Dzisiaj z rana byłam wymienić groszówki w Banku. Aby wejść do banku trzeba wejść po schodach. Trzeba było odczekać na korytarzu troszkę - bezpośrednio do banku wpuszczał pan strażnik. Kiedy stałam już w kolejce do budynku wszedł pan o kulach. trudno mu było wejść po schodach, na korytarzu miejsc siedzących nie było. Ledwo wszedł na górę i zapytał się czy może wejść . Pan strażnik odmówił. Mężczyzna znowu powolutku z trudem zaczął schodzić. Kiedy poprosiłam, żeby jednak ludzie tego Pana przepuścili to pan strażnik bezczelnie stwierdził - że ten Pan przyjdzie sobie później. Wstyd również, że pozostali klienci stojący przede mną w ilości 4 odwrócili wzrok i udawali, że nie widzą