Odpowiadasz na:

Dla mnie "aktywnozaradni", jak ich nazywasz, to w głównej mierze ta siła robocza.
I chodzi o to, że aby obecni emeryci byli zadowoleni to trzeba by wziąć głównie od siły roboczej.
Tak... rozwiń

Dla mnie "aktywnozaradni", jak ich nazywasz, to w głównej mierze ta siła robocza.
I chodzi o to, że aby obecni emeryci byli zadowoleni to trzeba by wziąć głównie od siły roboczej.
Tak to niestety jest, że bogatych jest mało. Załóżmy, że 1% ma pensje na poziomie 20 tyś lub więcej
W Polsce aktywnych zawodowo mamy 17 mln (dane z 2016, pewnie teraz jest więcej), a ilość emerytów i rencistów wynosi niemal 9 mln.
Czyli tych prezesów mamy ze 170 tyś. każdy oddaje 3/4, zostaje mu 5 tyś, do budżetu trafia 2.550.000.000, z tego pewnie 550.000.000 pójdzie na obsługę. Emeryci dostają po 200 zł na łeb, brutto, więc pewnie ze 150 na głowę.
Ale jakie to rodzi konsekwencje? Nikt nie będzie się starał, aby być prezesem banku, skoro tyle samo zarobi pracownik średniego szczebla, albo spawacz;) I po 25 latach trzeba będzie na prezesa mianować spawacza, który się znudzi swoją pracą. Prezes będzie rządził i dzielił... kilka nietrafionych inwestycji i padnie kilka banków, a padając zażądają spłaty kredytów i wyłączą linie kredytowe, co pociągnie za sobą całą gospodarkę.
Choć znając naszą mentalność, każdy pracowałby tak, aby nie wejść w ten dodatkowy próg podatkowy. Szara strefa też by się rozwinęła, albo co ambitniejsi ludzie uciekli by z kraju.

Więc pewnie zamiast tego, rząd który będzie chciał dać zadowalającą podwyżkę emerytom sięgnie do kieszeni siły pracującej.
Masz 1000 zł - nie jest to źle, pracowałem trochę w miejscu, gdzie codziennie widziałem kilkanaście waloryzacji (również rent) i 1000 był tam średnią - załóżmy że chciałabyś mieć 2000, choć jak ostatnio było głośno o wyliczeniu, że poniżej 2500 to niewolnictwo.

Zatem chcemy 9 mln podnieść renty i emerytury do 2000. Jest to 9.000.000.000, z obsługą 10 mld, dzieląc to na te 17 mln, wychodzi 588 zł. Najniższa krajowa zmniejsza się do 950 zł;)
Trzeba też pamiętać, że składki emerytalno-rentowe są odejmowane od kwoty brutto naszych wypłat w pierwszej kolejności, a podatek na końcu, więc siłą rzeczy w budżecie byłoby mniej pieniędzy i by pielęgniarki, strażacy i nauczyciele mięli swoje 950 zł trzeba by zwiększyć podatek dochodowy:D

A za 25 lat proporcję się odwrócą i będzie 20 mln emerytów i 7 mln pracujących

zobacz wątek
7 lat temu
Antyspołeczny

Odpowiedź

Autor

Polityka prywatności
do góry