Odpowiadasz na:

Sanctus (XIIw.)

Profanacją straszną jest słuchać ten utwór na mp3, a nie nocą na "głównym" stereo.
Było podobno tak, że pojechał L. Możdżer do Holandii autobusem. Celem było nagrywanie w kaplicy jakiegoś... rozwiń

Profanacją straszną jest słuchać ten utwór na mp3, a nie nocą na "głównym" stereo.
Było podobno tak, że pojechał L. Możdżer do Holandii autobusem. Celem było nagrywanie w kaplicy jakiegoś starego klasztoru. Miejsce ciemne i mroczne, na dziedzińcu pasie się stadko kóz, kamienne łuki, kolorowe witraże. Możdżer poczuł się nieswojo trochę, po czym zaraz dowiedział się, że i owszem kiedyś tam był klasztor, ale aktualnie budynki pełnią funkcję domu dla psychicznie chorych.

Zabrali się do ustawiania dźwięku.
Leszek Blach Siewierski tak zaaranżował wszystko, że naprawdę ja to słyszę, że jest inaczej, a krążek wydała audiofilska Arms.
Brzmienie dźwięku jest rzeczywiście analogowe, cofnięte, ciepłe, nie męczące, pozwala skupić na sobie odbiorcę - tak jest przynajmniej u mnie nocą na Wharfedal'ach.

Trochę szczegółów: nagrywali bez mixerów (hej Mixer :) i filtrów. Był tylko srebrny Steinway seria D 1978r, magnetofon Nagry i prześcieradło dla wytłumienia odbić.
I po prostu nagrali, (pomijam okablowanie, mikrofony, przedwzmacniacz, przetwornik ad/da i rodowane wtyczki - za bardzo nie ma co wnikać :)

http://www.youtube.com/watch?v=VoF-IMtJXLs

zobacz wątek
14 lat temu
~~c~~

Odpowiedź

Autor

Polityka prywatności
do góry