Widok
ostrzegam przed szpitalem w wejherowie!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
informuję,ze podczas pobytu w tym szpitalu po porodzie na oddziale moja dziecko zostalo zarazone bardzo groźną(smiertleną w 55%tach!!!)bakterią ktora zagniezdza sie w jelitach.rozwijala sie ona cale 2 miesiace az doprowadzila do ciezkiego stanu.od lekarza uslyszalam tylko tyle wczoraj ze jeszcze miesiac i moglabym juz nie miec dziecka!
a oto informacja na temat owej bakterii i przyczyn oraz miejsc ich łapania:
necie:Kolonizacji pałeczkami Klebsiella ulegają również zdrowe, dorosłe osoby nie kontaktujące się ze środowiskiem szpitala. W posiewach próbek kału oraz wymazów z nosa i gardła wykrywa się te pałeczki u 1-6% osób. W przypadku szpitalnych pacjentów bez dolegliwości ze strony układu oddechowego, nie otrzymujących antybiotyków wykrywa się pałeczki Klebsiella u 2-19% osób, zależnie od sanitarnych warunków panujących w szpitalu. Szpitalni pacjenci otrzymujący antybiotyki są trzykrotnie częściej nosicielami pałeczek Klebsiella niż osoby spoza środowiska szpitalnego. Częstość kolonizacji i jej intensywność (liczba komórek K. pneumoniae w 1 g kału) narasta wraz z długotrwałością okresu hospitalizacji. Kolonizacja pałeczkami Klebsiella pacjentów szpitalnych, tak noworodków, niemowląt, dzieci jak i dorosłych często prowadzi do zakażeń objawowych ze strony układu moczowego, pokarmowego i oddechowego przebiegających z posocznicą kończącą się zejściem śmiertelnym w 28-55% przypadków.
a oto informacja na temat owej bakterii i przyczyn oraz miejsc ich łapania:
necie:Kolonizacji pałeczkami Klebsiella ulegają również zdrowe, dorosłe osoby nie kontaktujące się ze środowiskiem szpitala. W posiewach próbek kału oraz wymazów z nosa i gardła wykrywa się te pałeczki u 1-6% osób. W przypadku szpitalnych pacjentów bez dolegliwości ze strony układu oddechowego, nie otrzymujących antybiotyków wykrywa się pałeczki Klebsiella u 2-19% osób, zależnie od sanitarnych warunków panujących w szpitalu. Szpitalni pacjenci otrzymujący antybiotyki są trzykrotnie częściej nosicielami pałeczek Klebsiella niż osoby spoza środowiska szpitalnego. Częstość kolonizacji i jej intensywność (liczba komórek K. pneumoniae w 1 g kału) narasta wraz z długotrwałością okresu hospitalizacji. Kolonizacja pałeczkami Klebsiella pacjentów szpitalnych, tak noworodków, niemowląt, dzieci jak i dorosłych często prowadzi do zakażeń objawowych ze strony układu moczowego, pokarmowego i oddechowego przebiegających z posocznicą kończącą się zejściem śmiertelnym w 28-55% przypadków.
justi mój mały też miał KLEBSIELLE PNEUMONIE.Wykryto ją jak miał miesiąc (zrobiliśmy posiew moczu).Podawałam mu Augmentin a dawce 2x2ml przez 10 dni.Na pytanie lekarza jak mały złapał taka bakterie? - usłyszałam "że tak się czasem zdarza" ale moje przeczucie mówi że to "zasługa" szpitala.Niestety nic im nie udowodnisz.Trzymaj sie justi iwalcz z bakteria - zobaczysz wszystko będzie dobrze
no wiec tak:
chodzilam po lekarzach od 1,5 miesiaca oczywiscie na NFZ,ale zaden nawet nie wpadł na to zeby zrobic posiew moczu czy kału.wymyslali jakies cuda inne a najczesciej slyszalam:
"ma pani po prostu takie dziecko ktore duzo sie drze.za pol roku jej to minie".DEBILE!!!!!!Tez mi teoria!
Ja wiedzialam jednak ze mojemu dziecko cos musi byc!
wkoncu poszlam do bardzo dobrego pediatry prywatnie i wyszlo szydlo z worka!
Swoją pediatrę na przychodni zmieniam na inną gdzie indziej bo to ona glownie wmawiala mi ze taki urok mojego dziecka ze duzo krzyczy.
Sarka darła sie cale 1,5 mmiesiaca.niestety w tym tyg zaczela miec juz bardzo silną biegunkę-robila ja co 2-3 godziny i byla tak plynna ze wylewala sie zpieluchy.Do tego trudnosci z oddychaniem,kaszel silny i zapchany nosek.
Teraz mmay silny antybiotyk i dopiero za okolo tydzien beda widoczne jakiekolwiek efekty.oczywiscie trzeba bedzie znowu zbadac kał zeby sprawdzic czy bakterie sa nadal.
chodzilam po lekarzach od 1,5 miesiaca oczywiscie na NFZ,ale zaden nawet nie wpadł na to zeby zrobic posiew moczu czy kału.wymyslali jakies cuda inne a najczesciej slyszalam:
"ma pani po prostu takie dziecko ktore duzo sie drze.za pol roku jej to minie".DEBILE!!!!!!Tez mi teoria!
Ja wiedzialam jednak ze mojemu dziecko cos musi byc!
wkoncu poszlam do bardzo dobrego pediatry prywatnie i wyszlo szydlo z worka!
Swoją pediatrę na przychodni zmieniam na inną gdzie indziej bo to ona glownie wmawiala mi ze taki urok mojego dziecka ze duzo krzyczy.
Sarka darła sie cale 1,5 mmiesiaca.niestety w tym tyg zaczela miec juz bardzo silną biegunkę-robila ja co 2-3 godziny i byla tak plynna ze wylewala sie zpieluchy.Do tego trudnosci z oddychaniem,kaszel silny i zapchany nosek.
Teraz mmay silny antybiotyk i dopiero za okolo tydzien beda widoczne jakiekolwiek efekty.oczywiscie trzeba bedzie znowu zbadac kał zeby sprawdzic czy bakterie sa nadal.
dodam jeszcze ze Sarka byla brana kilka razy podczas pobytu w szpitalu na pobranie krwi i tak naprawde niewiem jak sie to odbywalo...Czy panie pielegniarki mialy chocby rekawiczki jednorazowe zalozone...Niestety nie widzialam tego bo dziecko zabierano i przynoszono.raz tylko byla krew pobierana przy mnie na sali i pielegniarka nie miala rekawiczek!
justi augmentin pomógł tylko potem mały miał stan zapalny na siusiaczku i dlatego wprowadzono inny antybiotyk.A zinnat powinien ci pomóc bo jesli miałas robiony posiew kału to zawsze robi sie tez antybiogram żeby wiedziec jaki lek zwalczy wyhodowana bakterie.Ja jak podawałm antybiotyk to właczyłam jednocześcnie Dicoflor - osłonowo
justi30 - współczuję, ale trzmymam kciuki żeby było dobrze!
czy mogłabyś mi dać namiary na takiego dobrego pediatrę, jeśli znajdziesz czas,mój mail - agunia005@wp.pl
jestem przerażona tym co przeczytałam, mój bączek mały ma 3 tyg.przez piersze półtora tygodnia jadł i spał ,a teraz dzieją sie zn im dziwne rzeczy, jest coraz bardziej nerwowy,płacze ,nie chce leżeć - już mam stresa
czy mogłabyś mi dać namiary na takiego dobrego pediatrę, jeśli znajdziesz czas,mój mail - agunia005@wp.pl
jestem przerażona tym co przeczytałam, mój bączek mały ma 3 tyg.przez piersze półtora tygodnia jadł i spał ,a teraz dzieją sie zn im dziwne rzeczy, jest coraz bardziej nerwowy,płacze ,nie chce leżeć - już mam stresa
dziewczyny-do lekarza zaden antybiogram ne przyszedl i nie przyjdzie bo badanie zlecił mi lekarz prywtany.
ale wlasnie doznalam szoku:
rozmawialam wlasnie zdziewczyna ktora lezala ze mna na sali w szpitalu.urodzila corke dzien po mnie.jej mala ma dokladnie te same objawy co sarka!dziewczyna chodzi po lekarzach od miesiaca i tez jej wmawiaja ze to kolki itp(a onakarmi piersią!).kazalam jej zrobic badanie kału i jesli sie okaze ze weronisia tez ma te bekterie to im nie przepuscimy.idziemy do sądu z tym szpitalem!!!!!!!!!!!!!!
ale wlasnie doznalam szoku:
rozmawialam wlasnie zdziewczyna ktora lezala ze mna na sali w szpitalu.urodzila corke dzien po mnie.jej mala ma dokladnie te same objawy co sarka!dziewczyna chodzi po lekarzach od miesiaca i tez jej wmawiaja ze to kolki itp(a onakarmi piersią!).kazalam jej zrobic badanie kału i jesli sie okaze ze weronisia tez ma te bekterie to im nie przepuscimy.idziemy do sądu z tym szpitalem!!!!!!!!!!!!!!
Mój mały tez ma tą bakterie i została mu sprzedana w szpitalu na zaspie. Może przez personel, może przez mnie.Mały podczas pobytu na oddziale noworodkowym dostawał antybiotyk, a takie dzieci sa szczególnie narażone na tą bakterię. Bakterie najczęściej bytują na klamkach, poktętłach od baterii, umywalkach i nie da się w żadnym szpitalu uniknąć tych bakterii.
U mojego małego zaczęło się od cuchnących stolców,kórych oddawał bardzo dużo na dobę,charakterystyczne było to ze były bardzo cuchnące. Zrobilismy posiew kału w którym wyszła klebsiella na +++ i mało bakterii bytujących w jelitach.Doktor zleciła antybiotyk zinatt i lacidobaby na zwiekszenie prawidłowej flory przewodu pokarmowego.Antybiotyk nie zwalczył tej bakterii, ale objawy jej działania znacznie sie zmniejszyły.W zakładzie mikrobiologii zalecili nam podawanie lacidobaby lub Biogai (probiotyków) i tak moje dziecko dostawało je bardzo długo.Bakteria nadal jest, ale najważniejsze jest to ze zwiększyła sie liczba bakterii normalnie przebywających w dolnym odcinku przewodu pokarmowego.
Dziewczyny bakteria ta jest we wszystkich szpitalach, nie da sie jej uniknąć.Jak wasze dzieci Noworodki bedą dostawały antybiotyk na oddziale położniczym, to warto zabezpieczyć się w probiotyki np.Bio gaje, któą można podawać noworodką.Mój mały dostawał nystatynę,dla ochrony przewodu pokarmowego, ale to niestety nie wystarczyło.
U mojego małego zaczęło się od cuchnących stolców,kórych oddawał bardzo dużo na dobę,charakterystyczne było to ze były bardzo cuchnące. Zrobilismy posiew kału w którym wyszła klebsiella na +++ i mało bakterii bytujących w jelitach.Doktor zleciła antybiotyk zinatt i lacidobaby na zwiekszenie prawidłowej flory przewodu pokarmowego.Antybiotyk nie zwalczył tej bakterii, ale objawy jej działania znacznie sie zmniejszyły.W zakładzie mikrobiologii zalecili nam podawanie lacidobaby lub Biogai (probiotyków) i tak moje dziecko dostawało je bardzo długo.Bakteria nadal jest, ale najważniejsze jest to ze zwiększyła sie liczba bakterii normalnie przebywających w dolnym odcinku przewodu pokarmowego.
Dziewczyny bakteria ta jest we wszystkich szpitalach, nie da sie jej uniknąć.Jak wasze dzieci Noworodki bedą dostawały antybiotyk na oddziale położniczym, to warto zabezpieczyć się w probiotyki np.Bio gaje, któą można podawać noworodką.Mój mały dostawał nystatynę,dla ochrony przewodu pokarmowego, ale to niestety nie wystarczyło.
A miała objawy które by Cię niepokojły, mój miały miał, dlatego zaczeliśmy szukać przyczyny.Mój tez dostawał dożylnie.Myślę, że jeśli do tej pory nie ma niepokojacych objawów nie ma się czym martwić.Poza tym mi w zakładzie mikrobiologi powiedzieli ze jest wielu nosicielów tej bakterii szczególnie u dzieci, tylko ważne jest jaka jest ich flora jelitowa jeśli mają bakterie korzystne dla przewodu pokarmowego, one chronią dziecko przed patologicznym wpływem tej bakterii na dziecko.jeśli twoja mala nie ma objawów tzn.cuchnących biegunek, nie masz się co martwić i ważne by dobrze przybierała na wadze.Mój mały poczakowo słabo przybierał.
porozmawiaj z lekarzem.Powiedz, ze mała ma śluz w stolcu, popros o skierowanie na posiew kału.Nie zawsze jest potrzebny antybiotyk mi w zakładzie mikrobiologii znajome powiedziały, ze lepiej zastosować probiotyki np.bio gaie w kropelkach, którą bardzo polecam przy antybiotykoterapii i jak są jakies niepokojące objawy ze strony przewodu pokarmowego np.biegunki.Czasami antybiotyk nie jest w stanie zwalczyć bakterii chorobotworczych, a niszczy prawidłową florę przewodu pokarmowego i w tym przypadku juz nie ma co walczyć z bakteriami chorobotwórczymi, dlatego bardzo ostrożnie należy stosować antybiotyki.Mojemu małemu zinat , nie zwalczył klebsielli, nadal moj mały jest noscielem.Bio gaie od czasu do czasu stosuje.,szczegolnie jak sa jakies niepokojące stolce.
Justyna bardzo mi przykro, jedyne co dobre chyba w tym to to, że zdiagnozowano w końcu problem; trzymaj się i trzymam kciuki żeby Sara jak najszybciej wyszła z tego :)
http://www.slubnemarzenie.com.pl
Kartki i zaproszenia okolicznościowe dla dzieci i dorosłych
min. na Chrzest, I Komunię, urodziny, rocznice.
Zaproszenia, zawiadomienia, zawieszki, winietki itd. na ślub
Ślubne dekoracje kościołów i sal weselnych
Kartki i zaproszenia okolicznościowe dla dzieci i dorosłych
min. na Chrzest, I Komunię, urodziny, rocznice.
Zaproszenia, zawiadomienia, zawieszki, winietki itd. na ślub
Ślubne dekoracje kościołów i sal weselnych
ja zwariuje!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! co za chory kraj....
dzis moja pediatra chciala mi wmowic ze klebsiella to nic takiego i dziecku nic nie jest.nie chciala dac skierowania na badanie kału.stwierdzila,ze przesadzam i takie tam bzdury.
Natomiast w laboratorium powiedziano mi ze na klebsielle nie robią antybiogramu,bo ta bakteria wystepuje normalnie w jelitach kazdego clzowieka!!!!!!!!!!!!!!! I ze tylko jesli wystepuja w moczu to znaczy ze jest chore dziecko.
Co za bzdury!!!! gdyby tak bylo to prywatny pediatra nie dalby antybiotyku i nie bylby w szoku ze dziecko ma te bakterie w sobie.
I bądz tu mądry.....Dziecko cierpi dalej...:/
dzis moja pediatra chciala mi wmowic ze klebsiella to nic takiego i dziecku nic nie jest.nie chciala dac skierowania na badanie kału.stwierdzila,ze przesadzam i takie tam bzdury.
Natomiast w laboratorium powiedziano mi ze na klebsielle nie robią antybiogramu,bo ta bakteria wystepuje normalnie w jelitach kazdego clzowieka!!!!!!!!!!!!!!! I ze tylko jesli wystepuja w moczu to znaczy ze jest chore dziecko.
Co za bzdury!!!! gdyby tak bylo to prywatny pediatra nie dalby antybiotyku i nie bylby w szoku ze dziecko ma te bakterie w sobie.
I bądz tu mądry.....Dziecko cierpi dalej...:/
Co za lekarz. To może niech się weźmie do roboty, a nie jeszcze na Ciebie zwala odpowiedzialność. Służba zdrowia w naszym kraju na prawdę wymaga leczenia. Weź najlepiej potraktuj to jako chory żart. Dobrze,że masz normalnego prywatnego lekarza.
Ja też się boję mojej lekarki. Nie ufam jej w ogóle, ale nie mam za bardzo wyjścia.
Pozdrowienia dla Sarki.
Ja też się boję mojej lekarki. Nie ufam jej w ogóle, ale nie mam za bardzo wyjścia.
Pozdrowienia dla Sarki.
Co do sanepidu, orientowałam się niedawno w temacie, chodziło o warunki sanitarne w pewnym punkcie żywienia zbiorowego. Jeśli chcesz na kogoś napisać skargę, nie możesz zrobić tego anonimowo. Tutaj jest link z opisem jak złożyć skargę http://www.wsse.gda.pl/index.php?id=skargi_i_wnioski. Nigdy nie słyszałam o czyms takim, żeby ktoś przyszedł do domu do osoby składającej wniosek. No nie wiem, chyba żeby zobaczyć ile tych bakterii bytuje w domu, czy co? Zakładając, że taka bakteria byłaby u kogoś w domu przed pójściem do szpitala, to pewnie i tak nie byliby tego w stanie udowodnić. A lekarka pewnie teraz się boi że i ona nie dopełniła obowiązków i chce Cię zniechęcić do dalszych działań. Najgorsze, że cierpi dziecko, rodzina się martwi, a takie nieroby pracują w służbie zdrowia za nasze pieniądze :/
Acha, ja wkleiłam linka do strony gdańskiego sanepidu, ale skargę najlepiej składać w miejscu którego dotyczy skarga, czyli w wejherowskim sanepdzie. Aczkolwiek nie ma rygoru - możesz zgłosić do sanepidu zgodnego z Twoim miejscem zamieszkania. Ja zgłaszałam w gdańskim sanepidzie zatrucie jedzeniem w punkcie gastronomicznym w innym mieście, a oni mieli się dalej zająć sprawą i kontaktować z tamtejszym ośrodkiem.
no wiem wiem.lekarze kryja siebie nawzajem.to oczywiste.wiem,ze do sanepidu nie zglasza sie niczego anonimowo.nawet mi na tym nie zalezy.a pediatra chciala mnie tylko nastraszyc i myslala,ze w to uwierze haha.
szok,co sie dzieje w tym kraju w sluzbie zdrowia.dziecko-pacjent jest na ostatnim miejscu w tym wszystkim.
szok,co sie dzieje w tym kraju w sluzbie zdrowia.dziecko-pacjent jest na ostatnim miejscu w tym wszystkim.
kolejny fakt beznadziejnosci tego szpitala!
wczoraj spotkalam sie zdawno nie widziana kolezanka ze szkoly.opowiedziala mi co przezyla 5 lat temu ze swoja coreczką:
Mala Marta zostala zarazona w tym szpitalu gronkowcem i miala go w plucach.kolezanka spedzila z dzieckiem w szpitalu 21 dni a malą ledwo odratowano.
wniosek:syf syf i jeszcze raz syf i brak podstawowych zasad higieny.
wczoraj spotkalam sie zdawno nie widziana kolezanka ze szkoly.opowiedziala mi co przezyla 5 lat temu ze swoja coreczką:
Mala Marta zostala zarazona w tym szpitalu gronkowcem i miala go w plucach.kolezanka spedzila z dzieckiem w szpitalu 21 dni a malą ledwo odratowano.
wniosek:syf syf i jeszcze raz syf i brak podstawowych zasad higieny.
Justi ale Ty masz pecha:(( Biedna Sarka.
Ja nic zlego na szpital w Wejherowie nie moge powiedzieć, i tez nie znam nikogo kto narzekal na niego:) Mojej mamy klezanka jest inspektorem sanitarnym no i mowila ze wejherowo i tak jest najczystsze :)
mi nawet na chwile nie wzieli Pauliny nigdzie cały czas była ze mną i wszystkie zabiegi pielęgniarki robiły w rekawiczkach ni i dezynfekowaly cały pokoj 2 razy dziennie.
Ja nic zlego na szpital w Wejherowie nie moge powiedzieć, i tez nie znam nikogo kto narzekal na niego:) Mojej mamy klezanka jest inspektorem sanitarnym no i mowila ze wejherowo i tak jest najczystsze :)
mi nawet na chwile nie wzieli Pauliny nigdzie cały czas była ze mną i wszystkie zabiegi pielęgniarki robiły w rekawiczkach ni i dezynfekowaly cały pokoj 2 razy dziennie.
My też rodziliśmy w Wejherowie , najlepszy szpital jaki może być w naszej ocenie, pielęgniarki z uśmiechem na twarzy podchodziły do nas, położna na sali porodowej cud kobieta oby więcej takich ludzi:)ja mogłem zostawać ile wlezie:)miałaś pecha i tyle co nie znaczy , że cały szpital jest do bani. Równie dobrze może Ci się to przytrafić w swissmedzie jak i w innym szpitalu. Wszystkie zabiegi dzieciątka robione w rękawiczkach, mycie przy mamie, nic dodać nic ująć:)
Pozdrawiam
Pozdrawiam
Risika- niewiem ,ja lezalam tam cale świeta i po i byc moze to mialo jakis wplyw,ale to bylby troche bezsensowny powód.w kazdym razie dziewczyna,ktora ze mna lezala specjalnie zgdyni przyjechala,bo sie nasluchala cudów o wejherowie i strasznie żałowała.jej coreczka tez ma klopoty ze zdrowiem,dokladnie takie jak Sarka.
Moje dwie koleżanki tam rodziły. Jedna była zachwycona, rodziła tam prawie rok temu. Druga rodziła kilka miesięcy temu i nie była zachwycona porodówką - od czasu przyjęcia na oddział do ostatniej chwili trafienia na łóżko porodwe była praktycznie zostawiona sama sobie i gdyby nie mąż, chyba nikt by na nią nie zwrócił uwagi.
a mi się wydaje , że koło jednej trzeba skakać i być na każde wezwanie bo szpital z założenia jest zły i normalne wizyty lekarza i pielęgniarek to dla niej za mało a dla innych personel robiący swoje ( czyli tak jak zawsze ) to super sprawa:) bo to normalne w państwowych szpitalach, że są obchody raz dziennie a pielęgniarki mają tyle do roboty , że te babki trzeba podziwiać za kontakt z wariatami i wydziwianie bo zupa była za słona:) jak się nie podoba to zbierać kasę i do Swismedu zasuwać i tyle:)
polecam wybrac sie rodzic w same swieta Bozego Narodzenia a wtedy pogadamy.
Kazdy szpital ma swoje jasne i ciemne strony i rozne opinie pacjentów.nie tylko te dobre.
ps:co do" zupy" to wydziwiac nie trzeba bylo,bo tam niczego zjesc sie nie da hehe.no ale to akurat zaden problem:)
Zyczę wiecej antypatii wobec czegos czego sie nie przeszło na wlasnej "skórze".
Kazdy szpital ma swoje jasne i ciemne strony i rozne opinie pacjentów.nie tylko te dobre.
ps:co do" zupy" to wydziwiac nie trzeba bylo,bo tam niczego zjesc sie nie da hehe.no ale to akurat zaden problem:)
Zyczę wiecej antypatii wobec czegos czego sie nie przeszło na wlasnej "skórze".
ja byłam w wejherowie właśnie w święta. Pamiętam,że w wigilię pustki były straszne na oddziale ale podejrzewam,że w każdym szpitalu tak może być. Obsługa woli być w domu w takie dni. To samo w przychodniach- mają tylko dyżury i nikt nie chce przyjmować- wiem, bo szłam na zdjęcie szwó włąśnie w przerwie świątecznej.
Mój mały niczym w wejherowie zarażony nie został, a miał raz pobieraną krew. Każdemu wejherowo będę polecała.
Często czytam o zarażeniach wróżnych szpitalach, miałaś strasznego pecha. A jak malutka teraz się czuje?
Mój mały niczym w wejherowie zarażony nie został, a miał raz pobieraną krew. Każdemu wejherowo będę polecała.
Często czytam o zarażeniach wróżnych szpitalach, miałaś strasznego pecha. A jak malutka teraz się czuje?
gdyby nie czekoladki,bombonierki itp cuda to niektore pielegniarki nawet nosa by nie wsadzily w drzwi sali.ech ileż mogą zdziałać te slodkie przekupstwa hehe.ale i tak nafajniejsza byla moja ulubiona polozna(starsza wiekiem wiec pewnie juz sie wypaliła biedulka),ktora na widok gosci w sali to z wazeliną wrecz w tylek wchodzila zeby zrobic dobre wrazenie,a po wyjsciu gosci byl szybki powrot do swojego prawdziwego oblicza co objawialo sie np dziwną reakcją na pacjentkę ktora pojawiala sie w dyzurce .a reakcja byla typu:"czego znowu?"-cytat doslowny.
Coż,nawet moi rodzice byli w szoku jacy to fałszywi ludzie potrafia pracowac w takim zawodzie.I dlugo by tak jeszcze opowiadac..........
dobrze ze kolezanka z sali tez miala caly zestaw to starczylo na cale 5 dni hehe.:]
Coż,nawet moi rodzice byli w szoku jacy to fałszywi ludzie potrafia pracowac w takim zawodzie.I dlugo by tak jeszcze opowiadac..........
dobrze ze kolezanka z sali tez miala caly zestaw to starczylo na cale 5 dni hehe.:]
Donwojto, to nie do końca wygląda tak jak piszesz. Gdyby tylko rozhisteryzowane roszczeniowe pacjentki robiły aferę że im podali za słony rosól, to rozumiem, ale znam realia szpitali aż za dobrze żeby wiedzieć o czym piszę i chodzi tu o wypełnianie podstawowych obowiązków (m.in. troska o życie pacjentki i dziecka). A akurat ta dziewczyna o której pisałam, że nie potraktowano jej dobrze, nie należy do osób które będą narzekać na byle bzdurę.
mi się wydaje, że to zależy od tego, jak dana osoba traktuje innych.
Nie obraź się Justi, ale może byłaś bardzo marudna, może źle się czułaś i z tego powodu nie byłaś zbyt mila dla położnych... I to spowodowało taką a nie inną reakcję. Jeśli się jest dla ludzi miłym i życzliwym, to prawie zawsze odpłacają się tym samym. I nie bierz tego do siebie- nie mówię, że taki masz charakter, tylko że może miałaś swoje kiepskie dni...
Nie obraź się Justi, ale może byłaś bardzo marudna, może źle się czułaś i z tego powodu nie byłaś zbyt mila dla położnych... I to spowodowało taką a nie inną reakcję. Jeśli się jest dla ludzi miłym i życzliwym, to prawie zawsze odpłacają się tym samym. I nie bierz tego do siebie- nie mówię, że taki masz charakter, tylko że może miałaś swoje kiepskie dni...
Dużo dobrego słyszałam o tym szpitalu...nie słyszałam o incydentach do czasu kiedy przeczytałam wątek Justi.
Z relacji znajomych wiem, że posiadają świetny personel, chwaliły położne, szpital natomiast odradzały Redłowo...W każdym szpitali zdarzają się różne przypadki...
Ja mam najbliżej do Wejherowa więc z będę korzystała z ich usług.
Z relacji znajomych wiem, że posiadają świetny personel, chwaliły położne, szpital natomiast odradzały Redłowo...W każdym szpitali zdarzają się różne przypadki...
Ja mam najbliżej do Wejherowa więc z będę korzystała z ich usług.
ja nie bylam zbyt mila dla poloznych? hehehheheheh a to dobre.ale zes mnie ubawila hehe.:)
sorki,ale czy umiesz czytac????????
nie ja jedna narzekalam(czyt.o kolezance z sali .)
Caly moj pobyt oraz zachowanie personelu(nigdy nie twierdzilam ze calego ale polowy conajmniej) opisalam dokladnie tak jak było i absolutnie nic nie jest zmyślone.
Tak trafilam,tak nas traktowano i tyle.I fakty: nieprzestrzegania podstwowych zasad higieny przy dziecku oraz ohydne jedzenie(to akurat nic takiego) i brak jakiejs dezynfekcji,o ktorej piszecie,rowniez sa PRAWDZIWE.
Nie pojechalam do prywatnej kliniki, wiec nie wymagalam traktowania nas jak ksiezniczki(bez przesady hehe),ale zwyklego normalnego podejscia do pacjentki.Zreztą...,nie chcialam sie wdawac w szczegoły,ale......kolezanka z sali tez niestety nalezala do pacjentek,ktorą zostawili samej sobie przez cale dwie doby.
To sie dziewczyna zalamana poskarżyła lekarce podczas obchodu i lekarka odrazu zrobiła porządeczek z personelem.oczywiscie personel chodzil potem obrażony cale 5 dni hehe.
Coż...kazdy szpital ma swoje jasne i ciemne strony i jesli ktoś trafił na te ciemną,to nie wmawiajcie mu,ze bylo inaczej.
sorki,ale czy umiesz czytac????????
nie ja jedna narzekalam(czyt.o kolezance z sali .)
Caly moj pobyt oraz zachowanie personelu(nigdy nie twierdzilam ze calego ale polowy conajmniej) opisalam dokladnie tak jak było i absolutnie nic nie jest zmyślone.
Tak trafilam,tak nas traktowano i tyle.I fakty: nieprzestrzegania podstwowych zasad higieny przy dziecku oraz ohydne jedzenie(to akurat nic takiego) i brak jakiejs dezynfekcji,o ktorej piszecie,rowniez sa PRAWDZIWE.
Nie pojechalam do prywatnej kliniki, wiec nie wymagalam traktowania nas jak ksiezniczki(bez przesady hehe),ale zwyklego normalnego podejscia do pacjentki.Zreztą...,nie chcialam sie wdawac w szczegoły,ale......kolezanka z sali tez niestety nalezala do pacjentek,ktorą zostawili samej sobie przez cale dwie doby.
To sie dziewczyna zalamana poskarżyła lekarce podczas obchodu i lekarka odrazu zrobiła porządeczek z personelem.oczywiscie personel chodzil potem obrażony cale 5 dni hehe.
Coż...kazdy szpital ma swoje jasne i ciemne strony i jesli ktoś trafił na te ciemną,to nie wmawiajcie mu,ze bylo inaczej.
yecath-czulam sie jak kazda inna kobieta po porodzie.na nikogo nie krzyczalam,nie bylam opryskliwa ani nic z tych rzeczy.od samego poczatku mialam tzw.pecha(bo jak inaczej to nazwac?)gdy nawet glupiego przesieradla dla mnie zabraklo(slowa poloznej)i musialam przez 3 doby lezec w zakrwawionym tak jak mnie przywieziono z porodówki.A potem juz polecialo...
Personel chodził zły,ze musi byc wpracy...
Swoje male zalamanie psychiczne w jednym dniu(spowodowane tym "cudnym "traktowaniem nas)odreagowalam poplakaniem sobie w poduszke ,bo nie widzialam sensu,zeby komus ublizac czy byc wrednym dla personelu.to nic by nie dało.zdecydowanie jedynym skutecznym sposobem okazala sie "łapówka"w postaci slodkosci.
Zapewniam Cię więc,wolalam unikac co niektore polozne niz prosic je o cokolwiek.Niesttey czasem sie nie dalo i pytanie w dyzurce:"Czego znowu?"jakos mnie specjalnie nie podbudowywało.Jedyne o czym zkolezanką marzylysmy to wyjsc wkoncu z tego miejsca i odetchnac.
Personel chodził zły,ze musi byc wpracy...
Swoje male zalamanie psychiczne w jednym dniu(spowodowane tym "cudnym "traktowaniem nas)odreagowalam poplakaniem sobie w poduszke ,bo nie widzialam sensu,zeby komus ublizac czy byc wrednym dla personelu.to nic by nie dało.zdecydowanie jedynym skutecznym sposobem okazala sie "łapówka"w postaci slodkosci.
Zapewniam Cię więc,wolalam unikac co niektore polozne niz prosic je o cokolwiek.Niesttey czasem sie nie dalo i pytanie w dyzurce:"Czego znowu?"jakos mnie specjalnie nie podbudowywało.Jedyne o czym zkolezanką marzylysmy to wyjsc wkoncu z tego miejsca i odetchnac.
no i dlatego wybrałam opcję z mężem,żeby nie mieć takich przejść. Co do personelu to niewiele mogę powiedzieć, bo za wiele nie miałam doczynienia z nimi. Moją pielęgniarką był w sumie mój mąż, właściwie nikt do nas nie zaglądał oprócz niezbędnych badań, a jak poprosiłam o pomoc przy dziecku, to jej nie uzyskałam, nie przejełam się tym bardzo, bo nie byłam sama. Ale wcześniej czytałam takie historyjki z innych szpitali,że głowa boli, dlatego zdecydowałam się na wejherowo i jestem bardzo zadowolona- nawet to ich jedzenie jadłam i w sumie dało się zjeść:) to w końcu nie hotel. Ogólnie wszystko-potraktowanie na izbie przyjęć, na patologii, przy porodzie wzorowo, na oddziale to nie wiem, bo byłam jakgdyby odizolowana,polecam pobyt z mężem w jednym z tych pokoików. Będziecie miały spokój i przy sobie osobę, która najwięcej pomoże. Bardziej mi tam się mąż przydał niż przy porodzie. Nawet nie wiecie jak to zbliża faceta do dziecka.
Justi nie obraź się, ale bardzo mnie to ciekawi. Twoje dziecko płacze już od kilku tygodni, piszesz, że cierpi i nie wątpie, że tak jest, bardzo malutkiej współczuję. Nie rozumiem tylko jedno, od porodu naprodukowałaś masę postów. Jedne na temat inne nie, jeszcze inne o pierdołach, ale prawie w każdym wątku jesteś obecna. Kiedy zajmujesz się dzieckiem, które cały czas płacze? Moje jest zdrowe, ale wymaga dużo uwagi i na forum mogę wejść tylko rano i póxnym wieczorem, jestem więc w szoku. Dziewczyno, jak Ty to robisz, że przy chorym, płaczącym dziecku masz czas tyle pisać?
kurde Justi może Ty pomyliłaś szpitale?? bo to co Ty piszesz o tym Wejherowie to normalnie jakieś paranormalna rzeczywistość!!!kurde nie dawno rodziliśmy raptem tydzień temu , widzieliśmy się z Yecath i ani moja żona ani koleżanka wymieniona wyżej , ani nikt z sali , nawet kurde nikt z korytarza nie narzekał tak jak Ty.
W ogóle co ma na celu ten post , do poinstruowania ludzi żeby za wszelką cenę nie rodziły w Wejherowie?Daj żyć kobieto, pozwól podjąć samemu decyzję, Twój atak niczego nie zmieni. A ta Twoja koleżanka może niech się sama zarejestruje na forum i niech opowie sama o sobie, może nie było tak źle jak to powiedziałaś:)
Pozdrawiam
W ogóle co ma na celu ten post , do poinstruowania ludzi żeby za wszelką cenę nie rodziły w Wejherowie?Daj żyć kobieto, pozwól podjąć samemu decyzję, Twój atak niczego nie zmieni. A ta Twoja koleżanka może niech się sama zarejestruje na forum i niech opowie sama o sobie, może nie było tak źle jak to powiedziałaś:)
Pozdrawiam
ahalia :)
Mój Karolek też prawie wogóle nie placze , jest bardzo grzeczny, chociaz teraz zrobił się troszku cwaniaczek :P
... i również nie mam czasu na forum... no chyba, że Karol śpi :) ale i tak wtedy załatwiam najpotrzebniejsze sprawunki ...
ale wracając do Twojego spostrzeżenia - TRAFNE :)
MIŁEJ NOCKI
Mój Karolek też prawie wogóle nie placze , jest bardzo grzeczny, chociaz teraz zrobił się troszku cwaniaczek :P
... i również nie mam czasu na forum... no chyba, że Karol śpi :) ale i tak wtedy załatwiam najpotrzebniejsze sprawunki ...
ale wracając do Twojego spostrzeżenia - TRAFNE :)
MIŁEJ NOCKI
łooo matko jesteście straszne dziewczyny!!
Ja jakoś nie narzekam na to że mi synka zarażono gronkowcem złocistym w szpitelu w Pucku (3 lata temu), a na kiepsielle zachorował synek mojej koleżanki z Lublina(pół roku temu).
Nawieksze i najgroźniejsze bakerie są zawsze w szpitalu i są odporne na większośc znanych antybiotyków, To standard...
ps
Głupotą jest podbijanie wątku z przed kilku miesięcy...
Ja jakoś nie narzekam na to że mi synka zarażono gronkowcem złocistym w szpitelu w Pucku (3 lata temu), a na kiepsielle zachorował synek mojej koleżanki z Lublina(pół roku temu).
Nawieksze i najgroźniejsze bakerie są zawsze w szpitalu i są odporne na większośc znanych antybiotyków, To standard...
ps
Głupotą jest podbijanie wątku z przed kilku miesięcy...