U nas karmienie nadzwyczaj dobrze - nawał pokarmu złapał mnie jeszcze na położnictwie. Tym razem mimo cesarki laktacja rozbujała się błyskawicznie - cycki jak po nieudanej operacji powiększania...
rozwiń
U nas karmienie nadzwyczaj dobrze - nawał pokarmu złapał mnie jeszcze na położnictwie. Tym razem mimo cesarki laktacja rozbujała się błyskawicznie - cycki jak po nieudanej operacji powiększania biustu! Pomagały okłady z zamrożonych pieluch jednorazowych - lepsze niż kompresy żelowe (patent położnych). Teraz ładnie się ustabilizowało. Dzieciątko pięknie je, śpi, mamy za sobą pierwszy spacerek...a ciąża - wydaje mi się, że to było tak dawno temu....
Czasami łapię doły, że nie potrafię tych moich dzieci urodzić naturalnie, że nic samo z siebie się nie zaczynało, w ogóle się nie zaczynało :-( no i nigdy już nie będzie mi dane rodzić SN :-(
Myślę o Was dziewczyny - trzymajcie się dzielnie i rozpakowujcie póki pogoda na spacerki dopisuje :-)
zobacz wątek