Ja wychodzę codziennie 1,5/2 godz. Zawsze idę do piekarni i potem kręcę jakieś kółka gdzieś niedaleko domu. Czasami zachaczam o szkole córki żeby ją odebrać ale to nie zawsze trafię w godzinę taka...
rozwiń
Ja wychodzę codziennie 1,5/2 godz. Zawsze idę do piekarni i potem kręcę jakieś kółka gdzieś niedaleko domu. Czasami zachaczam o szkole córki żeby ją odebrać ale to nie zawsze trafię w godzinę taka jak kończy. W weekendy to planuje zawsze jakiś spacer dalej niż koło domu bo z mężem nad morze jedziemy albo park jakiś. Ubieram młodego tylko w spodenki skarpetki body z długimi (tak chodzi po domu) na macie ściągam skarpetki lepszą ma zabawe. A jak wychodzimy to kombinezon na to, no i przykrywamy kocykiem. Nie ubieram nic dodatkowo bo Igor też się grzeje potem głowa spocona a czapeczka cienka bawełniana bo kombinezon ma kaptur i futerko. Pokrowiec z wózka. Nigdy jeszcze nie zmarzł a jak chciałam na to body jakąś warstwę założyć jeszcze to spocony był.
(nie) całkiemnowa a gdzie się przeprowadzasz? Gdzieś do innego miasta? Dzielnicy?
zobacz wątek