Odpowiadasz na:

pomozcie

Musze sie wygadac komus obcemu, potrzebuje swiezego spojrzenia na sytuacje.
Jestem z mezczyzna juz 4 lata, jestesmy zareczeni. Jestesmy obydwoje przed 30. Gdy mial 17 lat zaliczyl wpadke z... rozwiń

Musze sie wygadac komus obcemu, potrzebuje swiezego spojrzenia na sytuacje.
Jestem z mezczyzna juz 4 lata, jestesmy zareczeni. Jestesmy obydwoje przed 30. Gdy mial 17 lat zaliczyl wpadke z dziewczyna na imprezie, potem probowali byc razem ze soba dla dobra dziecka,ale nie wyszlo, glownie przez jej zdrady i imprezowanie w ciazy. Moj narzeczony to dobry czlowiek,ale strasznie naiwny i momentami jak dziecko. w kazdym chce widziec dobro. i tu jest problem.

Ma syna z tamtej relacji. Matka dziecka wychowuje go okropnie, dziecko ma duza nadwage, nikt go nie lubi (bo nie umie sie nigdzie zachowac), regularnie manipuluje i wymusza placzem a ma juz 7 lat. Poznalam dziecko jak mialo 3 lata. Na poczatki bylo wszystko fajnie super, mi bylo nawet szkoda chlopca, ze taka matka zla, chcialam byc dla niego taka druga mama, pokocalam jak swoje.

Potem matka znalazla partnera z ktorym sa juz po slubie . Nagle dziecko sie zmienilo, zaczelo byc dla nas niedobre, mowic ze prezenty jemu sie naleza, ze my jestesmy od rozrywek i atrakcji a mama i jej partner od milosi. Bylo mi przykro, mojemu narzecznemu tez. Dziadkow zaczal traktowac jak skarobonke, jak nie ma prezentu to nawet sie z nimi nie przywita. Non stop nam mowi ze mama, ojczym i ich dziecko sa dla niego najlepsi i to jego rodzina,a my "rodzina,ale ta druga"

Gdy wzielismy go do siebie na wakacje to sasiedzi nam uwage zwracali. Krzyczal i piszczal bo loda nie pozwolilismy zjesc, zaczal bic mojego partnera, na mnie reki nie podniosl,ale na niego tak i go kopal. I teksty jak bedziesz na mnie krzczal to nie bede cie kochal tylko mame. Powiedzial nam ze jego prawdziwa rodzina jest mama a my nie. Wtedy mial kare miesiac i nie bralismy go wcale za to zachowanie. ja sie do dzis wstydze przed sasiadami.

Sasiad ze nastepnym razem weza policje. Maly krzyczal tupal rzucal rzeczasami. Yakie sceny nawet w miejscu publicznym potrafil robic. Albo chciec zwinac loda ze sklepu. Mi juz rece opadaly. Miedzy nami zaczelo sie psuc. Zero zblizen bo bylismy obydwoje psychicznie zmeczeni tym dzieckiem. Gdy wyjechalo po wakacjach u nas byl szczesliwy i sie ucieszyl,ze go juz nie ma. I byl spokoj potem sie chlopiec troche naprawil. MBo moj partner byl stanowczy. Ale od swiat znowu jest problem. Prezenty swiateczne potraktowal jakby dostal nudnego cukierka, otworzyl, popatrzyl i mial gdzies. Jak mowilam z dziadkami sie nawet nie wita chyba,ze cos dostanie od nich.

Robi nam wstyd wstod znajomych, nie umie sie zachowac, robi na zlosc piszczy krzyczy. A matka nic,ze u niej aniol a to z nami jest problem. I pisze do was bo sie poklocilismy powaznie z narzeczonym. Ja mam dosc tego dziecka.. tego ze skopie psa i kota (z calej sily) on na niego nakrzyczy , zacznie ryczec mojemu partnetowi mieknie serce ze o dobrze synciu, no ale nie rob tak wiecej,a za 20 minur to samo.... ja nie lubie juz nawet go, nie moge patrzec, drazni mnie to jak moj partner daje soba pomiatac. Nie kupisz mi tego to wiecej tato do ciebie nie przyjade a ten lata jak glupi.... ja nie chce takiej malej patologi w rodzinie. Zwyczajnie nie chce. Nie wiem co mam robic.

Kocham go,ale nie moge juz znosic jego syna i tego ze on sie tak daje nabierac. Jego rodzina tez ma dosc tego dziecka,ale nikt nie chce mu powiedziec otwarcie, mowia mi. jako synowej . Dziadkowie sami z siebie nie wzieli go nigdy, nie chca spedzac z nim czasu. Mimo ze duzy chlopak i wstawac w nocy by nie musieli ani nie wiem karmic. Dla porownania, narzeczoeego brat madwoje dieci i je biora co chwila do siebie dziadkowie..... bo oni sa grzeczni ci chlopcy.
Teraz moj partner znowu mieknie bo synus placze za nim. A drzwi sie zamykaja i po lzach. A matke jego to wszystko bawi. Onaa go uczy ze my jestesmy tylko od kasy bo sama jest tylko po gimazjum i po kursie na kosmetyczke jakims. Nie pracuje wcale. Zyje z mopsu i alimentow. mimo ze ma mozliwosc pojscia do pracy czy szkoly nie robi tego.

Co mi radzicie?

Powiedzialam mu ze jak tak ma dalej byc ze daje sobie manipulowac to ja z nim byc nie chce, to on ze jestem uprzedzona do synusia. A naprawde moglabym wam wymieniac godzinami co to dziecko robi. Albo jak na placu zabaw uderzyl dziecko i teraz w szkole tez sa problemy ( na zlosc kilka razy juz znissczyl zeszyty dzieciom) .

Co mi radzicie? przepraszam,ze chaotycznie,ale juz mam dosc.

zobacz wątek
4 lata temu
~zmartwiona

Odpowiedź

Autor

Ogłoszenie
Polityka prywatności
do góry