Moja kolezanka, pani doktor na małym uniwersytecie, mieszka w Belgii i zarówno ona jak i jej szefowie do pracy jeżdżą rowerem albo spacerkiem jak ktoś ma bliżej, co wcale nie wyklucza przecież...
rozwiń
Moja kolezanka, pani doktor na małym uniwersytecie, mieszka w Belgii i zarówno ona jak i jej szefowie do pracy jeżdżą rowerem albo spacerkiem jak ktoś ma bliżej, co wcale nie wyklucza przecież posiadania innego pojazdu.
Chodzi o inne użytkowanie i brak ostentacyzmu. Znam osoby które mają Ferrari tu w Polsce i nie używają go po to by jeździć nim na co dzień po bułki do sklepu ;)
zobacz wątek