Pozycja polecona przez obsługę, jednak ten kto doprawiał farsz trzyma się receptury czy sypie pieprz na "oko" ? Gorzej gdyby się jej trzymał i tak "spieprzone" dosłownie byłyby codziennością.
Zapewne klient który zje takie ostre "dokupi" na 100% napój ! Takie myślenie nie jest zgodne z etyką biznesu.
Nie narzekam na ilość farszu ale na ilość pieprzu, doprawić zawsze można sobie na talerzu. Ilość soli w farszu na tzn górnym progu.
Teraz gorsza sprawa: ciasto klei się do podniebienia ( nie ta mąka! ) i miejscami jest za bardzo grube. Polecam jakiegoś silnego chłopa a nie dziewojki, chociaż bardzo ładne to nie mają chyba siły dobrze i cienko wałkować.
Nie ma możliwości kupienia pół porcji np dla dzieci, albo tzw półmiska pierogów np mięsnych lub bezmięsnym. Słabo, przecież każdy by chciał spróbować.
Aha, jak na pierogarnię to powinny być prawdziwe kołduny a nie tylko sam barszcz ( akurat bardzo dobry) a kołdunów nie ma wcale.
Ostatnia uwaga: niektóre pozycje widać że na siłę stworzone.
Ogólnie : widać że z pośpiechem i na kolanie się dzieje wszystko.
Klient który musi czekać 40 minut i całe życie jada pierogi widzi wszystko jak na tacy co się dzieje. Pozdrawiam i życzę cierpliwości!