Odpowiadasz na:

Ja na szczescie spotkalam na swojej drodze starszego doswiadczonego zootechnika,ktory (kiedy mialam watpliwosci co robic,czyli czy uspic mojego 17-letniego psa chorego na raka czy nie) dal mi... rozwiń

Ja na szczescie spotkalam na swojej drodze starszego doswiadczonego zootechnika,ktory (kiedy mialam watpliwosci co robic,czyli czy uspic mojego 17-letniego psa chorego na raka czy nie) dal mi wskazowki,ze kiedy sama wyczuje,ze to juz ten moment,to zebym poprosila weterynarza do DOMU i byla przy psie podczas 1-szego zastrzyku.Chodzilo mu o to zeby pies nie odchodzil bez obecnosci bliskich,bo to koszmar.Tak tez zrobilam(,glaszczac go i mowiac do niego tak jak lubi...nawet zamerdal ogonkiem co bylo b. piekne i wzruszajace).Potem poczekalam az usnie.Przy 2-m zastrzyku usmiercajacym odeszlam i dalej wszystkim zajal sie weterynarz i moi znajomi.Odejscie mojego psa uwazam za b.humanitarne i godne.

zobacz wątek
4 lata temu
~przyjaciel zwierzat

Odpowiedź

Autor

Polityka prywatności
do góry