Odpowiadasz na:

Widzę tu pełno wpisów, że to w 100% "ściema", że nikt w tych czasach już ręcznie długopisów nie składa itd. Może już i nie. Swego czasu byłem jednak pracodawcą m.in. zatrudniającym kilka osób w tej... rozwiń

Widzę tu pełno wpisów, że to w 100% "ściema", że nikt w tych czasach już ręcznie długopisów nie składa itd. Może już i nie. Swego czasu byłem jednak pracodawcą m.in. zatrudniającym kilka osób w tej działalności i dlatego mam nadzieję, iż moje uwagi mogą się przydać chociażby w celu uniknięcia oszustów. Zaznaczam jednak, iż dotyczy to mojej działalności sprzed blisko 20 lat i obecnie może to wyglądać inaczej. Przede wszystkim nie jest prawdą, że wszystkie długopisy składa się maszynowo. Nie robi się tego, a przynajmniej nie robiło, z długopisami posiadającymi jakieś napisy firmowe lub reklamowe. Poligrafii dostarcza się tylko ich obudowy, a ona daje nadruki i te części odsyła. I składanie właśnie takich zlecałem ja, chociaż niekiedy, niejako "przy okazji", jako że paczki zawierały minimum 1000 takich rozłożonych długopisów, składało się także i te bez nadruków. W moim przypadku była to w pewnym sensie działalność uboczna, gdyż spora część tych długopisów była wyposażana w nadruki mojej firmy, ale gdzie indziej wyglądało to podobnie. Ważna uwaga - praca z ich składaniem ma sens, jeżeli odbiera się części do nich i złożone odstawia w miejscowości, w której się mieszka. Za złożenie długopisu, w zależności od jego rodzaju, płaciłem 5 do 10 gr netto za sztukę (były to jednak stawki sprzed 20 lat, więc teraz można by je chyba przemnożyć przez 2), a więc rozsyłanie ich paczkami, szczególnie że nie zawsze to były ilości rzędu tysięcy sztuk, czasem tylko kilkuset, jest więc po prostu nieopłacalne. I na to trzeba w ogłoszeniach uważać. U mnie wyglądało to tak, że pracownik przychodził, za pierwszym razem wpłacał kaucję, stanowiącą wartość towaru który pobierał i po odniesieniu złożonych długopisów otrzymywał zapłatę. Po zakończeniu tej działalności kaucja była mu zwracana. Ale to wszystko odbywało się w jednej dużej miejscowości (Trójmiasto), gdzie chętnych na długopisy z nadrukami czy bez też jest odpowiednio dużo. Nigdy u mnie nie było dlatego mowy o wysyłaniu jakiś CV z dołączonymi znaczkami pocztowymi, o żądaniu jakichkolwiek przekazów pieniężnych itp. Brałem tylko zwrotną kaucję, ale w momencie, kiedy pracownik po raz pierwszy pobierał ode mnie towar - rozmontowane długopisy, co było konieczne, bo po ich zmontowaniu mógłby już do mnie z nimi nie wrócić. Tak czy inaczej wszystko odbywało się w tej samej miejscowości, gdyż niekiedy zamówienia były próbne i przez to bardzo małe (np. na 100 reklamowych długopisów) i robienie z tego paczek byłoby bezsensowne - zleceniodawca odbierał je wtedy u mnie sam. Co do możliwości zarobienia na tego typu działalności. Może się wydawać, że długopisy się składa błyskawicznie i dziennie można ich naskładać tyle, że nawet przy stawce 5 - 10 gr za sztukę ma się przyzwoity zarobek. Nie zawsze tak jest. Przede wszystkim tych części do długopisów mogłem niekiedy dać pracownikowi, ze względu na brak zleceń, niewielką liczbę. Poza tym, jak to wyliczyłem, złożenie jednego długopisu zajmuje od pół (dla wprawnej osoby) do jednej minuty. Tak!, tak! - trzeba kolejno sięgnąć po jego dolną i górną część, po sprężynkę, wkład, czasami metalową obrączkę, po złożeniu długopisu, celem zerwania parafinowej czapeczki, trochę go jeszcze rozpisać i to jednak tyle czasu zajmuje. W dodatku części te często do siebie niezbyt dobrze pasują i nie można ich skręcić, czasem wkład okazuje się być za krótki i z długopisu nie wychodzi, a co najważniejsze tej pracy nie da się wykonywać np. 8 godzin dziennie - ręce nie wytrzymują (głowa czasem też nie, bo jak by nie patrzeć jest to praca ogłupiająca). Dlatego też osoby, które do tej działalności zatrudniałem, mogły zarobić maksimum 1000 zł netto, ale też nie w każdym miesiącu. Do osób, które mogą tu mnie wpisać, że w takim razie powinienem im więcej wpłacić mogę powiedzieć jedno - na tej działalności (na szczęście była ona tylko poboczną) ja zarabiałem jeszcze znacznie mniej i dlatego w pewnym momencie ze zleceń składani długopisów się wycofałem, bo stwierdziłem, że więcej mam z tym zawracania głowy niż zarobku. Reasumując - osoby ewentualnie chętne na taką pracę niech wezmą pod uwagę, że ma ona sens jeżeli długopisy w częściach i zmontowane pobiera i oddaje się w tej samej miejscowości, że w XXI w. jest tyle środków łączności, że poważna firma nie będzie żądać od Was znaczków pocztowych na odpowiedź i że żądanie kilkudziesięciozłotowych wpłat wyraźnie śmierdzi oszustwem, bo na co ma iść ta kwota? Kaucja za dostarczony towar zawsze będzie znacznie większa (czasami poprzestawałem na wekslu lub podżyrowaniu pożyczki, bo pracownik nie był w stanie wpłacić za pierwszą partię materiału kilku tysięcy złotych, a często tyle był on wart), a inne opłaty są nieuzasadnione. I jeszcze ogólna rada. Mimo telefonii komórkowej poważne firmy zawsze posiadają telefony stacjonarne, bo to je uwiarygadnia. Muszą też posiadać możliwy do sprawdzenia adres. Takim raczej drobne oszustwa nie będą się opłacały, a już na pewno nie będą wyłudzać od ludzi pieniędzy za fałszywą pracę.

zobacz wątek
6 lat temu
~Arek

Odpowiedź

Autor

Polityka prywatności
do góry