Re: co się dzieje z młodzieżą?????
wiesz, to już chyba nawet nie jest poświęcenie, tylko potrzeba... jak moje dzieci były w przedszkolu, ja pracowałam, w domu opiekunka (książkę można by napisać o nich, bo jedna lepsza od drugiej),...
rozwiń
wiesz, to już chyba nawet nie jest poświęcenie, tylko potrzeba... jak moje dzieci były w przedszkolu, ja pracowałam, w domu opiekunka (książkę można by napisać o nich, bo jedna lepsza od drugiej), ale jak dzieci poszły do szkoły już do zerówki, trudno było pogodzić to wszystko...
wiem, że będąc z nimi dopilnowałam prawie od początku szkoły, aby byli naprawdę na wysokim poziomie...
jakim szokiem było dla mnie gdy w połowie zerówki zauważyłam, żę mój syn, który czytał samodzielnie od przedszkola, prawie nie umie pisać, bo to nie idzie w parze... przegapiłam, bo córka, która jest o rok starsza zawsze wszystko miała do przodu... ja przez tydzień czasu nauczyłam go pisać, ale kosztowało mnie to dzień w dzień mnóstwo pracy...
i takich historii jest mnóstwo... a im dalej w las...mogę tylko powiedzieć, że im wyżej w szkole, tym więcej pracy, aż się boję myśleć co będzie w przyszłym roku, gdy Dominisia pójdzie do 4 klasy...
zobacz wątek