Widok
terroryzuje rodzinę będąc w ciąży
Nie wiem co się ze mną dzieje. Jestem w końcówce ciąży to 37tydz to co teraz wyprawiam ze swoją rodziną to koszmar nie umiem nad tym zapanować. Męża ustawiam po kątach, że wszystko źle robi, osmiolatka ze krzywo pisze, on już się mnie boi. Mąż mówi że szczęśliwa godzina jak śpię bo w domu tylko wtedy spokoj. Syn mówi ze cieszy się ze wychodzi z domu bo ja się ciągle dre. Mówią że wyprowadza się ode mnie bo mają mnie dosyć. Już sąsiedzi się skarżą... Awanturę potrafię urządzić nawet w tramwaju mężowi i dziecku. Jak to opanować nie wiem. 3tyg temu taka nie bylam
Proponuję być takiemu facetowi w ciąży.
Uważać co jeść, mieć spuchnięte nogi, przytyć i dźwigać ten ciężar, faszerować się lekami jak trzeba, być ciągle zmęczoną i niewyspaną, bo duży brzuch nie da się wyspać w ostatnich tygodniach ciąży (stąd i humory jak człowiek ciągle nie wyspany), mieć nudności (nie tylko na początku ciąży, często rzyga sie na potęgę do porodu), byc przeczulonym na zapachy i smaki, nie mieć siły nawet spojrzeć na gary czy odkurzacz.
Widać, że jesteś "mężczyzno" bardzo mało męski skoro tego nie rozumiesz, nie potrafisz zaakceptować i zrozumieć, a co najważniejsze zacisnąć zęby i przetrwać pełen uśmiechu. Pomoc też by nie zaszkodziła, ale pewnie ty z tych, co wracają do domu, musi być obiad, posprzątanie itd, bo sam nic nie potrafisz.
Współczuję Tobie, że takim słabełuszem jesteś. Żałosne...
Uważać co jeść, mieć spuchnięte nogi, przytyć i dźwigać ten ciężar, faszerować się lekami jak trzeba, być ciągle zmęczoną i niewyspaną, bo duży brzuch nie da się wyspać w ostatnich tygodniach ciąży (stąd i humory jak człowiek ciągle nie wyspany), mieć nudności (nie tylko na początku ciąży, często rzyga sie na potęgę do porodu), byc przeczulonym na zapachy i smaki, nie mieć siły nawet spojrzeć na gary czy odkurzacz.
Widać, że jesteś "mężczyzno" bardzo mało męski skoro tego nie rozumiesz, nie potrafisz zaakceptować i zrozumieć, a co najważniejsze zacisnąć zęby i przetrwać pełen uśmiechu. Pomoc też by nie zaszkodziła, ale pewnie ty z tych, co wracają do domu, musi być obiad, posprzątanie itd, bo sam nic nie potrafisz.
Współczuję Tobie, że takim słabełuszem jesteś. Żałosne...