Odpowiadasz na:

Mackiewicz był trochę takim oldskulowym wspinaczem, bez wielkiego budżetu, który towarzyszy współczesnym wyprawom, tak jak napisała Lukrecja, był spoza układu.
Wspinał się w małych grupach,... rozwiń

Mackiewicz był trochę takim oldskulowym wspinaczem, bez wielkiego budżetu, który towarzyszy współczesnym wyprawom, tak jak napisała Lukrecja, był spoza układu.
Wspinał się w małych grupach, bez kierownictwa wyprawy, tragarzy, grup oblężniczych i atakujących.
W takich wyprawach margines błędu jest jeszcze mniejszy. Czyli w przypadkach nieprzewidzianych pojawia się dużo większe ryzyko.
Tak najprawdopodobniej było tym razem.
Wchodząc, każdy idzie „w swoim świecie” i kryzys Mackiewicza ujawnił się pewnie po osiągnięciu szczytu.
Być może wejście szczytowe było zbyt szybkie (aklimatyzując się na danej wysokości należy tam spędzić noc), być może widzieli nadchodzącą zmianę pogody i przyspieszyli wejście.
Taki ryzyko wpisane jest w ten sposób wspinaczki. Nie występuje ono gdy kierownictwo wyprawy pozostaje w bazie i ma stałą łączność radiową z grupą atakującą.

zobacz wątek
6 lat temu
~Skydiver

Odpowiedź

Autor

Polityka prywatności
do góry