Wam tego. Dodam, że byłam bliska wezwania Straży Miejskiej, bo ile można coś takiego tolerować.

zobacz wątek
19 lat temu
LejDusia

Odpowiedź

Autor

Polityka prywatności
do góry