Taką mam w słoikach. Wpadaj. W DHL nie wierzę ;)
Gdybym chciał zrobić meduzę z samej golonki, zrobiłbym tak:
Na etapie "wyciągalności kości" obrałbym ją z mięsa. Mięso do lodówy,...
rozwiń
Taką mam w słoikach. Wpadaj. W DHL nie wierzę ;)
Gdybym chciał zrobić meduzę z samej golonki, zrobiłbym tak:
Na etapie "wyciągalności kości" obrałbym ją z mięsa. Mięso do lodówy, cała reszta (skóra, ścięgna, kości) z powrotem do gara. I męczona do etapu, kiedy nie jestem w stanie złapać skóry, bo się rozpada.
Wtedy całość siekam (oprócz kości oczywiście) i wrzucam do ciepłego jeszcze wywaru. Po wystygnięciu idzie do lodówy.
Rano zdejmuję cały tłuszcz i daję go ptakom/kotom. Resztę zagotowuję z posiekanym mięsem.
Po wystygnięciu powinien wyjść niezły zylc.
Nigdy tego nie próbowałem, ale ma szanse działać ;)
zobacz wątek